Dzięki Interwencji dostali nowe życie

Dach przeciekał i groził zawaleniem, a w środku panowała taka wilgoć, że ubrania gniły w szafkach. W takich warunkach żyły dwie ciężko chore kobiety, dorosła córka i troje dzieci. W przypadku braku remontu dachu rodzinie groziła eksmisja, a jego koszt był ogromny. Pomogli widzowie Interwencji.

Historię Renaty Cichej z miejscowości Szczepidło pokazywaliśmy rok temu. W 2008 r. kobieta miała operację tarczycy. Wkrótce dowiedziała się, że to złośliwy rak. Pojawiły się przerzuty.  Mąż odszedł, a ona została z trojgiem dzieci i mamą, również chorą na raka. Razem z 25-letnią córką, która jest formalnie jej opiekunem, próbowała wiązać koniec z końcem. Nie udawało się.

- Z roku na rok chorób przybywa. Czuje się jak potwór w tej skórze. Wątroba, trzustka, nerki, serce chore, no i zakrzepica w nodze. Moja mama też ma raka: ziarniaki na płucach – rozpaczała Renata Cicha, kiedy pierwszy raz odwiedziliśmy ją z kamerą.

- Mama się nawet umyć sama nie może, muszę pomóc jej się wytrzeć – opowiadała Milena Trzebińska, córka pani Renaty.

Przez ostatnie lata nie tylko zdrowie podupadło, ale i dom. Pani Renata dowiedziała się, że nieszczelny dach zagraża jego całej konstrukcji. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wydał nakaz przeprowadzenia naprawy. Wstępny kosztorys wyniósł 87 tys. zł. Pani Renata ma 870 zł renty.

- Jak deszcz pada, to woda kapie. Ja już nawet rzeczy nie chowam do szafek, tylko w worki. Jak włożę  do szafy, to wszystko gnije – opowiadała pani Milena, córka pani Renaty.

- Procedura jest taka, że inwestor ma szansę dobrowolnie zlikwidować zły stan techniczny,  jeśli tego nie zrobi, to otrzymuje decyzję nakazową. Są w niej określone terminy, musi to wykonać – wyjaśniła Elżbieta Olszowska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Koninie.
 
Córka pani Renaty, Milena, obawiała się, że przez dach ich dzieci mogą być odebrane. Młoda kobieta samotnie wychowuje synka. W domu mieszka również  dwoje jej młodszego rodzeństwa. I Sebastian, i Julia chorują na astmę, a w domu panowała ogromna wilgoć.

- Niektórzy to się nawet naśmiewają: „niedługo ci się dach zawali, bo masz grzyb. Jeszcze trochę, rok, pół roku i się zawali albo ci małego zabiorą”.  Tego to już chyba nie przeżyję – powiedziała nam Milena Trzebińska, córka pani Renaty.

To, co wydarzyło się przez ostatnie dwanaście miesięcy , to dla pani Renaty cud i dowód, że jest wielu ludzi o wrażliwym sercu. Widzowie Interwencji jak zwykle nie zawiedli.

- Po waszym programie dopiero sobie uświadomiłam, że może się uda. Było bardzo dużo ludzi dobrej woli, co nam pomogli. Do końca życia będę im wdzięczna, zawsze będę pamiętać – mówi pani Milena.

- Dla mnie 87 tys. zł to jest kolosalna kwota. Teraz wiem, że dzięki ludziom dobrego serca się udało. Tylko dzięki nim – dodaje Renata Cicha.

W domu pani Renaty udało się zmienić  okna, skuć zagrzybione tynki i najważniejsze - zrobić  nowy dach. Pani Renata oszczędza każdy grosz, by osuszyć ściany i otynkować pokoje. I cały czas walczy z rakiem.

- Chciałabym podziękować za każdy grosz, każdą złotówkę, choć większe kwoty też były: serdeczne Bóg zapłać, wszystkim i każdemu z osobna – mówi pani Renata.*

* skrót materiału

Reporter: Milena Sławińska

mslawinska@polsat.com.pl