Ukrywała ciążę, została zabita. Sprawcy nie złapano

Brutalne, tajemnicze i wciąż niewyjaśnione zabójstwo 22-letniej fryzjerki z Częstochowy. Kamila Wdowińska została zaatakowana, gdy wracała do domu z pracy. Ktoś zadał jej 7 ciosów nożem i wrzucił do rzeki. Kamila ukrywała przed bliskimi, że jest w ciąży i dostawała pogróżki od partnerki ojca jej dziecka. Nie udało się jednak powiązać tej pary ze zbrodnią.

Jest piątek 21 listopada 2008 roku. Kamila kończy pracę tuż po dziewiętnastej. Jest  ciemno. Dziewczyna wraca do domu. Kwadrans później rejestruje ją kamera miejskiego monitoringu. Od domu dzieli ją około 10 minut drogi. Zostaje zaatakowana przy moście i ściągnięta nad rzekę.

- Miała podniesioną bluzkę na wysokość piersi, ściągnięte spodnie, przecięty biustonosz. Można podejrzewać, że mogło chodzić o gwałt. Była w wodzie, przy samym brzegu, buzią skierowaną do dna – opowiada o siostrze Jagoda Wdowińska.

- Zadano jej siedem ciosów nożem: w kark, w piersi, dwa były w brzuch – mówi Krystyna Wdowińska, matka Kamili.

- Przyczyną śmierci nie były jednak zadane rany, a utonięcie. Została okradziona. Zniknęła jej torebka, kurtka i kolczyki, które miała w uszach. Tych rzeczy nigdy nie udało się policji znaleźć. Przyjęto wersję napadu rabunkowego, a być może to nie był napad rabunkowy, może został sfingowany – dodaje Marek Mamoń z "Gazety Wyborczej".

Rok po zabójstwie, między zniczami w miejscu zabójstwa Kamili jej matka znalazła kartkę włożoną w kwiaty. Było na niej napisane, że „sprawców było dwóch”, a jeden musi być ojcem dziecka.

Podczas sekcji zwłok okazało się bowiem, że Kamila była w szóstym miesiącu ciąży. Ukrywała to przed rodziną. Nikt z bliskich nie wiedział, kto może być ojcem jej dziecka. W trakcie śledztwa wykryto, że jest nim Karol L. - 26-letni mieszkaniec pobliskiej wsi. Nie chciał, aby Kamila rodziła. Był zaręczony z inną kobietą, ciąża mogła więc być dla niego motywem morderstwa.

Policja nie powiązała jednak z zabójstwem Karola L. - On ma dobre alibi. Takie dostawałam odpowiedzi.  Ja bym bardziej sugerowała, że tam jest motyw w tej jego dziewczynie – mówi Krystyna Wdowińska, matka Kamili.

- Ona nawet groziła siostrze telefonicznie, co później wyszło w bilingach, po ściągnięciu SMS-ów przez policję. Wyzywała ją od k…, żeby uważała na siebie, bo może jej się coś stać. Jej kolega śledził podobno moją siostrę, robił jej zdjęcia z ukrycia, więc jak i on, tak i ona mieli powód. Trzeba przyznać, motyw dość porządny – twierdzi Jagoda Wdowińska.

- Pan jest chyba niepoważny, że będziemy rozmawiać teraz na temat, który po części staram się zamknąć w swojej psychice. Nie miałem żadnego motywu zbrodni – oświadczył nam Karol L.

- Czynności dowodowe, które zostały przeprowadzone, wykluczają jego udział w tej zbrodni. Brak jest też jakichkolwiek dowodów świadczących o tym, że sprawcą tego zabójstwa mogła być ta kobieta – informuje Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Rok po zabójstwie Kamili w śledztwie nastąpił niespodziewany zwrot. Do zbrodni przyznał się Norbert B. - 22-letni Rom. Policjanci zatrzymali go w sprawie rozboju, jakiego dokonał w centrum miasta. W trakcie przesłuchań ze szczegółami opisał też morderstwo Kamili.

- Podobno chciał na piwo, ona się szarpała, rozpoznała go i wystraszył się. Groził jej nożem i ona podobno na ten nóż się nabiła sama. On później zmienił zeznania u prokuratora. Powiedział, że był zmęczony, chciał mieć to wszystko za sobą i przyznał się dla świętego spokoju, nic o tej sprawie nie wie – mówi Jagoda Wdowińska, siostra Kamili.

Dzień po przesłuchaniu Norbert B. odwołał swoje zeznania. Śledczy nie mieli żadnych innych dowodów, nie mogli więc oskarżyć mężczyzny o zbrodnię. Śledztwo zostało umorzone. Teraz, po ośmiu latach, sprawę zamierza wznowić policyjne Archiwum X. Każdy kolejny dzień działa jednak na korzyść mordercy.*

* skrót materiału
  
Reporter: Rafał Zalewski

rzalewski@polsat.com.pl