Spadkowe zawiłości. Po śmierci syna dostali pismo od windykatora

Państwo Gałysowie po 10 miesiącach od straty syna dostali pismo z firmy windykacyjnej, z którego wynika, że mają spłacić ponad 4 000 zł zaciągniętego przez mężczyznę długu. Na odrzucenie spadku, a zarazem zobowiązań, jest pół roku. Ruszyliśmy z pomocą.

Państwo Sabina i Józef Gałysowie stracili syna w lutym tego roku. 36-letni mężczyzna popełnił samobójstwo. W grudniu okazało się, że po zmarłym została niespłacona pożyczka w Providencie.

- Przed wyjazdem do pracy za granicę poznał tę dziewczynę. Z tego konkubinatu było dziecko, synek. On teraz ma 11 lat. Syn twierdził, że przez 12 lat był zestresowany w tym konkubinacie, był nerwowy. Prosiłam, błagałam, by powiedział, co jest, bo możemy mu pomóc, ale nic nie ujawnił. W końcu ona się przyznała, że ma innego mężczyznę, że syn jest za stary. (On miał 36 lat, a ona 32 – red.). Przyjechał do domu i powiedział, że nie może z tym żyć, co mu zrobiła – rozpacza pani Sabina Gałysa.

Syn państwa Gałysów nie wrócił na noc do domu. Rozpoczęły się poszukiwania w okolicznych lasach. Zmarłego mężczyznę znalazła matka.

- Po komórce znaleźliśmy go, na którą dzwoniliśmy. Jak tak poleciałam, wiatr mnie niósł, patrzę, a on siedzi koło drzewa. Był już martwy. Odwiązałam go z tego sznurka – wspomina pan Sabina.

Gałysowie pochowali syna. 10 miesięcy po pogrzebie dostali pismo z firmy windykacyjnej. Wynika z niego, że spadkobiercy zmarłego muszą spłacić pożyczkę. Razem z odsetkami to ponad 4 tysiące złotych.

- O pożyczce syna w Providencie to ja nie wiedziałam, dopiero w grudniu to pismo, że jest jakiś dług –twierdzi pani Sabina. 

- Informacja, jaką ta pani dostała, jest najlepszą z możliwych, bo w momencie, w którym spadkobierca odrzuca spadek, również nie jest zobowiązany do regulowania zadłużenia po osobie zmarłej.  Dotyczy to tak naprawdę każdego z nas – mówi przedstawicielka Providenta.

Kłopot w tym, że spadek można odrzucić do 6 miesięcy od śmierci bliskiej osoby. Pismo z firmy windykacyjnej przyszło po 10 miesiącach. Gałysowie boją się, że będą musieli spłacić ten dług, a sami ledwo wiążą koniec z końcem.

- Nas nie stać, jesteśmy wyczerpani finansowo, bo syn nie zostawił ani grosza i zadłużenie jeszcze – twierdzi pani Sabina.

Czy rodzice muszą spłacać długi zmarłego dziecka, nawet jeśli nie było żadnego spadku? Co grozi Gałysom, jeśli tej pożyczki nie spłacą?

- Spadkobiercami są osoby określone w kodeksie cywilnym. W pierwszej kolejności dziedziczą dzieci oraz jego małżonek. Dopiero przy braku zstępnych, czyli dzieci, wnuków, dziedziczą: rodzice i rodzeństwo. Skoro ten pan miał dziecko, to wyprzedza ono w dziedziczeniu rodziców osoby, która zmarła. Rodzice pana Sebastiana będą odpowiedzialni za długi spadkowe, kiedy zostaną spadkobiercami (gdy np. dziecko odrzuci spadek po ojcu – red.) Na razie nie są – wyjaśnia Agnieszka Kawałko, radca prawny.

- Nie jesteśmy w stanie tego spłacać, bo byśmy nie mieli na chleb. Ja teraz nie dostaję nic, a mąż ma tylko emeryturę. Z niej żyjemy – podsumowuje pani Sabina.*

* skrót materiału

Reporter: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl