Nieobliczalny brat terroryzuje rodzinę

Paulina Krawiec od lat żyje bojąc się o życie. Jej brat znęca się nad rodziną, grożąc, że pozbawi ich życia. Policja jest stałym gościem w mieszkaniu Krawców, jednak takie interwencje pomagają tylko tymczasowo.

-  Jak ja go nie chcę wpuścić, to się robi agresywny. Ostatnio była interwencja policji.  Policja musiała go obezwładnić – mówi Paulina Krawiec, która jest nękana przez brata.


 - Meble leciały ze ścian i nawet przechodnie się go boją, bo z nożem biegał – mówi pani Iwona, krewna pani Pauliny.


 - Jest agresywny też do innych ludzi.  Słyszałam, że zaatakował jadącą kobietę na rowerze, zatrzymuje samochody, chce żeby kierowcy wyszli za zewnątrz, żeby sprowokować bójkę – mówi pani Paulina.


Bartosz K. siedemnaście razy był już w szpitalu psychiatrycznym. Z relacji rodziny wynika, że ma problem z alkoholem i narkotykami. Bronią go jednak koledzy.


- Mój brat jest uzależniony od tabletek psychotropowych, od alkoholu i wtedy właśnie jest agresywny. Często groził mi pozbawianiem życia – mówi pani Paulina.


To jest wszystko nieprawda. To jest wymysł rodziny. Oni z niego robią z wariata, a on wtedy dostaje doła i pije – mówi znajomy Bartosza K.


Podczas naszej wizyty pani Paulina ponownie wezwała policję. Jej brat znów dobijał się do drzwi, chciał wejść do mieszkania, choć nie ma do tego prawa. Cztery lata temu Bartosz K. został skazany za znęcanie się nad rodziną.


- Policjanci z Komendy Powiatowej  Policji w Starogardzie Gdańskim od 2013 roku przeprowadzili ponad 20 interwencji, W ubiegłym roku interwencji było 11. Mężczyzna był trzykrotnie zatrzymywany podczas interwencji. Ponad to policjanci kierowali wniosek o ukaranie mężczyzny do sadu rejonowego -  mówi Małgorzata Szweda z Komendy Powiatowej Policji w Starogardzie Gdańskim.


Pani Paulina walczy o normalne życie, ale ta walka spowodowała też konflikt z jej matką. Jak mówi pani Paulina, matka nie chce żadnej pomocy ani dla siebie, ani dla syna. Kobieta nie chciała też spotkać się z nami.


 - Matka mu usługuje, to jest tak zwany  syndrom sztokholmski, ona jako ofiara pomaga oprawcy i kryje go po prostu – mówi pani Danuta, krewna pani Pauliny.


Mieszkanie rodziny Krawców jest komunalne, dlatego pani Paulina poprosiła miasto o przydział dwóch mniejszych mieszkań, by brat już jej nie zagrażał. Urzędnicy jednak odmówili.


 - Pani Paulina Krawiec może złożyć wniosek o przydział lokalu socjalnego.  Około stu rodzin oczekuje na takie mieszkania socjalne – mówi Emilia Neumann z Urzędu Miasta w  Starogardzie Gdańskim.


 Jest wyrok, a kolejna sprawa w sądzie. Jest też nakaz opuszczenia lokalu, ale nikt nie może Bartosza K. skłonić by przestał nękać rodzinę. Pani Paulina boi się najgorszego.


 - U nas w domu musi dojść do tragedii. Też  ludzie tak mówią, nawet policjant kiedyś powiedział, że się dziwi, że w tym domu nie doszło jeszcze do jakiejś wielkiej tragedii – mówi pani Paulina. *


*skrót materiału


Reporter: Michał Bebło


mbeblo@polsat.com.pl