Ktoś bezkarnie łamie przepisy – ona dostaje mandaty
Od roku Elżbieta Zarzycka z miejscowości Klebark Wielki niedaleko Olsztyna żyje w ciągłym strachu. Nie spodziewała się, że sprzedając ponad dwa lata temu stary samochód ściągnie na siebie same kłopoty. Okazuje się, że ktoś jeździ nim po świecie i „zbiera mandaty”, które wysyłane są do 44-latki.
- To był Volkswagen Passat B4. Przyjechał pan, dogadaliśmy się z ceną, spisaliśmy umowę kupna-sprzedaży i samochód został sprzedany – wspomina Elżbieta Zarzycka.
Kobieta już następnego dnia po dokonanej transakcji pojechała do Starostwa w Olsztynie, aby w Wydziale Komunikacji zgłosić sprzedaż. Była pewna, że na tym kończy się historia z jej starym samochodem. Kupiła nowe auto i zupełnie nie spodziewała się, że po roku od sprzedaży będzie miała ogromne problemy.
- Wówczas zaczęły przychodzić mandaty. W Polsce wyjaśniałam wszystko telefonicznie lub wysyłałam umowę kupna-sprzedaży. On nie przestrzega przepisów ruchu drogowego i spokojnie jeździ sobie po Polsce oraz świecie, a wszystkie dokumenty przychodzą do mnie – opowiada.
Przerażona kobieta cały czas musi wyjaśniać, że samochód dawno sprzedała. W olsztyńskim Wydziale Komunikacji okazało się, dlaczego w dalszym figuruje w Centralnej Ewidencji Pojazdów jako właścicielka auta.
Rozmowa ze Zbigniewem Wasieczko, dyrektorem Wydziału Komunikacji i Transportu w Olsztynie:
Reporter: Czy właściciel samochodu przerejestrował go na siebie?
Dyrektor: Nie przerejestrował go, a powinno się to zrobić w ciągu 30 dni.
Reporter: Jak widać, ten pan tego nie zrobił
Dyrektor: Tak jest. Przepis mówi, że się powinno, ale bardzo wiele ludzi tego nie robi.
- Przy informacji dotyczącej takiego pojazdu jest informacja, że np. zostało zgłoszone zbycie pojazdu, ale dopóki nie pojawi się nowy właściciel samochodu, celem zarejestrowania go auta na siebie, to figuruje w CEPiK-u (Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców) poprzedni właściciel – tłumaczy Karol Manys, rzecznik Ministerstwa Cyfryzacji w Warszawie.
Mężczyzna, któremu pani Elżbieta sprzedała samochód, w rozmowie telefonicznej stwierdził, że prowadzi komis samochodowy i w związku z tym nie przerejestrowuje aut. Oświadczył też, że samochód pani Elżbiety dawno został sprzedany.
- Żadna grzywna nie jest w stanie zmusić człowieka, żeby fizycznie udał się do wydziału komunikacji i dokonał czynności, którą jest zobligowany dokonać – zauważa Piotr Jankowski z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
- Boje się mandatów z zagranicy: z Berlina, z Solingen. Były napisane w języku niemieckim. Wysyłałam umowę kupna-sprzedaży, ale boję się, że może się odbyć w Niemczech jakaś sprawa zaocznie i przyjdzie w końcu komornik. Dalej na zdjęciach jest jakiś mężczyzna, a wszystko przychodzi do mnie - podsumowuje Elżbieta Zarzycka.*
* skrót materiału
Reporter: Małgorzata Frydrych
mfrydrych@polsat.com.pl