Gołębnik droższy od mieszkania. Absurd w Zachodniopomorskiem

Tadeusz Giziński ma zapłacić 125 tys. zł za drewniany, zbity z desek i odpadów budowlanych gołębnik, jaki wybudował 15 lat temu. Wszystko przez to, że nadzór budowlany uznał, iż konstrukcja powstała bez pozwolenia i trzeba ją zalegalizować. A kosztuje to astronomiczne pieniądze. - Mieszkanie w Ludzicku jest warte 60 tys. zł, a ja za wiatę miałbym zapłacić 125 tys. zł? – nie dowierza Tadeusz Giziński.

66-letni mężczyzna od zeszłego roku jest na emeryturze. Jego największą pasją jest hodowla gołębi. 12 lat temu pan Tadeusz zapisał się do Związku Hodowców Gołębi.

- To są bardzo inteligentne ptaki. Mam dużo satysfakcji, gdy patrze jak fruwają. Ten gołębnik wybudowałem ok 15 lat temu z odpadów i desek. Wtedy nikt nie wymagał jakiś pozwoleń. Ma on 22 metry kwadratowe powierzchni, stoi na moich budynkach gospodarskich – mówi Tadeusz Giziński.

Pan Tadeusz twierdzi, że przez 15 lat gołębnik nikomu nie przeszkadzał. Jednak rok temu do mężczyzny przyszli urzędnicy z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Świdwinie. O gołębniku zawiadomiła ich jedna z mieszkanek Nowego Ludzicka.

- Zgłosiłam, że gołębnik stoi od wielu lat i najprawdopodobniej powstał bez pozwolenia. Zrobiłam to, bo pan Tadeusz zaczął jakąś dziwną wojnę ze mną. Nigdy mu nie ubliżyłam, ale przez to, że wynikła sytuacja z moim synem, zaczął wieszać na mnie psy – twierdzi Judyta K., sąsiadka Tadeusza Gizińskiego.

- Mąż miał zdarzenie. Syn tej pani wyszedł z psami i one napadły męża. Zwrócił mu uwagę, a chłopak zaczął się wyśmiewać. Zadzwoniłam na policję i ta pani zapłaciła mandat. Od tego się zaczęło – mówi Małgorzata Gizińska, żona pana Tadeusza.

Pan Tadeusz dostał pismo od inspektoratu w Świdwinie, że musi zapłacić 125 tys. zł,
by zalegalizować gołębnik. Dla starszego mężczyzny był to szok.

- Przy mojej emeryturze musiałbym 12 lat odkładać i nic nie jeść – kwituje.

O sprawie próbowaliśmy porozmawiać z Mariuszem Olszewskim, powiatowym inspektorem budowlanym w Świdwinie. Mężczyzna nie chciał zgodzić się na wypowiedź przed kamerą. - Muszę udzielić informacji, ale nie muszę się zgadzać na nagrywanie – powiedział naszemu reporterowi. Zapytany, czy kwota 125 tys. zł jest sprawiedliwa, odparł, że „nie jest od tego (by ją oceniać – red.).- Postawiono mnie na konkretnym stanowisku i powiedziano: masz przestrzegać przepisów – oświadczył.

Pan Tadeusz nie zgodził się na zapłatę 125 tys. zł. opłaty legalizyjnej. Mężczyzna dostał od inspektoratu decyzję o rozbiórce gołębnika, na którą złożył skargę do Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Szczecinie.

- Twierdzę, że można było rozmawiać na etapie zażalenia na postanowienia na temat opłaty, bo wydaje mi się ona zbyt wysoka. Dla mnie jest to budynek inwentarski. A wiem, że powiatowy zakwalifikował to do innej budowli – mówi Ryszard Kabat, zachodniopomorski wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego w Szczecinie.

Tadeusz Giziński boi się, że będzie musiał rozebrać gołębnik. Co zrobi z gołębiami?
- Zawiozę do nadzoru, niech oni się opiekują, ja ich nie pozabijam – odpowiada.*

* skrót materiału

Reporter: Marcin Łukasik

mlukasik@polsat.com.pl