Groźny pies terroryzuje osiedle

Pies rasy akita sieje strach na jednym z osiedli w Łodzi. Omijają go osoby starsze, dzieci oraz część właścicieli innych psów. Niedawno pies zaatakował przechodzącą obok niego Barbarę Kozłowską. Wywrócił ją i kilka razy ugryzł. Kobieta ma złamaną rękę, boi się wychodzić z mieszkania.

55-letnia Dorota Kozłowska mieszka sama. Prowadzi sklep odzieżowy. 2 grudnia 2016 roku nie zapomni nigdy. Wówczas, wychodząc ze swojego bloku nagle została napadnięta przez  agresywnego psa - rasy akita.

- Nie wiedziałam, co się dzieje. Bałam się. Ten pies nie ujadał nie wydawał żadnego dźwięku, tylko cały czas się szarpał. Bałam, że mnie zagryzie – opowiada Dorota Kozłowska.

Pani Dorota przechodziła obok  65-letniej  Barbary M., która wraz z mężem mieszka w bloku obok. Barbara M. szła ze swoim psem trzymając go na smyczy. Pies nie miał jednak kagańca. Nagle bez żadnego powodu pies Barbary M. rzucił się na panią Dorotę. Zaatakował ją i to aż trzykrotnie. Jak twierdzi pani Dorota to cud, że atak psa przeżyła.    

- Ona nie mogła tego psa utrzymać. On skoczył mi na klatkę, przez co przewróciłam się. Uderzyłam  głową o beton i ręką o krawężnik. Pies złapał mnie jeszcze za udo. Właścicielka nie mogła sobie z nim dać rady, ugryzł mnie trzy razy – mówi Dorota Kozłowska.

- To była osoba dorosła, a co się stanie, kiedy zaatakuje dziecko? – pyta Jadwiga sąsiadka, pani Doroty.

Pogryziona kobieta trafiła do szpitala z licznymi ranami oraz złamaną ręką. Sprawą agresywnego psa zajęła się policja.

- Akita to rasa ciężka, agresywna , pierwotna.  To duże, masywne psy, dosyć krnąbrne. Trzeba umieć je wychować i wyszkolić – mówi Marek Russ z Centrum Szkolenia Psów w Warszawie.

Jak się okazało, groźny pies zaatakował nie tylko panią Dorotę. Mieszkańcy łódzkiego osiedla twierdzą, że właściciele akity nie potrafią nad nim zapanować. Zwierzę terroryzuje całe osiedle.    

- Akurat nie ma syna, na którego się rzucił ten pies. Przechodził, a on się rzucił i złapał go w pas – mówi pani Renata, mieszkanka osiedla.

- Wskoczył na mnie, bo broniłam mojego psa. Przewrócił mnie, a psa złapał i dotkliwie pogryzł. Miał wszystko na wierzchu  - wspomina inna mieszkanka, pani Kazimiera.

Lokatorzy osiedla mają już dość życia w strachu. Pani Dorota boi się wyjść z domu. Próbujemy porozmawiać z właścicielami psa. - To nie prawda, że wszyscy się psa boją. On chodzi w kagańcu, raz był bez i to wszystko – powiedziała Barbara M.

Może będę czuła się bezpieczniej, gdy będę widziała, że tego psa nie ma na osiedlu, bo na te chwilę to boję się wyjść z domu – podsumowuje pogryziona Dorota Kozłowska.*

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl