Zginął w wypadku samochodowym. Wcześniej zabił babcię?

Tragedia na Dolnym Śląsku. Po tym, jak 23-letni Martin S. zginął w wypadku samochodowym, policjanci natrafili na pożar domu jego bliskich, ślady krwi i zwęglone zwłoki kobiety. To najprawdopodobniej babcia mężczyzny. Ze wstępnych ustaleń wynika, że zabił ją właśnie 23-latek.

W piątek wczesnym rankiem na drodze pomiędzy Dzierżoniowem a Świdnicą doszło do czołowego zderzenia dwóch samochodów.
Jeden z kierowców, 23-letni Martin S., zginął na miejscu, a drugi walczy o życie w szpitalu. Policjanci, którzy pojechali poinformować rodzinę zmarłego o tym, co się stało, dokonali w jego domu makabrycznego odkrycia.

- Ujawnili pożar oraz zwłoki kobiety – informuje Mariusz Furgała, oficer prasowy policji w Dzierżoniowie

– Idąc do pracy zauważyłam kałużę krwi. Taka nieciekawa była. A później mąż przyjechał po mnie do pracy i mówi, że właśnie taka tragedia, że coś się pali w domu, w ogóle... – opowiada sąsiadka rodziny S.

Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że w domu zginęła babcia Martina S. - Oględziny, które są prowadzone na miejscu zdarzenia wskazują, że możemy mieć do czynienia z zabójstwem – wyjaśnia Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.

W miejscowości Grodziszcze , w której mieszkał Martin S. i jego babcia – Barbara S., nikt nie może uwierzyć w to, co się stało. Rodzina bowiem cieszyła się bardzo dobrą opinią.

- Normalną rodziną byli, a co tam w środku, w domu, to człowiek nie wie – mówi  sąsiadka rodziny S.

– Oni wszyscy przyjechali tu na Święta i po nowym roku pojechali. Matka pojechała, siostra  i brat, a on został jeszcze parę dni – dodaje sąsiad.

Mieszkańcy Grodziszcza zastanawiają się, co mogło być przyczyną tak strasznych wydarzeń. Wśród spekulacji pojawia się wersja, że to Martin S., będąc pod wpływem narkotyków, sam zamordował swoją babcię. Mówi się jednak również o tym, że mężczyzna mógł mieć długi, a za zabójstwem stoi ktoś zupełnie inny.

– Istnieje naszym zdaniem, związek pomiędzy mężczyzną, który zginął w tym wypadku a zdarzeniu, które zostało ujawnione w Grodziszczu. Może to był wypadek, może to było rozszerzone samobójstwo. Musimy poczekać na dalsze czynności – podkreśla Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.

- Są dwie opcje: albo rzeczywiście był naćpany albo osoba trzecia tam była i on po prostu się przestraszył i zaczął uciekać. Dlatego był w samych bokserkach. Zobaczył babcię zaciukaną, wsiadł do auta i za… przed siebie – zastanawia się znajomy Martina S.

- On był bardzo spokojny. Nie wiem, co się musiało wydarzyć, że coś takiego się zrobiło – zastanawia się sąsiad rodziny S.
Świdnicka Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczych wydarzeń w Grodziszczu. Najprawdopodobniej już w tym tygodniu poznamy wyniki sekcji zwłok, które być może rozwieją dotychczasowe spekulacje i domysły.*

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia

jkasia@polsat.com.pl