Stracone więzi: od ośmiu lat nie widziała rodzeństwa

30-letnia Iwona Maciak z Warszawy ostatni raz widziała swoje rodzeństwo w grudniu 2009 r. Półtora roku wcześniej 6-letnia wtedy Wiktoria i 9-letni Konrad trafili do domu dziecka. Później umieszczono ich w rodzinie adopcyjnej i ślad po nich zaginął. Pani Iwona nigdy nie przestała wierzyć, że ich odnajdzie. Liczymy, że przełom nastąpi po naszym programie. W tym roku Konrad skończy 18 lat.

Dla pani Iwony rozstanie z rodzeństwem, to wciąż bardzo bolesne wspomnienie.

- Byłam w siódmym miesiącu ciąży, jak zostali zabrani. Cały czas widzę tę sytuację, pamiętam jak to się potoczyło – opowiada.
Sytuacja w jej rodzinie była trudna. Rodzice nadużywali alkoholu, dlatego niepełnoletnie rodzeństwo często było pod opieką pani Iwony.

- Rodzice nie próbowali walczyć o dzieci. Nie walczyli też ze swoim nałogiem. Poddali się – opowiada pani Iwona.
Kobieta chciała zaopiekować się młodszym rodzeństwem. Jako dorosła siostra miała do tego prawo.  Jednak sąd, opierając się na opinii urzędników, zadecydował inaczej. Wiktoria i Konrad trafili do niespokrewnionej rodziny adopcyjnej. Pani Iwona straciła z nimi kontakt.

- Rozmawiałam w domu dziecka oraz z panią kuratorką, pytali, czy to nie będzie mi zbyt ciężko, bo jest brat i siostra, a ja będę zaraz rodzić. Mówiłam, że nie, bo do tej pory się nimi zajmowałam i myślę, że nie będzie żadnych przeciwskazań, żebym mogła to dalej robić. Tylko, że nie wysłuchano mnie – twierdzi pani Iwona.

- Sąd doszedł do wniosku, że najstarsza siostra nie jest w stanie podołać temu trudowi z uwagi na wieloletnie zaniedbania wobec tych dzieci. One wymagały ogromnego nakładu pracy i czasu – wyjaśnia Marcin Kołakowski z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie.

Jak twierdzi pani Iwona przez kilka miesięcy była zapewniana w domu dziecka, że dzieci są w sanatoriach i dlatego nie może się z nimi zobaczyć, a o adopcji dowiedziała się już po fakcie. Dziś dom dziecka nie chce się odnieść do tej sprawy.

- Przepisy są takie, że pełnoletnie rodzeństwo powinno być poinformowane o tym, że małoletnie rodzeństwo jest kierowane do adopcji. I to pełnoletnie rodzeństwo powinno zdecydować, czy jest w stanie wychować małoletnie i wziąć pod opiekę – informuje Bożena Łojko z Fundacji Zerwane Więzi.

Dla wszystkich instytucji sprawa jest zakończona i pani Iwona jako biologiczna siostra jest już obcą osobą dla Wiktorii i Konrada. Nie może uzyskać informacji o ich losie.

Pani Iwona razem z partnerem wychowują córkę. Kobieta często wraca do miejsc, w których spędzała czas z rodzeństwem. W tym roku brat pani Iwony, Konrad, skończy 18 lat. Młodsza Wiktoria - 15.

- Chodziliśmy na plac zabaw, na sanki na górkę. Czasami zakręci mi się łezka w oku, jak sobie przypomnę. Są takie dni, w których jest ciężko – opowiada pani Iwona.

Kobieta każdego dnia zastanawia się, czy Wiktoria i Konrad są szczęśliwi i bezpieczni. Ma nadzieję, że rodzice adopcyjni jej rodzeństwa dowiedzą się o jej poszukiwaniach i już wkrótce będzie mogła spotkać się z tymi, których nigdy nie przestała kochać.

- To nie daje mi spokoju i wiem, że nie spocznę dopóki ich nie znajdę. Bardzo proszę rodziców adopcyjnych, aby pozwolili mi się spotkać z rodzeństwem, aby chociaż skontaktowali się ze mną, żebym mogła wiedzieć, że nic im nie jest, że moje rodzeństwo jest szczęśliwe. Jeżeli nie spotkanie, to chociaż o kontakt bardzo proszę – apeluje.*

* skrót materiału

Reporter: Milena Sławińska

mslawinska@polsat.com.pl