Walczy przed sądem o wnuki

Życie pani Danuty z miejscowości Nowe Zawady niedaleko Radomia to walka o wnuki, o bycie dla nich rodziną zastępczą. 60-letnia kobieta samotnie wychowuje dwoje 12-letnich bliźniąt, które zostawiła matka. Kobieta nie dostaje na dzieci ani grosza, bo formalnie nie jest ich opiekunem prawnym. Sprawa przed sądem toczy się w tej sprawie od lat.

- Cieszę się, że mogę im pomóc. Będę dotąd walczyła, aż pomogę – mówi.

Panią Danutę odwiedziliśmy z kamerą sześć lat temu. Mieszkała z córką Barbarą i jej trojgiem dzieci. Pani Danuta była w trudnej sytuacji życiowej. Miała długi. Odziedziczyła je po mężu alkoholiku, który popełnił samobójstwo.  

Pomimo trudnej sytuacji finansowej kobieta robiła wszystko, by wnukom i córce pomóc. Rodzina mieszkała w starej, rozpadającej się chacie. Pani Danuta bała się, by wnuki nie trafiły do domu dziecka. Zbierała pieniądze na wykończenie domu.

Po emisji reportażu do pani Danuty uśmiechnęło się szczęście. Dom wykończyła firma Andrzeja Lacha spod Żywca. Mężczyzna nie zawahał się pomóc rodzinie i tę pomoc oferuje do dziś.        

- Obejrzał Interwencję i od razu zareagował, pomógł. Wykończył nam mieszkanie, mamy gdzie żyć – powiedziała pani Danuta.

- Uratowaliśmy to, że dzieci pozostaną w tej rodzinie. Babcia ich bardzo kocha, a one babcię – dodał Andrzej Lach.

Pani Danuta wierzyła, że w rodzinie w końcu zacznie się układać. Niestety pięć lat temu córka  zniknęła, a dzieci, siedmioletnie wówczas bliźniaki Klaudia i Kacper oraz roczna Zuzanna, zostały z babcią. Do 2014 roku. Wtedy córka wróciła i zabrała najmłodszą Zuzannę.

- Przyprowadziła dzieci ze szkoły i jak wyszła z domu, tak nie wróciła przez cały rok. Nie wiem, gdzie była. Włóczyła się. To ona pobierała pieniądze na dzieci. Nieraz przysyłała 700 zł, 500 zł w miesiącu. Później przestała – twierdzi pani Danuta.

Pani Barbara  mieszka obecnie pod Warszawą z nowym mężem. Dziećmi nie interesuje się. Babcia chce zostać rodziną zastępczą dla swoich wnuków. Sąd bada sprawę od kilku lat, a postanowienia nie ma.    

- Sędzia przetrzymuje sprawę, ma wszystkie wywiady psychologów, pedagogów. Co trzy miesiące byliśmy badani, a końca sprawy nie ma – komentuje pani Danuta. Kobieta nie otrzymuje żadnych pieniędzy na dzieci. Udało nam się porozmawiać z jej córką. Kobieta twierdzi, że nie mogła zabrać wszystkich dzieci, bo nie miała na to zgody rodziny jej męża.

- Musiałam porozmawiać z rodziną, gdzie teraz mieszkam, z teściową, bo mieszkam w nie swoim domu – powiedziała.

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl