Wolność słowa zagrożona w Sztumie?

W Sztumie na spotkaniu burmistrza z sołtysami doszło do niecodziennej sytuacji. Ze spotkania został wyproszony dziennikarz lokalnego portalu internetowego. Kiedy nie chciał dobrowolnie opuść sali, został wyprowadzony przez policję, która została wezwana przez zastępcę burmistrza.

Pod koniec stycznia w sali obrad Urzędu Miasta i Gminy Sztum burmistrz zorganizował spotkanie z sołtysami. Pojawił się na nim także dziennikarz z lokalnego portalu informacyjnego - Zbigniew Pędziwilk, który jest osobą niepełnosprawną.


- Przyszedłem na zaproszenie sołtysów, aby zrobić relację. To było spotkanie dotyczące planowania remontu dróg na terenie gminy – mówi Zbigniew Pędziwilk,  redaktor naczelny portalu nowysztum.pl.


Obecność dziennikarza nie spodobała się zastępcy burmistrza Sztumu. Kazał redaktorowi opuścić spotkanie. Zbigniew Pędziwilk odmówił. Wówczas wezwano do urzędu policję.


- Wyprosiłem tego pana, ponieważ to spotkanie z sołtysami nie miało charakteru spotkania otwartego. Było to spotkanie typowo robocze i nie stanowiło informacji publicznej – mówi Ryszard Wirtwein,  zastępca Burmistrza Miasta i Gminy Sztum.


- Większość sołtysów chciała,  żeby został.  Zastępca burmistrza argumentował to tym, że jest to spotkanie zamknięte, co było nieprawdą -  mówi Jacek Krupa,  sołtys Nowej Wsi.


Teoretycznie każdy z sołtysów na spotkaniu w urzędzie mógł przy użyciu telefonu czy kamery zarejestrować przebieg zebrania, a następnie go upublicznić. Dlatego nie jest zrozumiałe postępowanie włodarzy Sztumu zabraniające dziennikarzowi zrobienia dokładnie tego samego.


- Pan, który jest dziennikarzem lokalnych mediów, powinien tam być. Jest to miejsce publiczne i decyzje, które tam zapadają, dotyczą finansowania publicznego. Nie były to imieniny, tylko zadania gminy – mówi Sylwia Celmer, sołtys wsi Postolin.


- W końcu policjanci wzięli mnie pod pachę i wyprowadzili za drzwi. Nie przepytali mnie,  nie zabrali  na komisariat.  Na salę obrad już nie mogłem wrócić, bo policjanci stali przed drzwiami -  mówi Zbigniew Pędziwilk.


Władze Sztumu twierdzą, że ostatecznie z zebrania wyproszono także mieszkańców. Zdaniem sołtysów, władze miasta obawiały się publicznej krytyki, bo w poprzednich latach podobne spotkania przebiegały burzliwie.


- W ubiegłym roku była taka sytuacja, że podjęłam dyskusję z burmistrzem.  W trakcie tej dyskusji burmistrz wyszedł. Może obawiał się tego samego? – mówi Sylwia Celmer, sołtys wsi Postolin.


Zdaniem trójmiejskiego prawnika i byłego sędziego Trybunału Stanu, dziennikarz miał prawo przebywać na tym spotkaniu. Tym bardziej, że nie poruszano na nim żadnych poufnych spraw ani tajemnic handlowych.


- Nie było zakłócenia porządku, tym bardziej policjanci powinni odmówić udziału w tej interwencji. To nadużycie ich do takich działań – mówi Roman Nowosielski,  adwokat,  były sędzia Trybunału Stanu.


Dziennikarz twierdzi, że władze miasta nie przepadają za nim, bo pokazuje ich kontrowersyjne zachowanie. Między innymi w przeszłości upublicznił film, na którym widać jak urzędnik  niszczy krytykujący go bilbord.


- Sytuację ocenić można jako kaganiec na media, żeby mieszkańcy nie wiedzieli, co się dzieje! -  mówi Zbigniew Pędziwilk. *

 

*skrót materiału

 

Reporter: Artur Borzęcki

 

aborzecki@polsat.com.pl