Zrobili remont mieszkania i musieli się wyprowadzić
Młode małżeństwo z Pomorza wynajęło pół domu w Pruszczu Gdańskim. Warunkiem zamieszkania był remont, bez którego lokal nie nadawał się do zamieszkania. Po wykonanym remoncie zaczął się koszmar rodziny. Właścicielka domu zaczęła ją nękać, co spowodowało, że mimo umowy, po kilku miesiącach trzeba było się stamtąd wyprowadzić.
Pani Żaneta i pan Szymon są małżeństwem od roku. Rodzina mieszka na Pomorzu. Razem wychowują troje dzieci. Mieszkają w wynajętym lokalu. Mówią, że znaleźli się tu, bo z dnia na dzień musieli uciekać z poprzednio wynajętego domu.
- Wyzywała dzieci od bachorów, przychodziła i awanturowała się, a potem wzywała na mnie policję twierdząc , że chciałam ją zepchnąć ze schodów – mówi Żaneta Pankau, która chce odzyskać pieniądze.
Pani Żaneta i pan Szymon kilka miesięcy temu postanowili wynająć połowę domu w małej wsi niedaleko Pruszcza Gdańskiego. Właścicielką domu była Izabela Z. Rodzina, żeby zamieszkać, musiała mieszkanie wyremontować. Małżeństwo zrobiło remont za prawie 14 tysięcy złotych.
- Jak wszedłem zobaczyć to mieszkanie, to przeżegnałem się: syf, kiła i mogiła. Tam nie było nic, gołe mury bez posadzek, bez sufitów, bez niczego – mówi Szymon Pankau.
Małżeństwo podpisało umowę najmu z Izabelą Z. do 2020 roku. Rodzina miała właścicielce domu płacić co miesiąc czynsz w wysokości 600 złotych. Płaciła połowę, gdyż pozostałą kwotę zgodnie z umową, co miesiąc odliczano z czynszu za wykonany remont.
- Umowa miała obowiązywać przez okres czterech lat i przez cztery lata mieliśmy płacić jej 300 złotych do ręki – mówi pani Żaneta.
Niestety radość nie trwała długo. Izabela Z. - jak twierdzi rodzina - nie wywiązywała się z umowy. Z dnia na dzień życie w domu stawało się koszmarem.
- Miała plan ułożony: chciała, żeby ktoś zrobił jej górę i się go pozbyć – mówi pan Szymon.
Po kilku miesiącach rodzina była zmuszona uciekać z wynajętego lokalu. Według małżeństwa Izabela Z. odcięła im prąd i zniszczyła ich rzeczy.
- Jak już widziała, że mieszkanie jest wyremontowane na tyle, żeby wejść i mieszkać tam w dobrych warunkach, zaczęła się awanturować, kombinować. Wiedziała, że są małe dzieci i musi być prąd, to wtedy wyłączyła nam prąd – opowiada pani Żaneta.
Do dziś pani Żaneta i pan Szymon nie odzyskali pieniędzy za remont. Starali się też wielokrotnie podpisać wypowiedzenie umowy najmu z Izabelą Z. by dalej nie być zobowiązanym do płacenia czynszu. Bezskutecznie. Próbowaliśmy więc razem dotrzeć do Izabeli Z. Niestety z nami również nie chciała się spotkać.
- Nie zgadzam się. Nie będę cyrków sobie z życia robiła, ja jestem artystką dla dzieci, osobą publiczną i nie będę się ośmieszała – mówi Izabela Z. w rozmowie telefonicznej.
- Powinna być ukarana, może wtedy dotarłoby do niej, co zrobiła – mówi pan Szymon. *
*skrót materiału
Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk – Tymochowicz
zkolodziejczyk@polsat.com.pl