"Byłam podrapana, nie miałam bielizny". Gwałt po dyskotece.

- Wiem tylko, że nie była to jedna osoba i ktoś mnie trzymał za ręce - opowiada 21-letnia pani Dominika o gwałcie nieopodal dyskoteki w małej miejscowości w woj. świętokrzyskim. - Pamiętam sam ból. Po wszystkim ocknęłam się w dole. Nie mogłam wstać - mówi. Prokuratura ustaliła, że młodą kobietę w czerwcu 2016 r. zgwałciło trzech podejrzanych. Do dziś są oni na wolności.

Czerwiec ubiegłego roku. Tej zabawy w dyskotece 21-letnia dziś Dominika (imię zmienione - red.) nie zapomni nigdy. Na imprezę wybrała się z koleżanką.

- Pamiętam tylko tyle, że byliśmy w środku na tej sali, piliśmy jakiś alkohol - wspomina pani Dominika.

21-letnia pani Dominika pamięta, że ze znajomymi koleżanki i trzema młodymi chłopakami, których znała jedynie z widzenia, wyszła na zewnątrz. Dalej nie pamięta wiele. Kto gwałcił zeznała na policji jej… koleżanka.

- Wiem tylko, że to nie była jedna osoba, że ktoś mnie ściskał, trzymał za ręce. Pamiętam sam ból i tyle. Po tym wszystkim ocknęłam się w dole. Nie mogłam wstać, bo miałam zwichniętą nogę. Próbowałam znaleźć telefon - mówi 21-latka.

- Siedziałam cztery godziny na policji, wyciągali to ze mnie. Okazało się, że oni już wiedzieli, że ja to widziałam, bo opowiadałam koleżankom, więc co miałam nie mówić – opowiada koleżanka Dominiki. Pytana dlaczego nie zareagowała, stwierdziła, że Dominika "nic nie mówiła, po prostu sobie leżała i tyle".

Próbujemy porozmawiać z mężczyznami podejrzanymi o gwałt. Wszyscy się znają, są rodziną i mieszkają w jednej wsi. Niestety, odmawiają nam oficjalnej wypowiedzi.

- W całym zajściu brało udział  trzech sprawców. W toku śledztwa zarzuty przedstawiono dwóm z nich, ponieważ jeden z nich był nieletnim i nie mógł odpowiadać jak dorosły. Co do niego prowadzone jest odrębne postępowanie – mówi Daniel Prokopowicz z Prokuratury Okręgowej w Kielcach

- Nie wiem, jaki ich określić, jak i tę rodzinę… Jak oni ich wychowali? – dziwi się pani Zofia, babcia pani Dominiki.

Mimo że doszło do gwałtu, prokuratura nie zdecydowała się na aresztowanie żadnego z podejrzanych. Powód? Śledczy tłumaczą, że "areszt jest najbardziej surowym środkiem zapobiegawczym".

Podejrzani muszą się stawiać na policję  i nie mogą kontaktować się z 21-letnią panią Dominiką. Postępowanie było już raz zawieszone, bo trzeba było czekać na wyniki badań DNA. Młoda kobieta boi się, że sprawcy nigdy nie zostaną ukarani.

- To jest niesprawiedliwe, że oni żyją tak jak wcześniej, niczego się nie boją. Nienawidzę ich -  mówi.*

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl