Zapłacili, spłacają kredyty, ale mieszkania nie są ich

Wzięli kredyty, zapłacili za wymarzone mieszkania, ale nie zostali ich właścicielami. Około 20 rodzin z osiedla „Piastowski Mędłów" niedaleko Wrocławia od 4 lat żyje z duszą na ramieniu. Zanim mieszkańcy otrzymali akty notarialne, ich deweloper ogłosił upadłość. Inwestycja nie ma nawet odbioru technicznego. Ludzie pokrywają koszty bieżących napraw i wykańczają mieszkania, nie wiedząc, czy nie trafią na bruk.

- Wpadliśmy jak śliwka w kompot, wmanewrowano nas w to mieszkanie. Nie tylko nas, tutaj 20 rodzin jest oszukanych – twierdzi Mateusz Ryczek.
Mateusz i Sandra Ryczkowie są młodym małżeństwem. Kupując trzy lata temu mieszkanie niedaleko Wrocławia nie przypuszczali, że będą musieli walczyć o to, żeby stało się ich własnością. 

- Wzięliśmy kredyt, ale mieszkanie nie jest nasze. To niesamowite, że od 2014 roku borykamy się z taką sprawą jak akt własności – mówi Mateusz Ryczek.

Wrocławska firma AML czyli deweloper, który budował osiedle, sprzedał mieszkania, ale formalnie inwestycji nie ukończył. Do dziś nie ma odbioru technicznego części bloków. Formalnie więc ludzie mieszkają na placu budowy. 

- Mieszkam 2 lata. Mieszkanie jest wykończone, ale do takiego etapu, żeby dało się mieszkać. Wiele rzeczy jest niezrobionych. Nie inwestuję, bo nie wiem, czy to będzie moje – mówi jeden z mieszkańców osiedla.

Deweloper nie ukończył osiedla i upadł. Ale zanim to się stało, sprzedał część inwestycji łódzkiej firmie deweloperskiej.

- AML sprzedało bloki niekończonego osiedla, ale RS Development  zapłaciło cenę w ten sposób, że wydało pieniądze na inwestycje na osiedlu, które kupiło. Nie rozumiem tego, dlatego złożyłem skargę. To jest tak, jakby pani kupiła sobie mieszkanie w ten sposób, że zapłaciłaby pani cenę jedynie za jego wykończenie – tłumaczy Jerzy Pałys, syndyk masy upadłości dewelopera AML.
 
Mieszkańcy pytają więc firmę RS Development  o akty własności tych mieszkań, a ta – jak twierdzą – bardzo wykrętnie odpowiada albo w ogóle nie odpowiada na pisma.

Koszt wykończenia całej inwestycji to około 250 tysięcy złotych, czyli koszt jednego mieszkania na osiedlu. Do sprzedania na osiedlu jest jeszcze około 30 mieszkań.

- RS przejął budowę razem z kredytem i go nie spłacał – mówi Mateusz Ryczek.
Reporter: Czyli pukał już do was komornik?
- Oczywiście. 
- I mielibyście stracić mieszkanie za nieswoje długi?
- Tak, bo mieszkanie nie jest nasze.

Próbujemy porozmawiać z nowym właścicielem osiedla – łódzką firmą. Chcemy dowiedzieć się, czy zamierza dokończyć osiedle i oddać ludziom mieszkania. Niestety, w siedzibie firmy nikt nie chce udzielić oficjalnej odpowiedzi. Przekazaliśmy prezes firmy kontakt do nas, ale ta nie zatelefonowała.

- Nowa spółka w mojej ocenie zachowuje się w sposób wewnętrznie sprzeczny. Z jednej strony w procesie, który ja wytoczyłem jako syndyk o zwrot tych bloków mieszkalnych do masy upadłości spółki AML odmawia, mówiąc, że kupiła je tanio, bo one są obciążone prawami na rzecz tych osób, a z drugiej strony w procesach z tymi osobami zaprzecza ich roszczeniom – opowiada Jerzy Pałys, syndyk masy upadłości firmy AML.

Mieszkańcy osiedla są zdesperowani. Boją się, że stracą mieszkania i zostaną z kredytami, które będą spłacać latami. Twierdzą, że władze nic nie robią, a sądy są opieszałe.

- Wysyłaliśmy pisma do każdej partii politycznej, do konkretnych polityków. Dostaliśmy odpowiedź od Kancelarii Prezydenta. Poprosili o skany dokumentów i od tego momentu sprawa umarła – mówi jeden z mieszkańców.

- Tak nie powinno się dziać. Żyjemy w państwa prawa, ale nasza sytuacja przeczy temu w zupełności – dodaje inna mieszkanka.*

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl