Specustawa do budowy centrum handlowego?

Przedsiębiorcy i właściciele działek przy ul. Fordońskiej w Bydgoszczy mają pakować dobytek i wynieść się z własnych terenów. Wszystko przez powstające obok centrum handlowe. Choć to prywatna inwestycja, to miasto przy Forodyńskiej wybuduje do niej drogę dojazdową i parking! Miasto jest tak zdeterminowane, że myśli o użyciu specustawy. - Tej drogi nikt by nie budował, gdybyśmy nie przesłaniali inwestycji - komentują poszkodowane osoby.

Zamiast ich firmy, droga serwisowa i miejsca parkingowe. Ta informacja to dla pana Marka Piniarskiego i jego syna ogromny cios. Mężczyzna od 2009 r. prowadzi przy ulicy Fordońskiej w Bydgoszczy firmę sprzedającą maszyny rolnicze. Zatrudnia 10 osób. Zgodnie z uchwalonymi planami, siedziba jego firmy ma po prostu zniknąć, bo obok powstanie duże centrum handlowe.

- W miejscu mojej firmy zaplanowana jest droga, która jest wymyślona tylko i wyłącznie, by zniszczyć mi firmę. A parking, to nie wiem… Skoro inwestor planował, wykupywał teren, to chyba ma miejsce na parking. Żeby miasto przejęło i utrzymywało parking... - dziwi się Marek Piniarski.

- Jesteśmy w kropce, nie wiemy, co się wydarzy. Jeżeli przyjdzie pismo wywłaszczające, że mamy na to 30 dni, to sobie nie wyobrażam, gdzie nasz asortyment mamy pomieścić. Co się dalej stanie z pracownikami? – zastanawia się Waldemar Piniarski, syn pana Marka.

Przedsiębiorca nie rozumie decyzji urzędników. Jego firma płaci miastu wysokie podatki. Zadłużył się, by za ponad 0,5 mln zł kupić nieuzbrojoną działkę przy Fordońskiej. Wtedy w tym miejscu były tylko krzaki.

Nie tylko pan Marek musi ustąpić miejsca rozbudowie dróg wokół centrum handlowego. W podobnej sytuacji są właściciele sąsiednich działek. Ryszard Federkiewicz kupił działkę przy Fordońskiej, by powiększyć swoją firmę.

- Ta droga nigdy nikomu do niczego nie będzie potrzebna. Nikt by jej nie budował, gdybyśmy nie byli w tak ciekawym miejscu i nie przesłaniali inwestycji - uważa pan Ryszard. 

Zyta i Czesław Brunkowie mają przy ulicy Fordońskiej dom. Jest w rodzinie pani Zyty od 1958 r. Małżeństwo w tej chwili go wynajmuje. O tym, że ma zostać zrównany z ziemią, dowiedziało się przypadkiem.

- To jest posesja przekazywana z pokolenia na pokolenie. Dużo trudu nas kosztowało, żeby zmodernizować ten budynek i dostosować go do warunków mieszkaniowych. Mamy plany dalszego rozwoju, użytkowania tego terenu, chcielibyśmy tu pozostać – mówi Zyta Brunka.

- My zasłaniamy od głównej drogi outlet, który ma powstać. To jest interes prywatny, a nie interes społeczny – dodaje Czesław Brunka.

Wszyscy zgodnie podkreślają, że nikt z nimi nie rozmawia. Nie wiedzą, czy decyzja o zrównaniu ich dobytku z ziemią jest ostateczna. Obawiają się, że miasto użyje specustawy i da im jedynie 30 dni, by się wyprowadzić.

Zapytany skąd pomysł, by parking i droga dojazdowa do centrum handlowego powstała w ramach specustawy Michał Sztybel, rzecznik Urzędu Miasta w Bydgoszczy powiedział, iż „ułatwi ona dostęp do terenów inwestycyjnych, do kilku firm". - Do tego inwestor wykłada 5 mln na budowę tego pasa drogowego i będzie płacił pół miliona podatków rocznie do miasta. Być może uda się porozumieć z tymi osobami i nie będzie trzeba korzystać ze specustawy
– dodał Sztybel.

- Coś się komuś pomyliło. Specustawy były w Polsce, aby można było wybudować autostrady, drogi ekspresowe, a i w tamtych przypadkach stosowanie ich to była ostateczność. Tutaj prezydent miasta bierze pod uwagę specustawę, aby poprawić widok na inwestycję kosztem przedsiębiorców – komentuje poseł Tomasz Latos.

Rzecznik urzędu miasta zapewnia, że choć plan zagospodarowania przestrzennego został już uchwalony, to rozmowy o warunkach opuszczenia terenu dopiero się rozpoczną. Właściciele działek w urzędzie miasta złożyli swój protest i poprosili o spotkanie z prezydentem.

- Jest nam bardzo przykro, że nikt nie znajduje dla nas czasu. Jesteśmy tutaj stroną pominiętą. Właściwie odchodzimy z kwitkiem, poza tym, że złożyliśmy nasze zażalenie – podsumowała wizytę w urzędzie Zyta Brunka.

Okazja do spotkania z prezydentem Rafałem Bruskim pojawiła się już następnego dnia. Lokalne media wypomniały włodarzowi Bydgoszczy, że ze spółką, która ma wybudować centrum handlowe, jest związany syn prezydenta. Na zwołanej w tej sprawie konferencji prasowej prezydent Bruski podkreślał, że sprawa ma charakter polityczny.

- Jaką mam alternatywę? Mam powiedzieć: nie, synu, masz się zwolnić, nie współpracować? Każdy, kto racjonalnie do tego podchodzi, wie, że tu nie ma prostych rozwiązań. To nie miało żadnego wpływu na jakikolwiek proces decyzyjny. Standardy mamy wypracowane w urzędzie i tego się trzymamy – oświadczył prezydent Bydgoszczy.

Na spotkaniu pojawiła się jednak ważna deklaracja. Prezydent obiecał, że osobiście spotka się z właścicielami działek, by zaproponować im tereny w innej lokalizacji lub wykup ich działek.

- W przyszłym tygodniu będzie spotkanie. Przygotuję na nie informację o działkach w tej okolicy, żeby pokazać mniej więcej czego się można spodziewać – powiedział Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy.

- Miejsce jest atrakcyjne, więc mamy swoje plany. Mamy dzieci, które mogłyby działać po nas. Nie godzimy się na przymus, taką formę załatwienia sprawy – podkreślili państwo Brunkowie.*

* skrót materiału

Reporter: Milena Sławińska

mslawinska@polsat.com.pl