Siedzą przy świeczkach. Sąsiad zasłonił okna ekranami

Dramat rodziny Matejków z miejscowości Zagórnik koło Wadowic trwa już 4 lata. Ich najbliżsi sąsiedzi: Barbara i Tadeusz Ż. postawili tuż przed oknami ciemne ekrany, a później dosadzili jeszcze wysokie tuje. W efekcie Matejkowie mają ciemno w pokoju, kuchni i przedpokoju. Rodzina, by zaoszczędzić na prądzie, siedzi przy świeczkach.

- Konstrukcja składa się z metalowych rurek i twardej plandeki, a 8 marca tego roku pojawiły się tuje (mają około 3 metrów wysokości - red.). Jak to sąsiad określił, żeby mu kurz nie leciał z drogi – opowiada o ekranach Magdalena Matejko, której sąsiedzi zasłonili okna.

- Ciemno jest o każdej porze dnia. Trzeba używać świeczki lub palić światło.

Problem zaczął się, od kiedy nowy właściciel przyszedł tu mieszkać. To mąż mojej byłej bratowej - mówi Józefa Matejko.

Kobieta mieszka w drewnianym domu wraz z mężem, dwojgiem dzieci i 89-letnią matką, panią Stanisławą. Nowy, murowany dom wybudował 20 lat temu najmłodszy syn pan Stanisławy. Kobieta podzieliła grunt i w darowiźnie przekazała mu część działki.

Budynek stanął tuż przy starym. Niestety 33-letni mężczyzna nagle zmarł. Jego żona ułożyła sobie życie na nowo.

- Tego pana nie było, to myśmy normalnie funkcjonowali, jak rodzina. On się wprowadził i zaczęło się odcinanie drenaży, zasłony na okno – przekonuje Rafał Matejko.

Rodzina Ż, tłumaczy, że postawiła ekrany, bo "nie miała prywatności". - Jesteśmy szkalowani, robią nam z okien zdjęcia – powiedziało małżeństwo Ż.

Para zarzuca Matejkom, że wcześniej nie mogła swobodnie wychodzić na balkon, bo ci obserwowali ją przez okna. A także, że w ciągu dnia głośno słuchali radia. Skarży się też, że hodowane przez Matejków gołębie siadają na dachu sąsiedniego domu.

Między zwaśnionym rodzinami próbował negocjować burmistrz, proboszcz i sołtys.

- Rodzina Ż. twierdzi, że Matejkowie od dawna nie powinni mieszkać w starym domu, bo ten po wybudowaniu nowego powinien zostać zburzony.

- Dom miał być rozebrany, a mama miała do syna przyjść mieszkać. To nie moja wina, że zmarł w tak krótkim czasie. Trudno odpowiadać za to, jak starsze osoby zaplanowały życie – utrzymuje rodzina Ż.

- Państwo Ż. wystąpili do nadzoru budowlanego o wyburzenie tego domu, ale z tego, co mi powiedziano, nadzór stwierdził, iż sprawa jest przedawniona – mówi Roman Prystacki, sołtys Zagórnika.

W domu Matejków, który pochodzi z 1920 roku mrok panuje przez cały dzień. Nawet przy świeczkach jest ciemno. Rodzina stara się jak najmniej przebywać w domu, ale nie zawsze jest to możliwe.

- Jak jest zima i nie można wyjść z domu to siedzimy w kuchni, a tam jest ciemno.  Taka sama sytuacja jest, jak pada deszcz – mówi Rafał Matejko.
Państwo Matejkowie są bezradni. Nie mogą usunąć sami zasłaniających ich okna ekranów i tui.

- On powiedział, że to są grobowce dla nas. Mamy żyć jak krety, że pracuje na kopalni, to też ma ciemno – stwierdziła Józefa Matejko.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki
aborzecki@polsat.com.pl