Policjanci sprawdzali, czy pił alkohol - złodzieje zabrali rower!

Przemysław Kluska z Kostrzyna nad Odrą stracił rower wart 10 tys. zł. Skradziono go, gdy mężczyzna dmuchał w alkomat na komendzie. Pan Roman twierdzi, że gdy był zabierany na posterunek, prosił, by funkcjonariusze zabezpieczyli rower. Niestety, bezskutecznie. Mężczyzna był trzeźwy.

40-letni pan Przemysław został zabrany na posterunek, bo odmówił badania na alkomacie przez interweniujących policjantów. Twierdził, że była ona bezzasadna i nieprawidłowa.

- Cały czas mówiłem, że jak mnie zabierają, to niech wezmą również rower. Powtarzałem to ze trzy razy. Bez odpowiedzi. Jeden z nich mówił tylko, bym filmował lewy profil, bo ma ładniejszy – opowiada pan Przemysław.

- Nie ma precyzyjnych wytycznych, które nakazują policjantom zabezpieczenie roweru. To czy policjanci postąpili słusznie będzie badane jako osobny wątek przez Prokuraturę Rejonową w Słubicach – informuje Marcin Maludy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.

- Policjanci mogli chodzić wokół radiowozu, robić co chcieli i zabezpieczyć co chcieli, tylko nie chcieli – komentuje Michał Skwarzyński, adwokat Przemysława Kluski.

Pan Przemek nie zgadza się z interwencją policji. Wytyka funkcjonariuszom szereg uchybień i nieprawidłowości. Dlatego złożył skargę i wnioski mające pomóc w ustaleniu prawdy, jak rzeczywiście wyglądała interwencja policji. Mężczyzna twierdzi, że nie poznał nawet nazwisk i stopni funkcjonariuszy, którzy go zatrzymali.

- Powinni się przedstawić, powinni podać imię i nazwisko. Według informacji tego mężczyzny wiemy, że został odwieziony 200 metrów wcześniej, a według relacji policjantów został odwieziony w to samo miejsce, gdzie został kontrolowany. Materiał jest więc budowany na sprzecznych informacjach – informuje Marcin Maludy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Reporterka: Czy powinien być wydany wydruk z alkomatu?
Maludy: Wobec osoby, która jest wzywana, wydaje mi się, że tak.
Reporterka: Nie został.
Maludy: Nie mam tutaj precyzyjnej wiedzy, co do tego.

- Policja nie działa sama dla siebie, ale w ramach postępowań urzędowych.  A zasada jest taka, że jeżeli jakaś czynność została wykonana, to powinna być z niej zrobiony protokół i ma być udokumentowany – uważa Michał Skwarzyński, adwokat Przemysława Kluski.

W prokuraturze dowiedzieliśmy się, że śledczy nie zajmują się sprawą samej interwencji policji. Przemysław Kluska nagrywał ją telefonem. Twierdzi, że w komisariacie nagranie zostało skasowane. Sprawę upublicznił na portalu społecznościowym, czym wywołał dyskusję na forum. Wziął w niej udział m.in. Daniel Gaweł ze Stowarzyszenia Prawo na Drodze. Dyskusja przybrała ona nieoczekiwany finał.

- Imię i nazwisko osoby widniejącej na profilu, z którego wysłano do mnie wiadomość z wulgaryzmami i z groźbą, pokrywa się z miejscowym funkcjonariuszem policji. Będę robił wszystko, aby Biuro Spraw Wewnętrznych wyjaśniło, czy tych wulgaryzmów w moją stronę, w stronę mojej rodziny, dopuścił się funkcjonariusz. Ktoś próbuje wpłynąć na mnie i na Stowarzyszenie, żebyśmy temu człowiekowi nie pomogli – uważa Daniel Gaweł.*

* skrót materiału

Reporter: Małgorzata Pietkiewicz

mpietkiewicz@polsat.com.pl