Sprzedał nie swój samochód i zniknął

Bartłomiej G. oszukał małżeństwo z 14-miesięczną córką na blisko 20 tys. zł. Za tyle sprzedał mu skodę octavię, która należała do… wypożyczalni aut w Białymstoku. Paulina i Łukasz Maćkowscy cieszyli się nią przez trzy tygodnie. Później prawowici właściciele ukradkiem zabrali ją z garażu Maćkowskich.

Państwo Maćkowscy z 14 -miesięczną córką mieszkają w miejscowości Strąkowa niedaleko Ząbkowic Śląskich. Kilka miesięcy temu kobieta założyła firmę sprzątającą.

By dojeżdżać do klientów, potrzebowała samochodu. Na jednym z portali internetowych zalazła ofertę kupna skody oktavii wystawioną przez 20-letniego Bartłomieja G.

6 stycznia 2017 r. doszło do transakcji. Pani Paulina zapłaciła za skodę prawie 20 tys. zł. Na jej kupno wzięła kredyt.

- Okazał nam dwie faktury kupna-sprzedaży. Jedna, że kupił samochód od firmy, w której pracował, druga, że ta firma
wykupiła auto z banku, bo było w leasingu. Zdziwiło nas, że nie ma zapasowego kluczyka, ale on zapewniał, że kluczyk z książkami serwisowymi i kartą pojazdu zaginął gdzieś w firmie – mówi Paulina Maćkowska.

- Budził zaufanie, tak fajnie wszystko opowiadał, nie było czegoś takiego, żeby on na jakieś pytanie mieszał się, nie miał odpowiedzi - twierdzi Łukasz Maćkowski.

Małżeństwo samochodem nie cieszyło się długo. Po trzech tygodniach auto zniknęło z garażu.

- Wstaliśmy rano i okazało się, że samochodu nie ma. Mąż zadzwonił na policję zgłaszając kradzież – wspomina pani Paulina.

Po kilku dniach państwo Maćkowscy przeżyli szok. Okazało się, że Bartłomiej G. sprzedał im auto, które wypożyczył z wypożyczalni w Białymstoku. Właściciele namierzyli swój samochód poprzez sygnał gps. Przyjechali i samochód zabrali.

- Policjant przekazał nam, że chłopak nie był jego właścicielem, podrobił wszystkie dokumenty – mówi pani Paulina.

- Dla mnie to niejasne, że oni wtargnęli do mnie na podwórko i włamali się do mojego garażu – podkreśla Mirosław Słowik, ojciec pani Pauliny.

Docieramy do wypożyczalni samochodów w Białymstoku. To właśnie jej samochód Bartłomiej G. sprzedał małżeństwu Maćkowskich.

- Było to wypożyczenie z wykupem, czyli najem długoterminowy. W takim przypadku z ostatnią ratą spłaty samochód przechodzi na własność osoby wynajmującej.  Auto odebraliśmy, bo był brak płatności. Nie wiedzieliśmy, że samochód jest w posiadaniu innej osoby – mówi właścicielka wypożyczalni.  

Staramy się  odnaleźć Bartłomieja G. we Wrocławiu. Szukamy mężczyzny w mieszkaniu, gdzie pani Paulina podpisywała umowę kupna samochodu oraz w mieszkaniu jego rodziców. Ojciec 20-latka twierdzi, że nie wie, gdzie jest syn. Mówi, że sam został przez niego oszukany, bo Bartłomiej G. rozbił i zezłomował jego auto.

Sprawę wyjaśnia prokuratura. Jak na razie, nikomu nie przedstawiono zarzutów. *   

* skrót materiału

Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl