Miała wypadek przy pracy, o pieniądze z ZUS-u musi walczyć

Był wypadek przy pracy, ale zdaniem ZUS-u to nie powód, by wypłacić kobiecie rentę wypadkową. Izabela Wilczyńska pracowała jako sprzątaczka, gdy schylając się uszkodziła sobie kręgosłup. Do zdrowia już nie wróciła, a lekarz medycyny pracy zabronił jej podjęcia zatrudnienia. Mimo że sąd potwierdził, że doszło do wypadku przy pracy, ZUS zamiast świadczenia rehabilitacyjnego, przyznał kobiecie o 1000 zł niższą od niego rentę. - Rzucili ją jak psu ochłap – komentuje kobieta.

Pani Izabela ma 49 lat. Pracowała jako sprzątaczka. 10 lutego 2014 r. jak co dzień poszła do pracy. Nie wróciła już z niej o własnych siłach.

- Przykucnęłam przy szafce, żeby wyjąć szczotkę i strzeliło coś w kręgosłupie. Nie da się opisać tego bólu. Wciągnęłam się jakoś na tę szafkę i po prostu na niej leżałam na brzuchu – wspomina.

- Badanie rezonansem magnetycznym potwierdziło przypuszczenie jednego z lekarzy, że praktycznie wypadł dysk i jest ucisk na nerwy. Wówczas zaczęły się schody z leczeniem – dodaje Andrzej Wilczyński, mąż pani Izabeli.

Po 182 dniach zwolnienia lekarskiego pani Izabela zwróciła się do ZUS-u o wypłatę świadczenia rehabilitacyjnego. ZUS wypłacił je tylko raz, wysłał kobietę do sanatorium, a następnie uznał, że jest zdrowa. Lekarz medycyny pracy, do którego udała się kobieta, był innego zdania.

- Pan doktor włożył płytę do komputera, zbadał mnie i powiedział, że absolutnie nie dopuszcza mnie do żadnej pracy – opowiada pani Izabela. Kobieta straciła pracę i została bez środków do życia.

- Byłam przerażona, że nie mogę się ruszać. Miałam gorset, chodziłam o kulach. Jak mąż szedł do pracy, to już w łóżku płakałam, że będę musiała iść do łazienki, będę musiała wstać – wspomina.

- Gdyby moja żona była osobą samotną, to wylądowałaby na ulicy, bez ubezpieczenia i nie doszłoby do operacji, bo nie miałby kto za nią zapłacić – mówi Andrzej Wilczyński.

Pani Izabela przeszła operację kręgosłupa. Pozostawiona bez środków do życia postanowiła odwołać się od decyzji ZUS-u. Poszła do sądu.

- Sąd przyznał świadczenie powypadkowe na cały rok, to zostało uchylone do ponownego rozpoznania do ZUS-u – informuje Sławomir Przykucki, rzecznik Sądu Okręgowego w Koszalinie.

- Sąd nawet napisał, że uznaje wydarzenie jako wypadek przy pracy, tylko kieruje sprawę do ponownego rozpatrzenia przez ZUS – dodaje Andrzej Wilczyński.

- Przez te 13 miesięcy zaistniały nowe okoliczności, chociażby okoliczność operacji kręgosłupa. Tak się czasami zdarza, że podczas postępowania przed sądem pojawiają się nowe okoliczności – tłumaczy Karol Jagielski, regionalny rzecznik ZUS-u województwa zachodniopomorskiego.

Po 13 miesiącach sprawa zatoczyła koło i wróciła do ZUS-u. Ten świadczenia za wypadek znowu odmówił. Gdy pani Izabela odwołała się do Szczecina, ZUS przyznał jej najniższą rentę - o 1000 zł mniejszą niż świadczenie rehabilitacyjne. 

- Jak psu ochłap rzucili: niech ma tę rentę, bo jednak była chora. Nie wiem, co wpłynęło na decyzję komisji, przecież nic się nie wydarzyło w tym momencie z moim stanem zdrowia. Po prostu takie z rękawa wysypane: jest zdrowa, zdrowa, zdrowa, a później
– no, może nie jest – komentuje pani Izabela.

Kobieta walczy o wyższą rentę wypadkową. Tej ZUS konsekwentnie jej odmawia. Chociaż nie przeczy, że wypadek był!

- Pani Izabela dostała z ubezpieczenia jednorazowe odszkodowanie za wypadek. Został wyliczony jej uszczerbek – mówi Karol Jagielski, regionalny rzecznik ZUS-u województwa zachodniopomorskiego.
Reporterka: Czyli wypadek był, ale to, że teraz nie może pracować, nie jest związane z tymże wypadkiem?
Rzecznik: Niepełnosprawność, która powoduje niezdolność do pracy nie jest związana z wypadkiem przy pracy, tylko jest związana z ogólnym stanem zdrowia.

- ZUS pozbawił żonę człowieczeństwa, wyrzucił na śmietnik – komentuje Andrzej Wilczyński.

Pani Izabela nie poddaje się. Tęskni za czasami, gdy mogła normalnie funkcjonować. Złożyła apelację od ostatniego, korzystnego dla ZUS-u wyroku. Zapowiada walkę do końca.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz-Przesmycka

ibrachacz@polsat.com.pl