Oszukani hodowcy. Bez bydła i pieniędzy
Pan Jerzy, pan Andrzej i pan Jan prowadzą niewielkie gospodarstwa we wsi Czerwone na Podlasiu. Zawsze, gdy potrzebowali pieniędzy, sprzedawali bydło. Tak też było tym razem. Pech chciał, że trafili na Adriana G. Mężczyzna zaoferował atrakcyjną cenę i wystawił fakturę z 14-dniowym terminem płatności, ale pieniędzy nie zapłacił. Poszkodowanych jest jeszcze co najmniej 7 innych osób.
- Główną produkcję to mamy bydło, krówki dojne plus opasy. Kilka sztuk się zostawia, a resztę sprzedaje. Z tego się żyje – opowiada Jerzy Charubin, który nie dostał od Adriana G. 15 tys. zł.
Jan Banach wciąż czeka na prawie 4 tys. zł. - Trzodę chowam i opasy. Poza tym nic nie mam – stwierdził.
- On na jesieni bodajże zajechał i kupił ode mnie taką chorą sztukę, która nie chciała jeść. Leczyć się jej nie opłaciło. Zapłacił gotówką. Później zajeżdżał kilka razy na podwórko, pytał, czy coś mam. Ja go raz w tygodniu widziałem, jak przejeżdżał drogą – opowiada kolejny rolnik, Andrzej Kopytek.
Skupujący bydło Adrian G. ma zarejestrowaną firmę w okolicach Kielc. Skusił rolników atrakcyjną ceną, a potem kontakt z nim stał się utrudniony.
- Telefon dzwonił, ale nikt go nie odbierał, córka ze swojego telefonu próbowała i tak samo – tłumaczy Jan Banach.
Do dziś żaden z rolników nie dostał obiecanych pieniędzy. Sprawę zgłosili na policję, gdzie okazało się, że w samym Kolnie wpłynęło 7 podobnych zgłoszeń na łączną kwotę ok. 70 tys. zł.
- Z informacji, które zgromadzili policjanci, wynika, że mężczyzna przyjeżdżał do miejscowości, oferował dobre ceny za skupowane bydło, zapewniał, że pieniądze zapłaci, zabierał bydło i w ten sposób naciągał gospodarzy – poinformował Tomasz Krupa z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
- Przeważnie nie odbiera, a jak odbiera to mówi, że jutro, pojutrze wpłaci, że za 2, 3 dni powinienem mieć pieniądze. I tak jest co tydzień – stwierdził Jerzy Charubin.
Udało nam się porozmawiać z Adrianem G.
- Dlaczego pan im tych pieniędzy nie zapłacił, przecież na fakturze jest 14 dni?
- To jest mój błąd, kurczę, jak to pani powiedzieć…
- Czy ci ludzie nie mają prawa czuć się oszukani?
- No, mają prawo.
- Idzie wiosna, to najtrudniejszy czas w rolnictwie.
- Ale ja naprawdę nie uciekam od tych problemów, myślę, że w przyszłym tygodniu, po niedzieli wszystko załatwię.
- Pan już miał komornika?
- Tak, miałem i to już jest sprawa w sądzie i to się tak wszystko pokomplikowało.
- Tyle lat się już handluje, kilku się handlarzy przewijało i nie słychać było, żeby ktoś kogoś oszukał. Na tym terenie nie było o czymś takim mowy – powiedział Andrzej Kopytek.
- Ja na tym tracę, bo ziemia już powinna być rozrobiona, grunty przygotowane, zasiane, powinno rosnąć, a u mnie jeszcze nie rośnie. Bardzo brzydko się zachował, bo stwierdził, że pieniądze wpłyną do mnie szybciej niż w 14 dni, a okazało się… to jest chamstwo – dodał Jerzy Charubin.*
* skrót materiału
Reporter: Dominika Grabowska
dgrabowska@polsat.com.pl