W nowe życie z długami… rodziców

Pan Marcin chociaż nie mieszka z rodzicami od 1999 roku, ma spłacić prawie 200 000 zł długu! Długu, o istnieniu którego nie miał pojęcia i którego nie spodziewał się, bo np. pracując za granicą wysyłał rodzicom pieniądze. Komornik już zajął mężczyźnie pensję.

Pan Marcin i pani Małgorzata są małżeństwem od kilku miesięcy. Zamiast planować wspólną przyszłość, zmuszeni są płacić za błędy rodziców mężczyzny.

- Muszę zapłacić 175 000 zł. W agencji powiedzieli, że od tego nie odstąpią, bo to jest za duże zadłużenie – mówi pan Marcin.

37-letni mężczyzna pracuje jako spawacz. Jesienią ubiegłego roku nagle komornik zajął jego pensję. Powód? 20 000 zł długu rodziców za zajmowane przez nich mieszkanie należące do Agencji Nieruchomości Rolnych. Zszokowany mężczyzna pojechał z żoną do sądu. Tam okazało się, że to początek ich kłopotów.

- Agencja Nieruchomości Rolnych w Poznaniu złożyła 4 pozwy do tutejszego sądu. W trzech sprawach zostały wydane nakazy w postępowaniu upominawczym, a jedna sprawa została skierowana na rozprawę i został wydany wyrok – informuje Małgorzata Huk-Sobańska, prezes Sądu Rejonowego w Pleszewie.

Dług dotyczy niepłaconego czynszu z lat 1999-2016. Szkopuł w tym, że pan Marcin wyprowadził się z mieszkania rodziców dokładnie 18 lat temu! I to potwierdzają wszyscy, nawet rodzice.

Reporterka: Czy pan Marcin z wami mieszkał od 1999 roku, czyli w okresie, za jaki jest ten dług?
Mama pana Marcina: Właśnie nie mieszkał.
Reporterka: Ale te wezwania przychodziły też na niego do zapłaty. Dlaczego na niego też?
Tata pana Marcina: Dlatego, że się nie wymeldował. Problem ma na własne życzenie, mówiłem, by się wymeldował. 

- Mąż pracował za granicą, a teść podawał w papierach, w protokole do komornika, że mieszka z nimi i utrzymuje się z jakiejś tam pracy domowej - mówi pani Małgorzata, żona pana Marcina

Sąd również nie sprawdził, gdzie mieszka pan Marcin. Oparł się na uzasadnieniu pozwu, w którym mężczyzna był wymieniony jako jeden z domowników.

- Ponadto jeden z pozwanych (tata pana Marcina) podczas rozprawy także nie wskazał, że drugi pozwany tam faktycznie nie zamieszkuje – informuje Małgorzata Huk-Sobańska, prezes Sądu Rejonowego w Pleszewie.

- Nie było możliwości, żeby się gdzie indziej zameldować, bo jak pracowałem w Warszawie, mieszkaliśmy w hotelu, a później wyjechałem do Belgii, to meldunku nie można było zrobić – tłumaczy pan Marcin.

- Jeszcze rozumiem, jakby mąż nie pomagał rodzicom, miał ich gdzieś, ale on całe życie pomaga, dawał pieniądze – dodaje żona pana Marcina.

Pan Marcin i pani Małgorzata twierdzą, że nie mieli pojęcia o toczących się sprawach, bo nigdy nie otrzymali żadnego wezwania.  - Odbierała je mama i oczywiście nikomu nic nie mówiła – wyjaśnia mężczyzna.

Próbowaliśmy rozmawiać w ANR, czy może odstąpić od ścigania pana Marcina. Umawialiśmy się przez tydzień. Kiedy po 7 dniach pojawiliśmy się z kamerą, nikt nie znalazł dla nas czasu.

Pan Marcin próbuje sądownie unieważnić nakazy zapłaty. Młode małżeństwo oczekuje narodzin pierwszego dziecka. Po tym jak komornik zajął ich konto bankowe i pensję pana Marcina, rodzina nie ma z czego żyć.

- W życiu bym się nie spodziewała, że dostanę od teściów na nową drogę życia taki prezent – mówi pani Małgorzata, żona pana Marcina.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz-Przesmycka

ibrachacz@polsat.com.pl