Pieniądze zabrali, kredyt pozostał. Oszukany emeryt

Leon Kiełkowski z Jastrzębia Zdroju, chcąc pomóc córce wziął pożyczkę w firmie pośrednictwa kredytowego w Żorach. Tam podpisał dokumenty. Myślał, że wziął jedną pożyczkę. Okazało się jednak zupełnie inaczej. Po kilku miesiącach do pana Leona przyszły wezwania do zapłaty, innych kredytów na ponad 40 tysięcy złotych. Do emeryta nigdy te pieniądze nie trafiły.

Leon Kiełkowski ma 78 lat. Przez całe życie ciężko pracował jako górnik. Jest po wylewie. Kiedy jego córka poprosiła go o wzięcie pożyczki, pan Leon postanowił pomóc. Córka i zięć nie mieli już zdolności kredytowej.
- Poprosiłam go. Chcieliśmy wziąć kredyt oddłużeniowy. Wziąć 50 tys. zł i wszystko pospłacać – mówi Magdalena Nowak, córka pana Leona.

- Chciałem im pomóc, bo mnie prosili – mówi Leon Kiełkowski. Umowy nie czytał, bo jak tłumaczy, była sporządzona zbyt drobnym dla niego drukiem.

- Ta pani mówiła, że w innych bankach tego nie dostaniemy i że oni mają najmniejsze raty. Zapewniała, że tata będzie figurował przez 3 miesiące, a potem umowa miała przejść na męża. Pierwszy raz takie rzeczy się załatwiało, człowiek nie był świadomy, że to niemożliwe – relacjonuje Magdalena Nowak.

Pan Leon skorzystał z firmy pośrednictwa kredytowego w Żorach. Tam podpisał dokumenty. Myślał, że wziął jedną pożyczkę. Okazało się zupełnie inaczej. Po kilku miesiącach do pana Leona przyszły wezwania do zapłaty.

- We wrześniu przyszedł list, że jest spłata raty w Alior Banku. Rata 1200 zł, kredytu 41 tys. zł. Nie wiemy, gdzie te pieniądze trafiły – opowiada Magdalena Nowak.

- Nie wiedziałem w ogóle o drugim kredycie. Może mi go podłożyli, ja tyle tego podpisywałem – zastanawia się pan Leon.

- Pokrzywdzony starł się o kredyt rzędu 40 tysięcy złotych, a tak naprawdę koszty około kredytowe, prowizje dla biura były warte drugie tyle – mówi o pierwszej pożyczce z agencji pośrednictwa kredytowego Kamila Siedlarz z policji w Żorach.

Dziś agencji w Żorach już nie ma. Sprawą wyłudzonego kredytu zajmuje się policja. Pan Leon boi się, że wkrótce zapuka do niego komornik. Emeryta nie stać na spłatę takiego kredytu.

- Policjanci ustalili, że pieniądze wpłynęły na konto właścicielki tego biura kredytowego i od razu zostały podjęte – informuje Kamila Siedlarz z policji w Żorach.*

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl