Dramat 7-osobowej rodziny. W pożarze straciła dom

Małżeństwo z pięciorgiem dzieci straciło w pożarze dach nad głową. Na jego kupno i remont domu państwo Kulikowscy przeznaczyli oszczędności życia. Chcieli, by ich dzieci, z których troje jest niepełnosprawnych, miały komfortowe warunki rozwoju. Małżeństwo chciałoby odbudować dom, ale bez pomocy ludzi dobrej woli, będzie to niemożliwe.

Pożar pojawił się nagle. Po drewnianym domu Moniki i Tomasza Kulikowskich z Rohoz koło Narwi pozostał tylko parter. 15 lutego tego roku małżeństwo z pięciorgiem dzieci: 3-letnia Zosią, 6-letnim Wiktorem, 8-letnim Pawłem, 10-letnim Piotrem i 13-letnim Tomkiem,  straciło dorobek całego życia.

- Nie było widać ognia, ale był taki potworny, czarny dym z komina. Nigdy wcześniej takiego nie widziałem przy rozpalaniu - opowiada Tomasz Kulikowski

Pani Monika i pan Tomasz dom w Rohozach kupili trzy lata temu za 71 tys. zł. Budynek wymagał gruntownego remontu i pochłonął całe ich oszczędności. Kiedy poczuli, że nareszcie wychodzą na prostą, pojawił się ogień. Do dziś nie wiadomo, co było przyczyną pożaru.

- Lekarze specjaliści nam zalecili, ze względu na trojkę dzieci niepełnosprawnych, duży dom. Chodziło o powierzchnię, przestrzeń, podwórko i jakieś zwierzaki – opowiada Tomasz Kulikowski.

- Dom był ubezpieczony do stycznia. Potem mieliśmy dużo spraw na głowie i zapomnieliśmy o przedłużeniu tego ubezpieczenia – mówi pani Monika.

- Z tego, co nam straż pożarna powiedziała i prokurator, to oni umorzyli postępowanie, bo nie potrafią sprecyzować, od czego to się zajęło. Czy to było ingerencja osób trzecich, czy rozszczelnienie ścianówki, czy zaprószenie ognia – dodaje pan Tomasz.

Dzieci państwa Kulikowskich wymagają szczególnej uwagi. Troje spośród rodzeństwa ma orzeczoną niepełnosprawność: dwóch młodszych chłopców z powodu upośledzenia umysłowego, starszy jest nadpobudliwy. 6-letniego Wiktora czeka operacja rozszczepu wargi i podniebienia. Pani Monika i pan Tomasz są na zasiłku opiekuńczym. Rodzina korzysta również z programu 500+.

- Ciężko nam wozić dzieci do szkół, do lekarzy, ja sama nie dawałam rady. Tomek z Pawłem wracali ze szkoły z Narwi i nie mogli być sami, dlatego mąż zrezygnował z pracy. Chciał pracować, tylko przy chorobie trojga dzieci, jest za dużo obowiązków – tłumaczy pani Monika.

Małżeństwo dzięki pomocy ludzi dobrej woli kupiło najpotrzebniejsze sprzęty AGD. Rodzina otrzymała również meble i ubrania. Niestety w gminie nie ma wolnych mieszkań socjalnych, dlatego państwo Kulikowscy przeznaczają 1000 zł z ich rodzinnego budżetu na wynajem domu. Proszą o pomoc, ponieważ sami nie są w stanie rozpocząć remontu i odbudowy ich rodzinnego domu. Sam dach będzie ich kosztował około 50 tys. zł.

- Dzieci widziały jak to płonęło. Często do tego wracają, pytają, co się stało. Tłumaczymy im, że na pewno tutaj wrócimy, na pewno znajdą się ludzie, którzy nam pomogą – mówi wzruszony pan Tomasz.*

* skrót materiału

Jeżeli chcą Państwo pomóc rodzinie, prosimy o kontakt z redakcją: interwencja@polsat.com.pl lub 22 514 41 26.

Reporter: Milena Sławińska

mslawinska@polsat.com.pl