Miały być nowe, tanie telefony. „Oszustwo z góry założone"

Mające tego samego właściciela sklepy internetowe ultragsm.pl i i-telefony.pl oferowały nowe telefony komórkowe w bardzo atrakcyjnych cenach. Komórki miały być sprowadzane z Chin. Do naszej redakcji zgłosili się klienci sklepów, twierdząc, że zostali oszukani. Firma tłumaczy, że to przejściowe kłopoty. UOKiK zablokował jednak już jej witryny.

Niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego, w Odolanowie mieszka pani Beata Szubert. W lutym tego roku zamówiła w sklepie internetowym telefon za 1900 zł. Do dziś nie otrzymała ani telefonu, ani zwrotu pieniędzy.

- Ta strona się nazywała i-telefony.pl. Zamawialiśmy z tą świadomością, że telefon będzie ściągany z Chin. Realizacja miała trwać 40 dni. Po uływie tego regulaminowego terminu sklep przestał utrzymywać z nami kontakt – opowiada.

Pan Krzysztof Stępień z okolic Zgierza również zamówił telefon. W styczniu wpłacił 2500 złotych.  Chciał zrezygnować z transakcji. Od lutego nie zwrócono mu pieniędzy. - To jest oszustwo od początku do końca, z góry założone – mówi.

Zamawiając telefon mężczyzna chciał wybrać opcję zapłaty przy odbiorze, ale takiej możliwości nie było. 

- Jeszcze nie wiedząc, że jest to firma, która oszukuje, rozmyśliłem się. Złożyłem rezygnację. Odpisali mi, że cofną transakcję i poprosili o dane do przelewu. I od tej pory kontakt się urwał – mówi pan Krzysztof.

- Jeżeli zapłaciliśmy za produkt, a go nie otrzymaliśmy, albo jeżeli odstąpiliśmy skutecznie od umowy, a ktoś nie chce oddać nam pieniędzy, to powinniśmy zgłosić się do rzecznika praw konsumentów, zgłosić sprawę również na policję – radzi Agnieszka Majchrzak z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Mirosław Pietranik z Warszawy jako jeden z niewielu telefon otrzymał. Okazało się jednak, że zamiast nowego sprzętu, dostał używany i uszkodzony.

- Po otwarciu wydawało się, że jest oryginalny, ale po kilku tygodniach użytkowania zaczęły się problemy z przyciskiem. Z telefonem udałem się do serwisu i okazało się, że telefon był zarejestrowany już 31 marca 2014 roku. Czyli od 3 lat gwarancja go nie obejmuje. Poinformowano mnie, że przedni panel jest nieoryginalny, nie ma jakiejś części. Próbowałem się skontaktować ze sklepem, ale bez odzewu – tłumaczy pan Mirosław.

- Wysyłamy nowe telefony, z gwarancją, ale w związku z tym, że wysyłamy ich kilka tysięcy miesięcznie, jest normalnwe, że część jest uszkodzona czy wadliwa – usłyszeliśmy od pracownika sklepu.

Szczęśliwcem jest Janusz Pleśniak z Cieszyna. Ten po długiej walce odzyskał swoje 1100 zł. 71-latek twierdzi, że to dzięki zgłoszeniu sprawy do naszej redakcji i Prokuratury Krajowej. Pan Janusz skontaktował się z innymi klientami, jest ich około 100.

- Na jednej ze stron internetowych napisałem, że wszyscy poszkodowani mogą się do mnie zgłosić, będziemy robili pozew zbiorowy. I zaczęło się. Otrzymałem pismo z Ministerstwa Sprawiedliwości, że skierowali sprawę do prokuratury, więc zrobiłem jego zdjęcie i wysłałem im mailem. Służbowo mi odpisali, że nie dlatego dostałem pieniądze, że do Polsatu to zgłosiłem, ale dlatego, że się należały – opowiada pan Janusz. 

Sklepy Ultragsm.pl i i-telefony.pl prowadzą te same osoby. Postanowiliśmy sprawdzić krakowski adres, na który klienci mieli odsyłać popsute telefony. Spotkaliśmy tam Agnieszkę B., która twierdzi, że nie ma nic wspólnego z tymi sklepami.

Agnieszka B.: Ja nie jestem właścicielką.
Reporterka: A wie pani, kto to i gdzie go szukać?
- Może wiem… Proszę do siebie zostawić jakiś kontakt.

- W regulaminie jest informacja, że klienci są importerem tego towaru i bardzo dużo paczek po prostu jest w urzędach celnych. Taka paczka może zalegać nawet kilka miesięcy. Nie ma żadnego oszustwa, sklep zrealizował 20 tysięcy zamówień, a mamy 200 negatywnych komentarzy. To nawet nie jeden procent – powiedział nam pracownik sklepu.

Klienci, którzy czują się poszkodowani tracą nadzieję, że odzyskają pieniądze. Zgłaszają swoje sprawy na policję i do rzeczników praw konsumentów. - Ja nawet wysłałam przedsądowe wezwanie do zapłaty, żadnej odpowiedzi – mówi Beata Szubert.

- Skontaktowaliśmy się z chińską spółką, bez odpowiedzi. Stwierdziliśmy, że napiszemy do hostingodawcy o to, aby zablokował te strony i zostały one zablokowane – dodaje Agnieszka Majchrzak z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.*

* skrót materiau
 
Reporter: Angelika Trela

atrela@polsat.com.pl