Wyzwiska, groźby, demolka. Walka o mieszkanie
Nowy współwłaściciel mieszkania Dariusza Kraski z Bydgoszczy zamienił jego życie w piekło. Mężczyzna od marca nie ma gdzie się umyć, bo pracownicy Dariusz J. rozpoczęli w łazience remont, doprowadzając ją do surowego stanu. Z mieszkania zniknęły nawet drzwi wejściowe. Pan Dariusz mówi, że chodzi o to, by zmusić go do wyprowadzki.
W 64-metrowym mieszkaniu w Bydgoszczy Dariusz Kraska mieszka od 34 lat. Po śmierci ojca, który był właścicielem mieszkania, zostało przeprowadzone postępowanie spadkowe. Pan Dariusz i jego siostra dostali razem 2/6 mieszkania, 4/6 odziedziczyła druga żona ojca pana Dariusza. I to stało się początkiem koszmaru mężczyzny.
Kobieta sprzedała swoje udziały w mieszkaniu Dariuszowi J. Jego firma zajmuje się skupowaniem mieszkań, także tych zadłużonych i z lokatorami. Nowy współwłaściciel zaczął wprowadzać swoje porządki.
To fragment nagrań kłótni pana Kraski z Dariuszem J.:
Dariusz J.: Za chwilę ja ci tu wprowadzę tylu przesiedleńców, zobaczą, że jest prąd, to cię ch… strzeli. Oni sami cię wyniosą, nie ja. Ja będę stał za drzwiami. I jeszcze będę kasował od komornika po 2 tys. za miesiąc.
A to kolejny fragment: Bo mamusia ci, k..., papu papu do ryja dawała, tatuś, k… trep zj… k..., komunista p... i ty, k... od maleńkiego żeś był bezstresowo wychowywany.
- Pewnego dnia wróciłem do domu, a tu skute wszystkie kafelki do żywego, brak wanny, zlewozmywaka, jedyne co, to była jeszcze ściana między ubikacją a łazienką. Pytam robotnika, o co chodzi, a on: ktoś się nie bał i zaj... – twierdzi Dariusz Kraska.
- Pana Dariusza wspieramy takimi środkami, jakie są możliwe na dzień dzisiejszy. To jest kwestia zrefundowania zakupu czajnika elektrycznego, kuchenki, czy też drzwi wejściowych do mieszkania - informuje Marian Gliniecki z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bydgoszczy.
- Jeśli dzwoni i prosi, to mu piorę i suszę, bo jego pralka stoi niepodłączona na korytarzu. Darek myje się w misce i co jakiś czas przychodzi do nas się kąpać – opowiada znajoma pana Dariusza.
Pan Dariusz przeżywa gehennę. Pracownicy nowego współwłaściciela są wobec niego agresywni. To fragment nagrania z groźbami pod jego adresem:
"Jeszcze, k... będę tak bezczelny, że ci, k... w poniedziałek albo w sobotę, żebyś nie miał, rozp... tu, k..., cały zawór, zaplombuję, żebyś gazu nie miał. Zrobię tam takie, k..., zwarcie, że żaden elektryk nie dojdzie do tego."
- Ja normlanie z nim rozmawiam. Przynajmniej mnie to uspokaja... Bo wolę tak wyzywać, niż brać amfę albo jakieś inne narkotyki – powiedział nam pracownik Dariusza J.
- Policjanci z bydgoskiego śródmieścia przyjęli zawiadomienie dotyczące stosowania przemocy, w sposób uporczywy uniemożliwiania osobie korzystanie z lokalu mieszkalnego. Policjanci przesłuchali świadków, zebrany materiał przesłali do prokuratury celem podjęcia dalszych decyzji - poinformował Przemysław Słomski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Pan Dariusz złożył wniosek o mieszkanie komunalne. Czeka na decyzję. Próbowaliśmy porozmawiać z nowym współwłaścicielem mieszkania. - Ja nie jestem osobą medialną, żeby moje wypowiedzi miały być cytowane, jak zostanę prezydentem Bydgoszczy, to może będę chciał. Dla mnie ten reportaż to jest żenada, szukanie dziury w całym - stwierdził.
Reporter: Paulina Dzierzba