On płaci alimenty, ona zadłuża go w… funduszu alimentacyjnym

Chociaż Adrian Kucybała regularnie płaci alimenty na córkę i ma na to dowody, jest zadłużony w funduszu alimentacyjnym. Stało się tak, bo jego była partnerka pobierała pieniądze z dwóch źródeł - również z funduszu alimentacyjnego! Mimo iż Natalia Z. została za to przez sąd zdyscyplinowana, nadal nie widziała w tym nic złego i dalej pobierała pieniądze z funduszu.

Adrian Kucybała ma 33 lata. Wraz z partnerką Magdaleną wychowuje czteromiesięcznego synka. Ale pan Adrian ma także 3-letnia córkę z poprzedniego związku. I chociaż z mamą Amelki się rozstał, twierdzi, że utrzymanie córki zawsze go interesowało.

- Płacę alimenty regularnie, chodzę dorywczo do pracy, szukam każdego źródła, aby tylko zapewnić dziecku byt, nie uchylam się, bo to moja córka. Kocham ją bardzo i chcę, żeby jej niczego nie zabrakło – mówi.

Mężczyzna przeżył szok w październiku 2016 roku, kiedy dowiedział się, że chociaż płaci na córkę, jego była partnerka jednocześnie pobiera alimenty z funduszu alimentacyjnego! 

- Na początku pomyślałem, że to jakaś pomyłka. Poszedłem na spokojnie do MOPS-u wyjaśnić, dałem dowody wpłat i panie mnie uspokajały, że wszystko będzie w porządku – relacjonuje pan Adrian.

- Mamy wszystkie dowody wpłat. Na początku ona dostawała do ręki i podpisywała odręcznie. Potem partner przesyłał jej na konto. Na dzień dzisiejszy dostaje na adres domowy – dodaje Magdalena Ernestowicz, obecna partnerka pana Adriana.

Natalia Z. twierdzi, że zaczęła pobierać pieniądze z funduszu alimentacyjnego, bo pan Adrian na początku nie płacił alimentów. – Te zaległości to ponad  4 000 zł, porządna kwota. Miałam alimenty przyznane od stycznia 2015 r., a pierwsze od niego pieniądze dostałam we wrześniu – twierdzi.

- Akurat mam jej własnoręczny podpis za marzec. 400 zł jest pokwitowane, w kwietniu jest też 400 zł i w maju jest 300 zł – odpowiada pan Adrian. Mimo to, mężczyzna ma dług w funduszu alimentacyjnym.

- Na chwilę wszczęcia egzekucji nie mamy informacji o pokwitowaniach (odbioru alimentów – red.). Wierzycielka przedstawiła nam tytuł wykonawczy, w którym są zasądzone alimenty w kwocie 350 zł na małoletnią. To jest dla nas podstawa do wszczęcia egzekucji  - informuje kierownik kancelarii komorniczej.

Pan Adrian zgłosił sprawę organom ścigania. Prokuratura i sąd przestępstwa się dopatrzyły, ale postanowiły dać Natalii Z. szansę.
- Pani Natalia niezasadnie pobierała z funduszu alimentacyjnego pieniądze w sytuacji, kiedy te alimenty były płacone przez zobowiązanego. Prokurator ustalił, że MOPS poniósł szkodę w wysokości około 3000 zł – informuje Ewa Kujawa z Prokuratory Rejonowej w Chełmnie.

- Został wydany wyrok, w którym sąd warunkowo umorzył karę na okres próby jednego roku i zobowiązał podejrzaną do naprawienia szkody – dodaje Julita Preis z Sądu Rejonowego w Chełmnie.

Pan Adrian myślał, że to kończy sprawę, ale w maju tego roku okazało się, że pani Natalia… wciąż pobiera pieniądze od niego i z funduszu. I choć miała alimenty od pana Adriana wpłacać komornikowi, od lutego tego nie zrobiła.

Natalia Z.: Pani u komornika i pani w MOPS-ie mówiły, żebym to, co dostaję od niego, dawała do komornika.
Reporterka: Czyli, że dalej będzie wypłacane z funduszu, a pani ma wpłacać do komornika?
- Tak.
- I tak pani robi?
- Tak.

Czy wyłudzenie pieniędzy z MOPS-u nie jest dla urzędników wystarczającym powodem do wstrzymania wypłaty pieniędzy z funduszu alimentacyjnego?

- Nie mogę wstrzymać, bo wniosek i zaświadczenie od komornika o bezskuteczności obliguje mnie do wznowienia wypłaty funduszu alimentacyjnego – odpowiada Eliza Rokita, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Chełmnie.
- Któraś z pań z MOPS-u musiała ją poinformować, że poszedłem do prokuratury. Bo gdy 10 maja pokazałem wszystkie dowody wpłaty w prokuraturze, to ona tego samego dnia wpłaciła te pieniądze do komornika – uważa Adrian Kucybała.

Natalia Z. przyznaje, że 10 maja zadzwoniła do niej urzędniczka z MOPS-u.

- Pytała się, czy dostaję te pieniądze. Mówiła, żeby wpłacić je (do komornika – red.) i przynieść im potwierdzenie. Wtedy to załatwiłam – twierdzi.

Pan Adrian o zachowaniu Natalii Z. powiadomił prokuraturę.

- Jeżeli się okaże, że stan faktyczny będzie taki, jak opisuje to zawiadamiający, prokurator podejmie decyzję. Podejrzewam, że może być to w tej sytuacji skierowanie aktu oskarżenia – informuje Ewa Kujawa z Prokuratury Rejonowej w Chełmnie.

- Mam nadzieję, że w końcu ktoś z tym porządek zrobi. Tak nie może być, że ona co chwilę będzie wyłudzać pieniądze, a my będziemy koszty komornicze pokrywać – komentuje Magdalena Ernestowicz, obecna partnerka pana Adriana.

- Najbardziej mi jest żal dzieci, ponieważ nie stać mnie nawet, żeby wziąć na jakiegoś loda. W Dzień Dziecka każdy zaprasza dzieci na lody, czy gdziekolwiek, a ja nie mogę, bo komornik zabiera – dodaje pani Adrian.*

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz-Przesmycka
ibrachacz@polsat.com.pl