Noga amputowana, odszkodowania za wypadek brak

Zenon Nazimek stracił nogę kilka miesięcy po tym, jak potrącił go rowerzysta. Rana w nodze nie chciała się zagoić, w końcu wdała się infekcja i lekarze musieli kończynę amputować. PZU odmówiło mężczyźnie wypłaty ubezpieczenia z tytułu uszczerbku na zdrowiu oraz rehabilitacji. Twierdzi, że utrata nogi nie jest następstwem wypadku, a rehabilitacja zaczęła się… o miesiąc za późno. Taki termin wyznaczył jednak szpital.

67-letni Zenon Nazimek z Zabrza zawsze był bardzo aktywnym człowiekiem, mimo że od lat choruje na cukrzycę. Wszystko zmieniło się w 2015 roku, kiedy mężczyzna miał nietypowy wypadek. Szedł z żoną chodnikiem, kiedy potrącił go rowerzysta, uszkadzając błotnikiem nogę pana Zbigniewa.

- To była malutka ryska na kości piszczelowej. Nie zdawałem sobie sprawy, że to się nie zagoi. Po miesiącu noga zrobiła się czerwona, zaczęła puchnąć – opowiada Zenon Nazimek.

Kolejne leki i pobyty w szpitalach nic nie dawały. Noga pana Zenona wyglądała coraz gorzej. 2 listopada 2015 roku okazało się, że trzeba ją amputować.

- Dostałem skurczy prawej nogi, ale takich, że wyłem z bólu dwa dni, dosłownie wyłem. Ordynator powiedział, że muszą uciąć – wspomina pan Zenon.

- Osoby wiele lat chorujące na cukrzycę mają obniżoną odporność, czyli jak wda się infekcja, jest problem z jej zahamowaniem. Dlatego u takich osób jest więcej amputacji. W tym przypadku poważny uraz podudzia zaowocował amputacją – mówi Wiesław Rycerski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji w Tarnowskich Górach.

Po amputacji pan Zenon zgłosił się do szpitala w Tarnowskich Górach na rehabilitację. Dostał odpowiedź, że zostanie przyjęty za siedem miesięcy.

- Jest trzykrotnie, czterokrotnie za mała ilość miejsc rehabilitacyjnych. To są rzeczy, których uczymy się w podstawówce: operacje na zbiorach. Nie da się zbioru cztery razy większego zmieścić w czterokrotnie mniejszym. Od lat o tym mówimy – tłumaczy Wiesław Rycerski z Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji w Tarnowskich Górach.

- Po rehabilitacji złożyliśmy dokumentację do PZU. Najpierw przysłali, że rozważą, a potem, że nie zostanie przyznane - opowiada pan Zenon.

Ubezpieczyciel odmówił mężczyźnie wypłaty pieniędzy za pobyt na rehabilitacji, bo między amputacją a rehabilitacją minęło więcej niż pół roku.

- Nie rozumiem, przecież to nie był męża wymysł, że pójdzie na rehabilitację za siedem miesięcy.  To było narzucone z góry – komentuje Halina Nazimek, żona pana Zenona.

Ubezpieczyciel odmówił niepełnosprawnemu mężczyźnie także wypłaty odszkodowania z tytułu uszczerbku na zdrowiu. Dlaczego? Uznał że amputacja... nie jest następstwem nieszczęśliwego wypadku.

- Mi się należy 1240 zł i ponad 30 tys. zł za utratę nogi, a PZU się okoniem postawiło i odmawia. To największy ubezpieczyciel, zatrudnia pracowników, co zarabiają po 90 tys. zł, ale uczciwemu człowiekowi to nie płacą – mówi pan Zenon.

Dla pana Zenona prawie 40 tys. zł, jakie powinien otrzymać od ubezpieczyciela, to ogromne pieniądze. Mężczyzna chciał je przeznaczyć na sprzęt rehabilitacyjny.

- Chciałem dołożyć do protezy nogi, zrobić automatyczną stopę, kolano. Nie mam z czego. Przydałaby się też jakaś winda na to pierwsze piętro, tak żebym przez balkon mógł wjeżdżać, ale nie mam z czego za to zapłacić – przyznaje.

Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego PZU odmówiło panu Zenonowi wypłaty pieniędzy za uszczerbek na zdrowiu i pobyt na rehabilitacji. Jednak nikt nie chciał odpowiedzieć na nasze pytania przed kamerą.

To fragment maila z PZU:

„Sprawę ponownie zbadaliśmy i nie było w niej żadnych uchybień. PZU Życie SA ponosi odpowiedzialność za pierwszy pobyt rehabilitacyjny potrzebny do usunięcia bezpośrednich następstw nieszczęśliwego wypadku lub choroby. Warunkiem jest również to, aby pobyt ten rozpoczął się nie później niż sześć miesięcy od zakończenia pobytu ubezpieczonego w szpitalu.”
- Ja nie dam rady w sądzie założyć im sprawy, oni mają adwokatów i przegram. Szkoda moich pieniędzy – mówi Zenon Nazimek.

- Zanim pójdzie się do sądu, warto skorzystać z naszej pomocy. W tym przypadku widzimy podstawy do przeprowadzenia postępowania interwencyjnego, jak też próbę przeprowadzenia postępowania polubownego – informuje Marcin Jaworski z Biura Rzecznika Finansowego.*

* skrót materiału

Reporter: Paulina Dzierzba

pbak@polsat.com.pl