Polskie dzieci do Brazylii. Kontrowersyjny wyrok warszawskiego sądu

Warszawski sąd okręgowy zdecydował, że córki pani Eweliny mają wrócić pod opiekę ich ojca - Brazylijczyka Renato M. Ich matka jest zdruzgotana. Twierdzi, że jej były partner bił ją, nadużywał alkoholu i groził śmiercią. Dlatego zdecydowała się wrócić do Polski. Dzieci mają podwójne obywatelstwo i zawsze przebywały pod opieką matki.

- Wolałabym się zabić,  niż je oddać. Nie przeżyłabym tego. To jest serce z serca, ja je nosiłam przez 9 miesięcy, to ja je rodziłam w bólach – rozpacza pani Ewelina.

33-letnia kobieta kilkanaście lat temu wyjechała do Anglii. Tam poznała 32- letniego dziś Brazylijczyka - Renato M. W 2006 roku wzięła z nim ślub. Urodziły się dwie córki. Emily ma dziś 6 lat, a Kylie cztery. Przez kilka lat to była szczęśliwa rodzina. Niestety, dziś pani Ewelina ucieka przed mężem i ukrywa dzieci.   

Cztery lata temu wyjechała z mężem i córkami do Brazylii. Jak twierdzi, mąż znęcał się  nad nią psychicznie i fizycznie. W domu wielokrotnie wszczynał awantury. Urządzał alkoholowe imprezy.

- Raz mnie pobił tak, że leżałam na podłodze, a on mi nogą przyciskał twarz - mówi pani Ewelina.  

Kobieta miała dość koszmarnego życia w Brazylii. Trzy lata temu z dziećmi, które mają podwójne - polskie i brazylijskie
obywatelstwo - wróciła do Polski. Na ten wyjazd uzyskała zgodę ojca dziewczynek. Zamieszkała w Warszawie. Powoli zapominała o koszmarze.  Niestety, jej mąż Renato M. zaczął walczyć o odzyskanie dzieci.

- To ja nie spałam po nocach, to ja się nimi opiekowałam, kiedy się budziły w nocy i bały, że tata przyjdzie i je zabierze – opowiada pani Ewelina.

Matka Emily i Kylie przedstawiła w sądzie wiele dowodów na to, że Renato M. nie jest w stanie zaopiekować się dziećmi. Rok temu sąd w Wołominie postanowił, że dzieci mają zostać z matką.

- Mieliśmy również poparcie prokuratury, która zarówno w pierwszej, jak i w drugiej instancji stanęła na stanowisku, aby dziewczynki w Polsce pozostały – opowiada Michał Sieruga, pełnomocnik pani Eweliny.

Renato M. odwołał się jednak od decyzji, a sąd drugiej instancji wydał szokujące dla matki postanowienie: nakazał wydanie dzieci ojcu, który mieszka w Brazylii.

Reporter: Matka jest związana z tymi dziećmi od samego początku. W jej pożyciu z Renato M. nie układało się, dochodziło do awantur i nadużywania alkoholu. Czy to nie jest podstawą do tego, żeby zwrócić uwagę na dobro dzieci? Dlaczego sąd nie bierze tego pod uwagę?

Marcin Kołakowski z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga: Sąd wziął to pod uwagę, jednak w ocenie sądu matka nie wykazała tych
okoliczności, nie każde spożywanie alkoholu jest jednocześnie jego nadużywaniem.
Reporter: A nie wystarczyło, że dzieci przebywają tu tyle lat?
Marcin Kołakowski: Sąd, zgodnie z Konwencją Haską, uznał, że okres przebywania dzieci na terenie Polski nie ma znaczenia.

- Największą krzywdę poczyniła matka. Zdecydowała się poślubić osobę pochodzenia brazylijskiego i bezprawnie, bez zgody ojca, zatrzymała dzieci. Moim zdaniem on jest ojcem idealnym i wspaniałym, kochającym – mówi Aleksandra Walkiewicz, pełnomocnik Renato M.  
- Świat mi się zawalił po prostu, umarłam wewnętrznie. Dziś, ot tak, oddajemy nasze, polskie dzieci. Nie wyobrażam sobie, żeby moje wróciły po tylu latach do ojca. Mój mąż mi powiedział, że mnie zabije. Wiem, że jeżeli pojadę z dziećmi do Brazylii, to nie wrócę już żywa. A jak dzieci same pojadą, już ich nigdy nie zobaczę - komentuje pani Ewelina.

Pani Ewelina od postanowienia sądu okręgowego w Warszawie odwołała się do Sądu Najwyższego. Każdego dnia boi się, że dzieci zostaną zabrane przez ojca, wywiezione do Brazylii i nigdy więcej ich już nie zobaczy.*

* skrót materiału

Reporter:Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl