Nie chce wuja jako kuratora. Sąd nie słucha

Niepełnosprawny Maciej Ziółkowski z Warszawy walczy o zmianę kuratora z wuja na swoją żonę. Mężczyzna twierdzi, że dzięki wybrance życia jest samowystarczalny, a wuj nie interesuje się nim. Boi się też, że jako kurator, wuj pozbawi go mieszkania. Sądowa batalia trwa już 4 lata.

31-letnia pani Olga i 34-letni pan Maciej z Warszawy są małżeństwem od 5 lat. Oboje od dzieciństwa zmagają się z niepełnosprawnością ruchową. Para na co dzień korzysta z pomocy asystenta, który pomaga im w podstawowych czynnościach. Jednak to, co jest dziś dla nich największym problemem, to walka o zmianę kuratora pana Macieja.

- Kontakt z nim to jest ciężki temat. Jest Leszek (asystent rodziny) i żona. To jedyne osoby, na które mogę liczyć – mówi Maciej Ziółkowski.

- Relacje z kuratorem są mizerne. Przez te 2,5 roku jak tu jestem, może było to 10 godzin. To trochę mało. Powinien bywać regularnie, aby sprawdzać, ale nie poczuwa się – uważa Leszek Szrubianiec, asystent rodzinny państwa Ziółkowskich.

- On nawet nie robi swojej podstawowej funkcji, bo pytanie jest: na jakiej podstawie robi sprawozdania, skoro tu nie bywa? Czy on się zainteresował męża stanem zdrowia? On nie rozumie, że mąż potrzebuje wózek, rehabilitację, to są wszystko koszty, ogromne – dodaje Olga Ziółkowska, żona pana Macieja.

Pan Maciej jest osobą częściowo ubezwłasnowolnioną. Jego babcia uznała bowiem przed laty, że mężczyzna nie poradzi sobie w sprawach finansowych. Zgodnie z decyzją sądu, kuratorem został jego wuj. Jak twierdzi pan Maciej, relacje od dawna nie układają się dobrze.

- On mojej małżonki Oli nie akceptował na żadnym etapie mojego życia: czy jako narzeczonej, czy sympatii, czy żony. Potrafił wpaść, wezwać pracowników pomocy społecznej, policję pytając, jak nam mogli dać ślub – opowiada Maciej Ziółkowski.

Pan Maciej obawia się o przyszłość swoją i żony. Mężczyzna jest właścicielem 60-metrowego  mieszkania na warszawskiej Sadybie. Uważa, że wuj chciałby przejąć je oraz część spadku należną mu po dziadkach. Dlatego od lat stara się o zmianę kuratora. Chciałby, aby tę rolę przejęła żona.

- Dlatego chcę zmienić kuratora, że został spory majątek po moich dziadkach. On był jedynym spadkobiercą i przejął majątek. I w porządku. Tylko że w tym momencie, kiedy on jest kuratorem, on mi nie odda pieniędzy, które mi się należą za część spadku - 95 tys. zł – tłumaczy pan Maciej.

- Ja na każdej sprawie podkreślam, że jest konflikt interesów, że on się nie interesuje Maćkiem, że wszystko robię ja. A sąd na to nie reaguje – dodaje Olga Ziółkowska, żona pana Macieja.

- Czuję się dyskryminowany. Chodzimy do sądu od czterech lat, a ten nie bierze pod uwagę naszych zeznań. Tak jakby nas tam nie było – opwoiada Maciej Ziółkowski.

Wuj pana Macieja nie zgodził się na rozmowę przed kamerą. Chcieliśmy, żeby wyjaśnił, dlaczego sam nie chce zrezygnować z funkcji kuratora pana Macieja na rzecz jego żony. Mężczyzna przysłał do nas pisemne oświadczenie:

„W mojej ocenie nie jest to samodzielna decyzja mojego siostrzeńca, ale osób z jego otoczenia, mających interes w przejęciu kontroli nad majątkiem Maćka. Moim zdaniem żona Maćka nie daje gwarancji właściwego wykonywania obowiązków kuratora”

- Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć, że ja, pomimo niepełnosprawności, jestem sprawna intelektualnie? Gdybym była nienormalna, tobym nie pracowała – mówi Olga Ziółkowska, żona pana Macieja.

- Państwo Ziółkowscy radzą sobie w sprawach finansowych doskonale. Kurator finansowy pana Macieja jest absolutnie zbędny. To jest tylko utrudnianie im życia – ocenia Leszek Szrubianiec, asystent rodzinny pana Macieja i pani Olgi.

- W listopadzie minie 13 lat, jak jesteśmy parą, a we wrześniu 5 lat, jak jesteśmy małżeństwem - dodał pan Maciej.*

* skrót materiału

Reporter: Milena Sławińska

mslawinska@polsat.com.pl