Od miesiąca żyją bez dostępu do wody
Dwie starsze kobiety od miesiąca żyją na obrzeżach Krakowa bez bieżącej wody. Ich dom nie miał dostępu do wodociągu, dlatego korzystały z przyłącza na terenie dawnego PGR-u. Dziś działka należy do prywatnej osoby, która postanowiła zakręcić kobietom kurek. Pani Barbara i pani Krystyna pokazały nam rachunki świadczące o tym, że płaciły za wodę. Dlaczego więc pozbawiono ich jej?
80-letnia Barbara Żarów i 73-letnia Krystyna Kruszyńska od lat mieszkają w małym domku przy ulicy Górnickiego na obrzeżach Krakowa.
- W 1962 roku nie było tu żadnej wody, niczego. Była tylko możliwość dołączenia się do pobliskiego pałacu i stamtąd mąż podciągnął wodę pod ten dom. To był jedyny dom w tej okolicy – wspomina Barbara Żarów.
- Przedtem to były tereny były PGR-u, a kiedy Tadeusz L. to wykupił, to nasze podłączenie już nie należy do wodociągów, tylko do niego – tłumaczy Krystyna Kruszyńska.
W czerwcu tego roku w domu pań zabrakło wody. Okazało się, że właściciel terenu, na którym jest główny wodociąg, zakręcił dopływ wody. Obie panie do dziś nie wiedzą dlaczego. Na dowód, że płaciły za wodę, pokazują rachunki od 2003 roku.
- I myśmy do tej pory korzystały z tej wody płacąc najpierw agencji, której to podlegało, a później panu L. No, niestety teraz pan L. nas odciął, a przyczyny nie podał – tłumaczy Barbara Żarów.
- My nie płacimy z licznika, tylko ryczałt. Wychodzi dużo więcej – dodaje Krystyna Kruszyńska.
Obie starsze panie od ponad miesiąca próbują radzić sobie bez bieżącej wody. Pani Krystyna przynosi ją w wiaderkach od sąsiadów lub z beczek, które stoją na podwórku. Codzienne życie kobiet jest bardzo trudne. Próbowaliśmy skontaktować się z właścicielem terenu, na którym jest główny wodociąg, do dziś jednak nie oddzwonił.
- Mam butelek po 6 litrów wody kupionych źródlanych do picia i chyba z 50 litrów wody w kuchni, która służy do gotowania – opowiada Barbara Żarów.
- Ile ci ludzie tej wody mogą zużywać? Te opłaty są naprawdę drobne, więc to nie jest obciążenie, żadnego problemu nie widać. Prawdopodobnie spółka chce jakąś inwestycję zrealizować. Być może to im przeszkadza – zastanawia się Piotr Ogórek, dziennikarz Gazety Krakowskiej.
Pani Barbara i pani Krystyna mają nadzieję, że Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Krakowie w zaistniałej sytuacji przyłączy ich dom do miejskiego wodociągu. Prośby do właściciela działki, by włączył wodę, pozostają bez odpowiedzi.
- Myśmy się starali o podłęcznie do wodociągów, ale nam podali cenę 60 tys. zł. To mając emeryturę 2 tys. zł, wyjąć te 60 tysięcy, to trochę duża kwota – mówi Barbara Żarów.
- Obecnie wodociągi krakowskie ujęte bardzo trudną sytuacją tych państwa, zdecydowały się przejąć część prac projektowych, w efekcie których woda zostanie doprowadzona do posesji przy ulicy Górnickiego 28. Prace projektowe rozpoczynają się niezwłocznie, natomiast rzeczywiste roboty zaczną się zaraz po uzyskaniu pozwolenia na budowę – informuje Robert Żurek z Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Krakowie.
- Niech mu (Tadeuszowi L. - red.) to szczęście wyjdzie na pożytek. Pieniądz rzecz nabyta. Fortuna kołem się toczy. Jego też kiedyś dosięgnąć może coś podobnego, życzę mu tego z całego serca – podsumowuje Barbara Żarów.*
* skrót materiału
Reporter: Klaudia Szumielewicz-Szklarska
kszumielewicz@polsat.com.pl