Młode małżeństwo, troje dzieci i gigantyczny dług. Przez nieuczciwość szwagra

Siedem lat temu pani Marzena i pan Paweł podpisali dokument, przez który dziś mogą zostać bankrutami. Brat pana Pawła postanowił zostać ajentem Żabki. Do rozpoczęcia działalności musiał podpisać weksel, a poręczycielami zostali pani Marzena i pan Paweł. Dziś to oni muszą spłacać weksel na kwotę ponad 230 tys. zł. Dlaczego? Bo brat pana Pawła zamknął działalność i zniknął nie zostawiając pieniędzy na spłatę weksla. Spłacić muszą go więc poręczyciele.

Pani Marzena i pan Paweł są młodym małżeństwem. Mieszkają w Rudzie Śląskiej.  Mają troje dzieci. W chwili podpisywania dokumentu pan Paweł miał 20 lat, a jego żona 18.

Jak przyznają, wierzyli bratu pana Pawła. Teraz młode małżeństwo z Rudy Śląskiej boi się otwierać drzwi, za którymi w każdej chwili może pojawić się komornik.

- To jest mój brat, jedyny brat. Chciał otworzyć sklepy. Chciałem mu pomóc, nie miał tam kogo i poprosił nas – powiedział pan Paweł. - Brat kilka tych Żabek otworzył. Jedną zamykał, drugą otwierał. Z tego, co wiem, powodziło mu się tam, ale nie wiem, jak było naprawdę. W końcu pozamykał te Żabki - dodał.

Pani Marzena i pan Paweł już mają jednego komornika. To za niespłacany kredyt, który wzięli dla brata pana Pawła - 15 tys. zł na pomoc w biznesie. Pan Paweł przyznaje, że zaufał bratu i chciał, żeby mu się jakoś w życiu powodziło.

Kwota, którą muszą teraz spłacić, jest dla nich nieosiągalna.

- Na wakacjach to myśmy nigdy nie byli i raczej nigdy nas nie będzie na nie stać, bo to trzeba wszystko spłacać - powiedziała pani Marzena.

Postanowiliśmy skontaktować się z bratem pana Pawła i dowiedzieć, kiedy zacznie spłacać zadłużenie. Rozmowa była bardzo krótka. Mężczyzna odpowiedział, że zacznie spłacać dług, jak będzie miał pieniądze. Rozłączył się mówiąc, że jest obecnie w pracy. Drugiego telefonu już nie odebrał.

Jeżeli brat pana Pawła nie zacznie spłacać zadłużenia, pięcioosobowej rodzinie grozi kolejny komornik i… bankructwo.

- Dziecko potrzebuje pieluch, mleka, wszystkiego. Ja nie mogę tego odmówić, on sobie może odmówić. My nie możemy odmówić, dzieci jeść muszą - powiedziała pani Marzena.

Małżeństwo zgodnie twierdzi, że brat pana Pawła zostawił ich samych z problemem.

- Żeby się ogarnął, zaczął myśleć o nas, a nie o sobie, bo my w momencie podpisywania weksla nie myśleliśmy o sobie, tylko o nim - powiedział pan Paweł.

Radca prawny Przemysław Ligęzowski stwierdził, że weksel to tak naprawdę ostateczność.

- Weksel to jest dokument, w którym dłużnik zobowiązuje się do zapłaty konkretnej ceny w określonym terminie. Jeżeli poręczymy taki weksel, w momencie, kiedy dłużnik nie jest w stanie spłacić zobowiązania, wtedy my wchodzimy w miejsce dłużnika i niestety musimy spłacać całość – powiedział radca prawny.

Reporterka: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl