Z ciężko chorym synem w drewnianym domu. Bez bieżącej wody i toalety
Andrzej Rogiński z Rogienic Wielkich niedaleko Łomży kończy pracę piekarza,wraca do rodzinnej miejscowości i własnymi rękami stawia dom. Robi, co może, by jego 8-miesięczny ciężko chory synek, żona oraz troje pozostałych dzieci mogli żyć komfortowych warunkach. Mały Dawid cierpi na lekooporną padaczkę oraz postępujący zanik mózgu. Wraz z rodziną żyje w niewielkim drewnianym domu, bez bieżącej wody i toalety.
Andrzej Rogiński jest piekarzem. Zaczął pracować, gdy był nastolatkiem.
- Mam żonę i czworo dzieci. Najstarsza Julka ma 11 lat, Dominik 8, Bartek 4 lata, a 8 miesięcy nasz Dawidek – wylicza.
Radość z powodu narodzin Dawida nie trwała długo. Po dwóch tygodniach od przyjścia na świat chłopiec po raz pierwszy trafił do szpitala.
- Miał odwrócone oczy, same białka, siny był, nie oddychał. W Łomży stwierdzili, że to niedrożność jelit. Skierowali do Białegostoku, ale tam to wykluczono. Mówili, że to nietolerancja białka. Później różne badania robili. Za każdym razem rezonans głowy wychodził coraz gorzej – opowiada Andrzej Rogiński.
- Okazało się, że jest ciężko chory, nieuleczalnie. Ma padaczkę wielozłożeniową, lekooporną. Do tego zanik mózgu. On potrafi wstrzymać oddech i nie płacze przy tym. Robi się siny, wtedy mu właśnie podaję tlen. Ma też ssak do odsysania dróg oddechowych – dodaje Magdalena Rogińska, mama Dawida.
Tym, co utrudnia Dawidowi powrót do zdrowia, to fatalne warunki mieszkaniowe. Rodzina zajmuje dwa małe pokoje starego, drewnianego budynku, który grozi zawaleniem. Nie ma w nim bieżącej wody ani łazienki. Pan Andrzej buduje nowy dom... własnymi rękami.
- Wszystko teraz spadło na barki męża. Martwię się i nieraz jestem zła. Każę mu odpocząć, to on nie chce. Może byśmy byli w stanie sami wybudować ten dom, ale z naszym niskim budżetem i chorobą Dawida, zajęłoby to jeszcze rok, półtora, żebyśmy tam mogli wejść – mówi Magdalena Rogińska.
Spotkał się z nami wójt gminy Mały Płock. Zapytaliśmy go, czy jest możliwa pomoc dla rodziny Dawida.
- Trzeba tę rodzinę pochwalić, bo radzi sobie, jak może. Jest stary dom, a obok starają się postawić nowy. Postaramy się pomóc. Mamy Zakład Robót Komunalnych, gdzie czasem wykorzystujemy pracowników do robót. Wszystko zależy od tego, jakich fachowców mamy. Jeżeli potrafią robić np. glazurę, to możemy pomóc – powiedział Józef Dymerski, wójt gminy Mały Płock.
- Każda pomoc: finansowa czy materialna, czy jakby ktoś chciał przyjść i wspomóc, każda pomoc jest mile widziana. Dom trzeba szybko wykończyć. Jest coraz chłodniej i chcieliśmy się na zimę wprowadzić, żeby mieć łazienkę, poprawić komfort nasz i Dawidka – dodał Andrzej Rogiński.
Jeżeli chcą Państwo pomóc rodzinie, prosimy o kontakt z redakcją: interwencja@polsat.com.pl, tel: 22 514 41 26
Reporter: Marcin Łukasik
mlukasik@polsat.com.pl