Zabrali ziemię, pieniędzy nie wypłacili

Budowa obwodnicy Suwałk zaczęła się na początku roku. Prace postępują szybko i intensywnie, a rolnicy i właściciele wywłaszczonych gruntów czekają na wypłacenie odszkodowań. Jednak do dzisiaj urzędnicy nie sporządzili wycen, a ostateczny termin jest ciągle przesuwany.

Budowa obwodnicy Suwałk zaczęła się na początku roku. Prace postępują szybko i intensywnie, a rolnicy i właściciele wywłaszczonych gruntów czekają na wypłacenie odszkodowań. Jednak do dzisiaj urzędnicy nie sporządzili wycen, a ostateczny termin jest ciągle przesuwany.

 

Mieszkańcy Suwałk i okolicznych miejscowości od lat czekali na budowę obwodnicy miasta. W 2014 roku rozpoczęto planowanie inwestycji. Mieszkańcy liczyli się z wywłaszczeniem ziemi, ale jednocześnie mieli ogromne nadzieje na  budowę drogi.


- W grudniu ubiegłego roku przyszło pismo w sprawie podziału nieruchomości. Nieruchomości zostały  podzielone  na część, która jest przeznaczoną pod drogę i grunty, które  zostają w naszym władaniu – mówi Marek Urynowicz,  który został wywłaszczony.


- O wycenach nikt nie wspominał. Dostawaliśmy tylko powiadomienia, co się działo – mówi Janina Orłowska, która została wywłaszczona.
W styczniu tego roku Wojewoda Podlaski wydał pozwolenie na budowę obwodnicy Suwałk. Już miesiąc później ruszyła  budowa drogi. Mieszkańcy z upływem czasu zaczęli niepokoić się brakiem informacji o wypłatach odszkodowań.


- Geodeci byli, były zrobione zdjęcia. I to wszystko.  Do dzisiaj nie mamy żadnej wyceny – mówi Renata Raczkowska, która została wywłaszczona.


- Inwestycja trwa, a ludzie nie wiedzą właściwie nic – mówi Tomasz Kubaszewski z Gazety Współczesnej.


- Rzeczoznawca majątkowy spóźnił się z wykonaniem tego zamówienia. Z 28-dniowym opóźnieniem przekazał do nas operaty szacunkowe, które potem były weryfikowane przez pracowników wydziału. Operaty przesłano do poprawy  i wróciły do nas 24 sierpnia – mówi Mirosława Wojciuk z Podlaskiego  Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku.


Mieszkańcy od ponad pół roku, nie wiedzą za jaką kwotę zabrano im ziemię. Oprócz braku jakichkolwiek informacji o wypłatach, skarżą się na wiele strat i zagrożeń wynikających z budowy obwodnicy.


- Miałem trochę lasu, przyszli ludzie i go  wycięli. Drzewo zabrali. Nie wiem ile tego drzewa było i czy zapłacą mi – mówi Krzysztof Bienio, który został wywłaszczony.


- Budują objazdy, jeżdżą po polach. Po moim polu jeździli po nieskoszonym zbożu ciężarowym samochodem – mówi Konrad Chołowniuk, który został wywłaszczony.


Mieszkańcy, którzy oddali ziemię pod budowę obwodnicy są oburzeni. Nie dość, że wojewoda do dziś nie przygotował propozycji wycen za grunty, rodziny otrzymały pismo, w którym władze informują o przedłużeniu terminu wycen do grudnia.


-  Ludzie chcą wiedzieć, na czym stoją. Mają zobowiązania, ponieśli straty i chcą żeby to wszystko zostało wyrównane – mówi Marek Urynowicz, który został wywłaszczony.


- |Właściciel  powinien dostać odszkodowanie z którego będzie zadowolony – mówi Krystyna Kapuścińska, która została wywłaszczona. *

 

*skrót materiału

 

Reporterka: Klaudia Szumielewicz-Szklarska

 

kszumielewicz@polsat.com.pl