Sąd: ma zapłacić 5 tys. euro za mandaty obcej osoby

Dariusz Musiał z Kościana pod Poznaniem musi zapłacić 5 tys. euro za mandaty wystawione w Holandii. Wykroczenia drogowe popełniono srebrnym BMW, które pan Dariusz sprzedał dwa lata wcześniej.

33-letni pan Dariusz w 2014 roku sprzedał srebrne BMW Hubertowi N., mieszkańcowi tego samego powiatu. Po dwóch latach pan Dariusz otrzymał mandat z Holandii za wykroczenie drogowe. W sumie na jego nazwisko wystawiono kilkanaście mandatów na kwotę ponad 5 tys. euro.

- Skserowałem umowę kupna-sprzedażny z potwierdzeniem, że nie jestem już właścicielem auta. Wypełniłem protokół i razem z mandatem wysłałem do Holandii. Myślałem, że sprawa jest załatwiona. Okazało się, że zostały wystawione kolejne mandaty, również na ten samochód i na moja osobę – opowiada Dariusz Musiał.

Od rodziny Huberta N. dowiedzieliśmy się, że mężczyzna sprzedał BMW kolejnej osobie mniej więcej rok temu. Sprawa mandatów trafiła do polskiego sądu, który, nie pochylając się nad problemem pana Dariusza, wyegzekwował wyrok sądu holenderskiego.

 - Orzeczono prawomocnie karę grzywny i Holandia, mówiąc w skrócie, prosiła o wykonanie tej kary. W przepisach nie przewiduje się odmowy wykonania kary z tego powodu, że sprawstwo czy wina danej osoby są wątpliwe - informuje Joanna Nyczka, prezes Sądu Rejonowego w Kościanie.

Tenże sąd nakazał zapłatę 5 tys. euro za mandaty. Nie pomogły tłumaczenia. Teraz cała nadzieja rodziny Musiałów w sądzie wyższej instancji.

Pan Dariusz poszedł z reporterem Interwencji na policję, by sprawdzić, kto dzisiaj jest właścicielem srebrnego BMW. Jak się okazało, mężczyzna dalej figuruje jako właściciel w bazie Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK). Oznacza to, że nawet polska policja, w przypadku mandatu, wypadku czy innego zdarzenia, kontaktowałaby się z panem Dariuszem, bowiem i ona korzysta z tej bazy.

- Ciężko mi cokolwiek powiedzieć, bo wychodzi, że dalej jestem właścicielem samochodu, który sprzedałem trzy lata temu. To dla mnie nierealne. Byłem przecież w wydziale komunikacji. Mam pieczątki na umowie kupna-sprzedaży – stwierdził.

Po otrzymaniu pierwszego mandatu z Holandii, w maju 2016 roku, pan Dariusz poszedł do miejscowego wydziału komunikacji i poprosił o potwierdzenie sprzedaży auta. Otrzymał wtedy stosowne poświadczenie. Za radą policji poszedł sprawdzić aktualne zapisy w Starostwie.

- Pan zgłosił zbycie auta, a osoba, która je nabyła nie przerejestrowała tego pojazdu. Pan Dariusz figuruje u nas jako osoba, która zbyła ten pojazd, ale ten pojazd jest nadal czynny. Z naszej ewidencji wynika, że został on sprzedany. Nie wiem, jak to jest odczytywane w CEPiK-u – powiedziała Lucyna Pacholczyk z Wydziału Komunikacji w Kościanie.

- Jeżeli policjant ujawni, że właścicielem pojazdu jest osoba inna niż ta, która figuruje w dowodzie rejestracyjnym, a samochód ten został zakupiony i nieprzerejestrowany w ciągu 30 dni, może nałożyć grzywnę (do 500 zł) w postaci mandatu karnego lub skierować wniosek o ukaranie do sądu, wtedy mówimy już o grzywnie nawet kilku tysięcy złotych – poinformował Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji.*

* skrót materiał

Reporter: Małgorzata Pietkiewicz
mpietkiewicz@polsat.com.pl