"To nie jest godne żadnego człowieka". Od prawie pół roku nie może pochować ojca

Elżbieta Adamiec od pawie pół roku nie może pochować swojego ojca. Wszystko przez walkę z zakładem pogrzebowym i przepisami. Kobieta sprowadziła ciało taty z Niemiec do Polski, ale ciało - przez brak jednego dokumentu - utknęło w zakładzie pogrzebowym.

Po raz pierwszy Elżbietę Adamiec odwiedziliśmy z kamerą prawie trzy miesiące temu. Mieszkająca w Niemczech 25-letnia kobieta  nie mogła  pochować swojego 54-letniego  ojca, który 4 kwietnia zmarł w Niemczech.  A wszystko przez walkę z zakładem pogrzebowym.

- Od 3 miesięcy nie możemy zamknąć etapu śmierci mojego taty, bo nie jest on pochowany. Jego ostatnim życzeniem  było wrócić do rodzinnego domu, do Polski. Nie zdążył – powiedział pani Elżbieta.

Kobieta znalazła zakład pogrzebowy spod Gorzowa Wielkopolskiego, który miał pomóc sprowadzić zwłoki jej taty do Polski. Z podpisanej z firmą umowy wynika, że zakład pogrzebowy zobowiązał się do załatwienia wszelkich formalności.   

- Byliśmy umówieni tak, że tata zostanie przewieziony i skremowany u nich, po czym przewiozą go do nas do Zabrzega, gdzie miał być pochowany. Sam przewoź wyceniono na 6 tys. zł, a kremację na  2 tys. – opowiedziała Elżbieta Adamiec.

Kobieta przygotowała pochówek dla zmarłego ojca.  Niestety zakład pogrzebowy nie przywiózł ciała na miejsce. Pani Elżbieta wynajęła więc inny zakład  pogrzebowy, z Zabrzegu, by w końcu zwłoki odebrać. 

- Zwłoki przywieziono legalnie, bo były wszystkie dokumenty, ale nielegalnie są one na terenie kraju. Zakład pogrzebowy nie miał bowiem pozwolenia od starosty bielskiego, żeby takie ciało można było tutaj przechowywać – wyjaśniła właścicielka innego zakładu pogrzebowego, która chce pomóc pani Elżbiecie. 

Przedstawiciel zakładu pogrzebowego, który sprowadził zwłoki z Niemiec, twierdzi, że rodzina w rozmowie telefonicznej zobowiązała się do dostarczenia mu niezbędnych dokumentów. Twierdzi też, że ma nagranie tej rozmowy. W umowie z panią Elżbietą zapisane jest jednak, że to zakład zobowiązuje się do załatwienia wszelkich dokumentów.

- Mieliśmy możliwość  wywiezienia zwłok tylko do naszej siedziby, dalsze czynności zostały zlecone rodzinie, by dostarczyła dokumenty – powiedział pan Adrian z firmy zajmującej się sprowadzaniem zwłok z zagranicy.

Sprawa trafiła do prokuratury, a ta sprawę umorzyła. Pani Elżbieta na to postanowienie złożyła zażalenie i czekała na rozprawę sądową.

- Postępowanie dotyczyło usiłowania oszustwa przez właściciela firmy pogrzebowej oraz znieważenia zwłok – poinformował Roman Witkowski z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.

Pani Elżbieta próbowała uzyskać  zgodę na przewiezienie ciała z zakładu pogrzebowego spod Gorzowa Wielkopolskiego do miejsca pochówku na Śląsku. O zgodę zwróciła się do Ministerstwa Zdrowia, ponieważ to właśnie resort wydał rozporządzenie  dotyczące pozwoleń wymaganych do przewiezienia zwłok z zagranicy.

Dostała odpowiedź z ministerstwa, że zgody na pochówek powinny wydać organy administracji lub prokuratura. Te jednak twierdzą inaczej.

- Prokurator nie ma  kompetencji  co do tego, żeby podjąć decyzję, co z tymi zwłokami powinno być dalej. Nigdy te zwłoki nie były zabezpieczone przez prokuratora do żadnej ze spraw i w mojej ocenie właściwymi organami do podejmowania decyzji i procedowania są organy administracji – przekazał Roman Witkowski z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.

- Starosta bielski nie był i nie jest organem właściwym do zajęcia się tą sprawą. Starosta może zająć się taką sprawą w momencie, kiedy zwłoki są jeszcze za granicą – poinformował Stanisław Pięta ze Starostwa Powiatowego w Bielsku-Białej.

- To sytuacja incydentalna, ze względu na to, że ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych przewiduje całą procedurę transportu zwłok z zagranicy i wskazuje, że podlega kodeksowi ten, kto nie otrzyma tych zezwoleń, a  przetransportuje zwłoki. Natomiast nie wiemy, co dalej z tymi zwłokami zrobić – skomentował radca prawny  Przemysław Ligęzowski. 

Od prawie pół roku nikt nie chce wydać pani Elżbiecie zgody na pochówek. 25-letnia kobieta zakładowi pogrzebowemu winna jest już prawie 50 tys. zł za przechowywanie ciała jej ojca. Pani Elżbieta szukała pomocy nawet w sądzie. Bez rezultatu.  

- To, co się dzieje w tym momencie z moim tatą, nie jest godne żadnego człowieka. Nikt nie powinien zostać tak potraktowany
przez zakład pogrzebowy, urzędy i ministerstwa – podsumowała pani Elżbieta.*

* skrót materiału  

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl