Zakupiony traktor okazał się kradziony. Właściciela nie ustalono, ale maszyny używać nie można

Państwo Skrzypcowie wydali 23 000 zł na ciągnik, którym od 5 lat nie mogą jeździć, bo okazał się kradziony i został zabezpieczony jako dowód rzeczowy. Śledczy nie byli w stanie ustalić, kto ukradł maszynę ani do kogo ona należy. Mimo to sąd nie zezwolił, by Skrzypcowie ją odzyskali. Sprawa się przeciąga, a traktor stoi nieużywany. Z każdym rokiem traci na wartości.

5 lat temu pani Teresa i jej mąż za oszczędności życia 23 000 zł kupili używany ciągnik rolniczy. Nie spodziewali się wówczas, że stanie się to początkiem ich problemów.

- Chcieliśmy gospodarzyć, mi się spodobał Zetor. Poszliśmy go zarejestrować z mężem – opowiada Teresa Skrzypiec.

Podczas rejestracji w Starostwie Powiatowym w Jędrzejowie okazało się, że te same numery numery VIN posiada już inny ciągnik w woj. lubelskim. Okazało się, że numery ciągnika są przebite. Sprawa trafiła do prokuratury.

- Biegli stwierdzili, że są numery przebite i po krótkim czasie umorzyli śledztwo, bo nie znaleźli sprawcy – wyjaśnia
Teresa Skrzypiec.

Ciągnik został zabezpieczony jako dowód rzeczowy do depozytu sądowego.

- Ciągnik Zetor nie mógł być dopuszczony do ruchu i nie mógł być wydany nikomu, dlatego że zachodziła wątpliwość, czyją w istocie stanowi własność – informuje Jan Klocek, rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach.

Państwo Skrzypcowie, mimo że kupili traktor legalnie i fizycznie znajduje się on u nich na podwórzu, od 5 lat nie mogą z niego korzystać. Ani prokuratura, ani sąd nie ustalili, kto tak naprawdę jest jego właścicielem. Prawnicze przepychanki zdają się nie mieć końca, a maszyna powoli niszczeje i staje się bezużyteczna.

- Ciągnik zabezpieczono do postępowania karnego, które najprawdopodobniej nigdy się nie zakończy. To znaczy zakończyło się umorzeniem, niewykryciem sprawcy. Ten sprawca prawdopodobnie nigdy nie będzie wykryty – mówi adwokat Michał Klimczak i dodaje, że według niego dalsze zabezpieczenie dowodu rzeczowego, czyli ciągnika po umorzeniu postępowania to „nieprawidłowa wykładnia przepisów”.

– Nie ma możliwości wydania przedmiotu, co do którego wciąż istnieje uzasadnione przekonanie, że nie nosi cech legalności.
Nie można wydać go osobie, która nie wykaże do tego praw – twierdzi Jan Klocek, rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach.

Sprzedawca ciągnika, chcąc wyjść z twarzą z zaistniałej sytuacji, zaproponował państwu Skrzypcom inną maszynę. Małżeństwo miało z niej korzystać do momentu odzyskania traktora, który im sprzedał. Tutaj jednak zaczął się kolejny problem.

- Niby dał ten drugi ciągnik do wyjaśnienia sprawy, a za miesiąc poszedł z pozwem cywilnym, że mu nie chcemy tego drugiego ciągnika oddać. Dla mnie to on może nawet dzisiaj go zabrać, tylko żebyśmy my mieli cokolwiek z tym wyjaśnione – mówi Teresa Skrzypiec.

- On założył sprawę przeciwko moim klientom o 24 tys. zł bodajże za użyczenie tego drugiego ciągnika. I że pani nie chciała wydać tego drugiego ciągnika – dodaje adwokat Michał Klimczak.

- Nie ma zapłacić za traktor, tylko zwrócić traktor, ten który użyczyłem. Ona mówi, że go zwróci pod warunkiem, że sąd zwolni ten pierwszy traktor z depozytu, a sąd nie wiedzieć czemu, nie chce zwolnić – komentuje Jarosław P., który sprzedał traktor państwu Skrzypcom.

Państwo Skrzypcowie wystąpili do sądu o zwolnienie ciągnika z depozytu twierdząc, iż stał się on ich własnością na zasadzie zasiedzenia. Niestety – sąd odmówił. Uzasadnienie tej decyzji jest dosyć zaskakujące.  

– Sędzia powiedziała, że nie zaszły żadne nowe okoliczności, żeby ten ciągnik można było zwolnić z depozytu, że można założyć sprawę cywilną i udowodnić, że my w dobrej wierze nabywaliśmy ten ciągnik – mówi pani Teresa.

- Sytuacja wyglądała w ten sposób, że państwo w niedługim czasie po zakupieniu ciągnika dowiedzieli się, że był on przedmiotem przestępstwa, bo podrobiono jego dokumenty. A w związku z tym wiedzieli, że od tego momentu ta dobra wiara ich upada. Teraz trzeba podjąć takie działania, które zalegalizują posiadanie przez państwa tego ciągnika – informuje Jan Klocek z sądu w Kielcach.

– Nie da się tej sytuacji rozwiązać, bo jeżeli ciągnik stanowi przedmiot przestępstwa, to w drodze wyroku sądu cywilnego nie uważam, by można było skutecznie nabyć własność – komentuje adwokat Michał Klimczak.

Reporter: Jan Kasia

jkasia@polsat.com.pl