Pożyczka nie do spłacenia. Karne odsetki wynoszą 90 procent!

Barbara Nowińska z Modlina pod Warszawą, jako żyrantka, od 13 lat spłaca 10 tys. zł pożyczki w SKOK-u Warszawa, jaką zaciągnęła jej siostrzenica. Dług z każdym miesiącem się powiększa, bowiem umowę opatrzono aż… 90-procentowymi karnymi odsetkami. Obecnie wynosi on 90 tys. zł. Komornik chce zlicytować mieszkanie pani Barbary.

Barbara Nowińska, 67-letnia emerytka z Modlina wszystko co ma, to mieszkanie. Zameldowała w nim swoje dzieci i miała nadzieje, że zostawi je wnukom. Jednak teraz może stracić dorobek życia. Wszystko przez to, że w 2002 roku podżyrowała pożyczkę na 10 tysięcy złotych swojej siostrzenicy Małgorzacie Cz.  Umowę podpisano w SKOK-u Warszawa.

- Spotkaliśmy się u mamy i zapytała, czy nie podżyrowałabym jej pożyczki na remont  mieszkania. Później ona zaczęła sobie popijać, aż dzieci jej zabrali, przejęła je babcia – opowiada Barbara Nowińska.

Już kilka miesięcy później siostrzenica przestała spłacać dług. W 2003 roku sąd wydał więc nakaz zapłaty. Od tego czasu komornik ściąga od pani Barbary około 300 złotych miesięcznie. Najpierw z pensji, a teraz z emerytury. Mimo to w czerwcu kobieta dostała operat szacunkowy swojego mieszkania z zapowiedzią, że lokal zostanie zlicytowany. Dług za pożyczkę wynosi obecnie aż 90 tysięcy złotych.

Zdesperowana kobieta zgodziła się, abyśmy odwiedzili razem z nią komornika, który prze 14 lat ściąga z niej pieniądze i który teraz chce zlicytować jej mieszkanie. Na miejscu dowiedziała się, że dług jest właściwie niespłacalny, bo opatrzono go... 90-procentowymi karnymi odsetkami! To dlatego przez 14 lat pani Barbara nie może spłacić 10 tysięcy złotych.

Komornik: Nakaz zapłaty mówi o tym, że są odsetki w wysokości 90 procent. To proszę sobie przeliczyć: mimo tych spłat, które zostały dokonane, nadal jest stan taki, jaki jest w wezwaniu do zapłaty.
Reporterka: Gdzie tu sprawiedliwość? Gdzie tu zdrowy rozsądek?
Komornik: Zaprzecza pani zdrowemu rozsądkowi, jeżeli pani mówi o potrzebie spłaty długów?

Na umowie pożyczki zawartej w SKOK-u Warszawa w 2002 roku widnieją aż cztery osoby: Małgorzata Cz., która ją wzięła i trzech żyrantów. Obok pani Barbary są nimi mąż Małgorzaty Cz. i jej matka. Próbujemy się z nimi skontaktować i zapytać, dlaczego zrzucili całą odpowiedzialność za dług na panią Barbarę. Osoby te nie chciały z nami rozmawiać.

Dlaczego umowę pożyczki opatrzono 90-procentowymi odsetkami karnymi? Dlaczego dług spłaca tylko pani Barbara? Niestety, po SKOK-u Warszawa,w którym pani Barbara podżyrowała kredyt, nie ma już śladu. Ustaliliśmy, że SKOK Warszawa  przekształcono w SKOK POLSKA, który następnie upadł. Dług pani Barbary został sprzedany.    

- Kodeks cywilny sprzed kilkunastu lat nie przewidywał maksymalnych karnych odsetek za opóźnienie. Należy na ten przypadek spojrzeć nagannie, bo stawka 90 procent odsetek karnych w oczywisty sposób narusza zasady współżycia społecznego - komentuje dr Remigiusz Stanek, ekspert finansowy Business Centre Club.

W 2008 roku pani Barbara wygrała w sądzie cywilnym sprawę, którą założyła siostrzenicy o zwrot ponad 13 tysięcy złotych spłaconych wówczas przez panią Barbarę na poczet podżyrowanej pożyczki.  Niestety, pieniędzy do dziś nie zobaczyła. Sprawę prowadził ten sam komornik, który ściąga pieniądze od pani Barbary.

Spłacany przez panią Barbarę dług kupiła spółka Asekuracja. Kontaktujemy się z jej przedstawicielem.  

- Żadna firma nie jest instytucją charytatywną. Natomiast musimy się liczyć z jakimiś względami, powiedziałbym, społecznymi. Myśmy na dzień dzisiejszy zawiesili postępowanie komornicze. Zawiesiliśmy, czyli to nie jest wstrzymane, to nie jest umorzone. Ono jest zawieszone – przekazał nam pracownik z działu windykacji.*

* skrót materiału

Reporter: Marta Terlikowska

mterlikowska@polsat.com.pl