Zamknięta w czterech ścianach. "Gorzej jak więzień"
71-letnia Jadwiga Pawlak z Goleniowa od lat nie wychodzi z domu. Po operacji biodra większość czasu spędza leżąc na wysłużonym łóżku. Z pomocą drugiej osoby jest w stanie usiąść na wózku inwalidzkim, ale od świata dalej oddzielają ją strome schody. Pani Jadwiga marzy o zamianie mieszkania na parterowe z podjazdem dla wózków.
Jadwiga Pawlak w 2007 miała wstawione śruby w pęknięte biodro. Po tej operacji kobieta większość czasu spędzała w domu. W 2011 roku po pojawiły się komplikacje medyczne, wtedy lekarze zdecydowali o pełnej amputacji biodra. Od tego czasu kobieta egzystuje przykuta do łóżka.
- Moja noga jest "wisząca". Nie mogę na niej stać. Ona jest w ogóle zniekształcona i prawie 30 cm krótsza – opowiada kobieta.
Reporterka: A nie dało się wstawić endoprotezy albo jakoś uzupełnić tę kość?
Pani Jadwiga: Nikt mi nic nie powiedział, wypisali mnie do domu i koniec.
Kobieta otrzymuje pomoc z miejscowego Ośrodka Pomocy Społecznej. Opiekunka przychodzi codziennie na dwie godziny. Płaci pani Jadwiga z emerytury, która wynosi 1360 zł.
Pomimo swej ułomności jest samodzielna. Wszystko jednak musi mieć w zasięgu ręki, najlepiej ułożone na łóżku, które nie jest nawet ortopedyczne.
- Trudno mi powiedzieć dlaczego nie ma łóżka specjalistycznego, być może uznały razem panie z opiekunką, że po prostu, to łóżko na ten moment, kiedy była ta rozmowa, wystarczało. Być może dzisiaj nie wystarcza. W obecnym systemie działania OSP w Goleniowie są możliwości, by usprawnić życie tej pani, tylko musimy mieć to wyartykułowane – mówi Zbigniew Łukaszewski, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Goleniowie.
- Oprócz likwidacji barier architektonicznych, Fundusz również dofinansowuje w 80 procentach zakup sprzętu rehabilitacyjnego, jeżeli mówimy o łóżku.
Co do brakujących 20 procent, to zawsze można poprosić pomoc społeczną o zapomogę na ten cel – tłumaczy Inga Mikee z szczecińskiego oddziału Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Jadwiga Pawlak twierdzi, że opiekunka nie przekazała jej, że o taką pomoc może wnioskować do Funduszu.
Pani Jadwiga mieszka na drugim piętrze w starej kamienicy bez windy. Jedyny jej kontakt ze światem to telewizor i okno z widokiem... na ścianę. Jeśli nawet usiądzie na wózku, to o wyjściu z domu może tylko pomarzyć.
- OPS nie jest władny w przyznawaniu mieszkań, nie mamy tego w swoich kompetencjach. Z tego co wiem, dwukrotnie była proponowana, tej pani, zamiana mieszkania na inne – informuje Zbigniew Łukaszewski, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Goleniowie.
- Pierwsza propozycja, to jeszcze mąż żył, to było w 2013 roku, ale żądano 6 tys., zł kaucji, a przy drugiej propozycji 3,5 tys. zł kaucji – mówi pani Jadwiga. W dodatku w blokach nie było podjazdu dla wózków. W goleniowskim Wydziale Gospodarki Gminnej usłyszeliśmy, że na mieszkanie z udogodnieniami trzeba poczekać najkrócej rok-dwa lata.
- Ja bym tylko chciała, bym mogła wyjechać sobie wózkiem na podwórko, posiedzieć na podwórku, świeżym powietrzem pooddychać, bo ja tyle czasu jestem uwięziona. Gorzej jak więzień, bo więzień, to ma godzinę czy ma dwie na spacer – podsumowuje Jadwiga Pawlak.*
* skrót materiału
Reporter: Małgorzata Pietkiewicz
mpietkiewicz@polsat.com.pl