Komornik upomniał się o dług, który pan Sergiusz… dawno już spłacił

Komornik z Bielska Podlaskiego wezwał pana Sergiusza Martynowicza do spłaty 36 tys. zł długu sprzed 25 lat. Problem w tym, że pan Sergiusz dług spłacił dawno temu i ma na to dokumenty. Mężczyzna nie rozumie, dlaczego musi teraz pokryć koszty wyjaśnienia całej sprawy, skoro to wierzyciel, czyli ZUS oraz komornik się pomylili.

Pan Sergiusz Martynowicz mieszka w Orli, niedaleko Bielska Podlaskiego. Mężczyzna wiele lat temu rozstał się z żoną. Ma dorosłego syna, na którego płacił alimenty. Pan Sergiusz przyznaje, że przez pewien czas miał problemy finansowe i zdarzyły się zaległości, które jednak uregulował.

- Z synem jestem w takich dosyć dobrych stosunkach. Kontaktujemy się telefonicznie. Co jakiś czasy przy okazji, gdy jestem w Warszawie spotykamy się. Z żoną nie utrzymujemy bliskich kontaktów, co nie znaczy że jesteśmy wrogami. Nie łożyłem pieniędzy systematycznie. Miałem zaległości, już nie pamiętam ile, ale spłaciłem je całkowicie i dostałem zaświadczenie z ZUS-u, że jestem czysty – opowiada pan Sergiusz.

Mężczyzna przeżył szok, gdy niedawno, po 25 latach, otrzymał pismo od komornika. Wynikało z niego, że zalega ze spłatą alimentów. Dług wynosił 35 tys. zł, z czego same odsetki - 12 tys. zł.

- Złość mnie ogarnęła, niedowierzanie, jak to się mogło stać. Podejrzewam, że była to sprawa czyszczenia starych archiwów w sądach i szukania pieniędzy. Poszedłem do komornika i pytam o co chodzi. Radził, by syn przysłał pismo, że prosi o umorzenie zaległych i bieżących alimentów. To było w piątek, a we wtorek pojechałem i powiedział, że nic nie jestem winien ZUS-owi ani nikomu, ale muszę ponieść koszty egzekucyjne – mówi pan Sergiusz.

Komornik zażądał zwrotu kosztów korespondencji – 73 zł. Do tego dochodzi konieczność napisania odwołania, które ma spełniać warunki pisma procesowego. To daje koszty rzędu kilkuset złotych. Pan Sergiusz nie rozumie, dlaczego ma je ponosić, skoro z niczym nie zalega.

- Muszę podać do sądu, zapłacić 100 zł, pismem prawniczym to musi być napisane, czyli prawnik musi być użyty, ponosi się koszta. Nie zgadzam się na takie traktowanie – mówi Sergiusz Martynowicz.

Pojechaliśmy z naszą kamerą do komornika z Podlasia. Chcieliśmy się dowiedzieć, jak zamierza rozwiązać sprawę pana Martynowicza, ale mężczyzna nie chciał z nami rozmawiać.

- W sprawach alimentacyjnych jest zasada, że komornik co sześć miesięcy prowadzi takie postępowanie w celu poszukiwania majątku dłużnika, czyli dokonuje czynności egzekucyjnych. Komornik m.in. pyta ZUS, czy dłużnik pracuje, jedzie do dłużnika i bada jego stan majątkowy. To dziwne, że przy okazji dopytywania o te rzeczy nie było wymiany informacji pomiędzy ZUS-em a komornikiem o tym, że dług jest już nieważny, nieaktualny – komentuje Monika Janus, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej.

- Dobrze by było, gdyby obywatele zgłaszali mediom takie spawy, media są siłą sprawczą. Takie humbuki prawne trzeba kasować po prostu. Może się będzie lżej żyło, bo tego w polskim prawie jest bardzo dużo – podsumowuje pan Sergiusz.

Reporter: Marcin Łukasik

mlukasik@polsat.com.pl