Opowiada o Bogu i misji, później znika z pieniędzmi

Adam Sz. z Ząbkowic Śląskich ogłasza się w internecie jako opiekun osób starszych. Chwali się doświadczeniem i studiami w seminarium. Pani Elżbiecie opowiadał, że zrezygnował z bycia księdzem właśnie po to, by pomagać seniorom. Gdy zdobył zaufanie kobiety, okradł jej rodziców, którymi miał się opiekować. To nie pierwsze oszustwo niedoszłego księdza.

Pani Elżbieta Gościńska z Warszawy ma chorych rodziców, którzy potrzebują całodobowej opieki. Kobieta znalazła ogłoszenie 40-letniego Adama Sz. Doświadczonego opiekuna osób starszych, który studiował w seminarium, choć go nie skończył.

- Mama bardzo schorowana, ma chorobę serca, cukrzycę, wszelkie starcze choroby. Tata był sprawny. 2,5 roku temu poszedł na operację, po której już nie wstał z łóżka. Od tej pory jest osobą zdaną na pomoc innych – pani Elżbieta.

Kobieta musiała wrócić do pracy, dlatego poszukiwała opiekuna  dla rodziców. Tak trafiła na ogłoszenie Adama Sz.

- Ujęło mnie to, że facet opowiadał o sobie jako o dobrym człowieku. O tym seminarium, o tych księżach. Mówił, że pomagać ludziom to jest jego powołanie, że po to rzucił seminarium, żeby właśnie pomagać. Odnosił się do moich rodziców z wielkim szacunkiem, po prostu wzbudził zaufanie – wspomina.

Pani Elżbieta przeżyła szok, gdy okazało się, że po kilku dniach od przyjazdu Adam Sz. zniknął bez słowa. Do tego zabrał kosztowności starszych ludzi.

- Zadzwoniła mama i powiedziała mi z płaczem, że zniknęła koperta z pieniędzmi. W sumie zebrało się 3 tys. zł. Na drugi dzień dostałam od niego SMS-a, że mnie poda do różnych urzędów, bo to ja powinnam się opiekować rodzicami, a nie próbować kogoś zatrudnić. Jeszcze on miał do mnie pretensje. Jeżeli mama, by zasłabła to mogłoby to się skończyć tragedią – mówi Elżbieta Gościńska.

Jak się okazuje to nie pierwsze przestępstwo Adama Sz.  Cztery lata temu mężczyzna wyłudził ok. 40 tys. zł. od wielu osób i firm. Rok później został skazany na rok i 10 miesięcy więzienia, ale karę zawieszono. Wiele ofiar Adama Sz. pochodzi z Ząbkowic Śląskich, jak właściciel zakładu pogrzebowego – pan Bogdan Ciepierski.

- Zlecił wykonanie pochówku osoby, którą się opiekował, a do dnia dzisiejszego nie ma opłaty za pogrzeb, za wykonaną usługę. To była kwota ponad 5 tys. zł. Podpisał zobowiązanie do zapłaty u notariusza. Do dnia dzisiejszego nie ma ani gotówki, ani pana Adama. Policja nie może go znaleźć – opowiada Bogdan Ciepierski.

Pojechaliśmy z naszą kamerą do Ząbkowic Śląskich. Rozmawialiśmy z ludźmi, którzy znają niedoszłego księdza-oszusta.

- U sióstr był od dziecka. Był tam ministrantem, taki mały… Mieszkał z ciocią swoją i niby tam na jakieś operacje zbierał. Ale potem widać było, że potrzebuje wysokiego standardu życia. Lubił się ubierać w markowe rzeczy - mówi jedna z sióstr Zakonu Klarysek.

- On już tu kilka lat nie mieszka. Opiekował się Ireną  K., zamieszkał u niej, ale ona już nie żyje. Jak mieszkał, to dobre wrażenie sprawiał, ale na końcu się okazało, że to tylko pozory. Przychodzą tu do niego listy. Z „Kruka” i z jakichś banków, jakichś cudów - mówi dawna sąsiadka Adama Sz.

Podczas realizacji naszego materiału Adam Sz. został zatrzymany w Krakowie. Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu pięć lat więzienia.

- Odezwało się bardzo dużo osób. Mam nadzieję, że po tym reportażu będą mieli odwagę, żebyśmy wszyscy razem oddali tę sprawę na prokuraturę. A im więcej nas będzie, tym będzie „fajniejszy” wyrok dla tego pana – podsumowuje Elżbieta Gościńska.*

* skrót materiału

Reporter: Marcin Łukasik

mlukasik@polsat.com.pl