Kilka kredytów i komornik. Ofiara oszustów

Michał Cichocki dowiedział się przypadkiem, że ktoś zaciągnął na niego kilka kredytów w firmach pożyczkowych. Choć błyskawicznie poinformował te firmy o nieporozumieniu, jego konto zajął komornik. Prokuratura potwierdziła, że pan Michał ze Śremu pożyczek nie brał, ale sprawę umorzyła, bo nie znalazła sprawcy. Oszust znał tylko imię, nazwisko i numer pesel mężczyzny.

42-letni pan Michał z żoną Joanna mieszka w Śremie niedaleko Poznania. Oboje są farmaceutami, mają troje dzieci. Trzy lata temu pan Michał chciał wziąć kredyt. Nie dostał go, gdyż okazało się, że rzekomo wziął już kilka kredytów w firmach pożyczkowych.

- Okazało się, że moje dane widnieją w bazie BIG, czyli rejestrze dłużników. Miałem wgląd w ten raport, wiedziałem, jakie są to firmy i gdzie rzekomo brałem pożyczki – mówi pan Michał.  

Pan Michał zaczął sprawę wyjaśniać. Zadzwonił więc do firm pożyczkowych. Tam dowiedział się, że ktoś wziął pożyczki na jego imię i nazwisko. Posłużył się także jego numerem pesel.

- Nie zgadzał się numer dowodu osobistego i adres, który był z Łodzi, gdzie byłem może dwa razy w życiu przejazdem. Te firmy przyznały, że coś musiało być nie tak, coś nie pasowało – wspomina pan Michał.  

Firmy pożyczkowe wykreśliły pana Michała z rejestru dłużników. Mężczyzna wierzył, że jego kłopoty skończyły się. Niestety po kilkunastu miesiącach komornicy zajęli mu konto - na prawie 6 tys. złotych. Jak się okazało, firmy pożyczkowe sprzedały długi firmom windykacyjnym, te przekazały sprawy do e-sądu, a sąd komornikowi.  

- Ja tej korespondencji z sądów nigdy nie dostawałem, zawsze dowiadywałem się ostatni. Mam takie poczucie niesprawiedliwości, że to ja muszę udowadniać , że nie wziąłem tej pożyczki, a przecież nikt mi nigdy nie udowodnił, że ja te pożyczki wziąłem - twierdzi pan Michał.

- Komornika obowiązuje to, co zostało wskazane przez  wierzyciela: mamy imię, nazwisko i adres dłużnika – tłumaczy Andrzej Kulągowski, rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Warszawie.

Postanowiliśmy sprawdzić, jak można uzyskać kredyt w jednej z firm pożyczkowych. Okazało się, że nie trzeba nawet odwiedzić placówki, wystarczy dostęp do internetu.

- Mamy rejestr instytucji pożyczkowych, jednak jest to tylko namiastka nadzoru. To taki nadzór bez zębów, nie mamy formalnych narzędzi, żeby te instytucje dogłębnie sprawdzić – wyjaśnia Jacek Barszczewski z Komisju Nadzoru Finansowego.

Prokuratura potwierdziła, że pan Michał ze Śremu pożyczek nie brał, ale sprawę umorzyła, bo nie znalazła sprawcy. A pan
Michał wciąż dostaje wezwania do spłaty kredytów.  Postanowiliśmy sprawdzić w Łodzi, kto mieszka pod wskazanym na dokumentach adresem. Okazało się, że to 40-letni mężczyzna – o tym samym imieniu i nazwisku.  
Jego matka przekazała, że od 2014 r. przebywa on w więzieniu.

Reporterka: Za co, za te pożyczki ?
Matka domniemanego oszusta: No, też za różne oszustwa. Przychodzi ta korespondencja, ale ja jej nie biorę.

Dlaczego prokuratura przed umorzeniem śledztwa nie sprawdziła, kto mieszka pod adresem z Łodzi?

- Przeanalizujemy zebrany w tej sprawie  materiał pod kątem możliwości wykrywczych. Z całą pewnością ponownie przeanalizujemy też zebrany w tej sprawie materiał dowodowy – informuje Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi  

- Jesteśmy w jakiejś wirtualnej rzeczywistości, wiele rzeczy dzieje się zupełnie poza nami. Nasze dane, które kiedyś gdzieś podaliśmy, żyją sobie własnym życiem. Póki nie mamy prawa, które pozwoli na bycie zapomnianym, usuniętym ze wszelkich baz, to dalej można będzie się nimi posługiwać – podsumowuje Michał Cichocki.*

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl