O mieszkanie na parterze prosili od lat. Pomogliśmy
Udało nam się pomóc Barbarze Wiktorowicz z Opoczna i jej dzieciom dotkniętym ciężką, genetyczną chorobą atakującą mięśnie. Córka pani Barbary porusza się na wózku inwalidzkim i nie mówi. Od świata oddzielały ją i panią Barbarę strome schody prowadzące do mieszkania na I piętrze. Po naszym reportażu miasto zdecydowało się zamienić lokal na większy, położony na parterze. Zapewniło też rodzinie dodatkową opiekę.
Rodzinę Wiktorowiczów odwiedziliśmy z kamerą pół roku temu. W samotności i chorobie walczyli o przetrwanie.
Dramat rodziny zaczął się kilkanaście lat temu . Wtedy to córka pani Barbary - 37-letnia pani Anna zaczęła potykać się. U pani Anny wykryto genetyczną nieuleczalną chorobę - ataksję rdzeniowo-móżdżkową. Niestety okazało się, że chora jest nie tylko pani Anna, ale i jej brat 29-letnie brat Przemysław oraz ojciec Stanisław.
- Ja nie mogę zostawić jej (pani Anny) samej, bo ona wstaje, podnosi się. Boje się , żeby nie zrobiła sobie krzywdy. Co ja zrobię? Nikt mi nie chce pomóc. Zapomnieli o niej – rozpaczała wówczas pani Barbara.
- Nie mogłem się z tym pogodzić, myślałem, że zdrowy jestem. Teraz, jak idę, to ludzie myślą, że jestem pijany. Nie chciałbym być taki, ale jestem, tak w życiu bywa – mówił Przemysław Wiktorowicz, syn pani Barbary.
Choroba w rodzinie zaczęła postępować. Niestety rok temu pokonała pana Stanisława. Jego żona została sama z chorymi dziećmi. Z Anną przykutą do wózka inwalidzkiego, która nie chodzi i nie mówi oraz z Przemysławem, któremu również grozi wózek inwalidzki.
59-letnia Barbara Wiktorowicz mieszkała z dziećmi w 36-metrowym mieszkaniu własnościowym. Na pierwszym piętrze - bez windy. Właśnie przez schody, od prawie roku była w nim uwięziona. Kobieta od kilku lat starała się o mieszkanie na parterze. Bez rezultatu.
- Wszyscy wiedzą w Opocznie, że ta sytuacja ma miejsce, a tak na prawdę nie ma nikogo – mówiła pani Renata, która pomaga rodzinie.
- Coś się zadziało (pomoc od urzędników – red.) w zeszłym roku i potem ucichło. Myślę, że dlatego, iż urzędnicy czekali aż pani Wiktorowicz przyjdzie po raz kolejny po pomoc. Nie uświadomili sobie, że ona nie ma już siły i to trzeba do niej pójść – tłumaczyła Anna Zięba, wiceburmistrz Opoczna.
Po naszej interwencji rodzina Wiktorowiczów już po dwóch miesiącach dostała szansę na zamianę mieszkania własnościowego na prawie 60-metrowy lokal. I co najważniejsze na parterze.
- Chciałam bardzo serdecznie podziękować Telewizji Polsat i przede wszystkim pani, pani Żanetko za okazaną pomoc, bo gdyby nie telewizja, to na pewno nie byłoby tego. Bardzo serdecznie dziękuję – powiedziała pani Barbara do naszej reporterki.
Kobieta podziękowała również burmistrz oraz urzędnikom pomocy społecznej za zainteresowanie jej losem. Miasto finansuje jej dzieciom rehabilitację.
Rodzina dziś nie żyje już w samotności i zapomnieniu. Ma pomoc i mieszkanie. Lokal jest w trakcie remontu. By szybko się wprowadzić, rodzina potrzebuje wsparcia finansowego.*
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz
interwencja@polsat.com.pl