Zakręcają kaloryfery w mieszkaniach. Spółdzielnia wystawia ogromne rachunki

Mieszkańcy osiedla Piastów Śląskich w Strzelcach Opolskich od kilku lat dostają gigantyczne wysokie dopłaty za ogrzewanie. Choć co miesiąc płacą zaliczki za ogrzewanie, a kiedy robi się zimno zakręcają grzejniki i marzną, to i tak muszą dopłacać nawet po kilka tysięcy złotych.

Udajemy się z kamerą na spotkanie mieszkańców osiedla Piastów Śląskich z prezesem zarządu spółdzielni mieszkaniowej.

- W tym roku dostałam 1050 zł dopłaty. Dla mnie to jest dużo, ja miałam nauczkę za poprzednie lata i  nie używałam tych kaloryferów. Mam 1350 zł emerytury, to proszę sobie wyobrazić, jaka to jest dla mnie kwota. A mieszkanie ma 47 metrów  - opowiada jedna z mieszkanek.

- Ja mam w tym roku niedopłaty 800 zł. A w domu zimno, marzniemy - mówi inna. 
Obecny na spotkaniu lokator twierdzi, że ma w domu zaledwie 17 stopni ciepła. - Ledwo grzeją kaloryfery, odkąd 20 lat temu spółdzielnia nas przejęła, ja marznę - stwierdza.

- Są mieszkania które mają dopłaty, ale ci mieszkańcy świadomie podchodzą do tego, że nie chcą mieć 20 stopni tylko więcej – twierdzi z kolei Piotr Bomba, prezes zarządu spółdzielni mieszkaniowej w Strzelcach Opolskich.

Pani Katarzyna Janiszewska ma dwoje dzieci. Mieszka w 40-metrowym lokalu. Musi za ogrzewanie swojego mieszkania dopłacić ponad 2000 zł.

- Ja jeszcze dogrzewam piecykiem elektrycznym, bo w mieszkaniu jest zimno. Kiedy grzeję, to ogrzewam innych, którzy nie grzeją, bo ludzie się boją grzać. 2000 zł to bardzo duża kwota. Jeszcze mam kredyt hipoteczny - opowiada pani Katarzyna.

Pan Dawid Kowalczyk pokazuje nam w jaki sposób naliczane są opłaty za ogrzewanie. - Jest podzielnik, w którym jest aluminiowa płytka, która się nagrzewa pod wpływem ciepła. Jest skala jednostek do wypalenia i pod wpływem ciepła substancja, która ma fachową nazwę, odparowuje. To nie jest sprawiedliwe, bo nawet jakby ktoś nie grzał w domu, tylko farelkiem dogrzewał, to podziałki odparowują - zauważa.

Mieszkańcy osiedla  nie zgadzają się z takim sposobem rozliczania. Zwłaszcza, że przez cały rok płacą za ogrzewanie. Prezes spółdzielni twierdzi, że sposób rozliczania zależy o samych mieszkańców.

- Jeżeli podzielnik umieścimy na szczycie grzejnika, to paruje, a dół jest zimy kaloryfera jest zimny. To stare grzejniki, zamulone i spółdzielnia dobrze o tym wie – przekonują mieszkańcy.

- Rodzaj podzielników nie ma wpływu na koszty – zapewnia Piotr Bomba, prezes spółdzielni.

- Co roku płacę co raz więcej, w ubiegłym 400 zł, w tym 500 zł miałam dopłaty, jeszcze nie wyszło, żebym była na zero. Płacimy 120 zł co miesiąc, cały rok to jest 1200 zł. Jak ja bym sobie za to węgiel kupiła, to bym miała ciepło, jak wy w spółdzielni - mówi do prezesa spółdzielni jedna z mieszkanek.

- Jeżeli coś jest nie tak z centralnym ogrzewaniem, zapraszam, sprawdzimy to – odpowiada prezes spółdzielni.

Jak zapewnia, lokatorzy mogą zdecydować, żeby zmienić podzielniki. -  55 procent mieszańców danego bloku decyduje, jaki będzie sposób rozliczania. Niedawno wpłynęły dwie petycje i  będziemy przedstawiać ludziom ofertę na podzielniki elektroniczne - tłumaczy.*

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl