Pasażerka obezwładniona i powalana na ziemię. Kontroler: To była tylko moja obrona
Szokujące nagranie z autobusu linii 56 w Bydgoszczy. Jeden z pasażerów nagrał i upublicznił film, na którym młoda ciemnoskóra kobieta jest obezwładniania i powalana na ziemię przez kontrolerów biletów. 21-letnia Kerrie mówi nam, że została przez nich zaatakowana, kontrolerzy odpierają zarzuty. W rozmowie z Interwencją twierdzą, że to kobieta zaatakowała pierwsza i musieli użyć siły, by nie zrobiła im krzywdy.
Widoczna na nagraniu pani Kerrie to mieszkanka niewielkiego kraju Belize, posiadająca amerykański paszport. Do Bydgoszczy przyjechała w odwiedziny do swojego chłopaka.
- Wsiadłam do autobusu i po chwili chciałam skasować bilet. Kiedy zorientowałam się, że nie mogę tego zrobić, chciałam wysiąść. Ale wtedy ci mężczyźni stanęli przede mną i zablokowali mnie – twierdzi pani Kerrie.
- Była w strasznym stanie. Nie widziałem jej nigdy takiej. Trauma po prostu – wspomina pan Tomasz, narzeczony.
- Pamiętam, jak mówili: wysiadaj, wysiadaj. Bałam się o swoje bezpieczeństwo. Ci mężczyźni nie pytali o moje dokumenty, nie mówili, co robić. Jeden z nich po prostu zablokował mnie ręką na siedzeniu – wspomina pani Kerrie.
Firmą, która zatrudnia mężczyzn widocznych na nagraniu, i która dwa lata temu wygrała przetarg na kontrolowanie przejazdów autobusowych w Bydgoszczy, jest istniejąca od 2003 roku spółka Rewizor z Gdyni.
- Widzimy wyrywek nagrania zdarzenia, które miało miejsce w Bydgoszczy. Mój kontroler robi to dlatego, że został zaatakowały wraz z drugim kontrolerem podczas swoich czynności służbowych – tłumaczy Paweł Adamiak, prezes firmy Rewizor.
Tymczasem sprawa szybko nabrała rozgłosu i oburzyła wielu ludzi. Przez internet przelewa się fala negatywnych komentarzy pod adresem kontrolerów.
- Ponieważ nie dałam mu biletu, zaczął nazywać mnie głupią. Po angielsku. Powiedział po angielsku trzy słowa: bilet, ty i głupa. A po polsku: czarnuch,wiele razy – mówi pani Kerrie.
- Z tego, co wiem, to słowo „czarnuch” nie padło, natomiast ze strony pasażerki padły w języku angielskim określenia ksenofobiczne w stosunku do moich kontrolerów – odpowiada prezes Adamiak.
Tylko Interwencji udało się dotrzeć także do kontrolerów. To młodzi mężczyźni z kilkuletnim stażem pracy w Rewizorze. Mówią, że czują się niewinni i napiętnowani. Dlatego nie chcą pokazywać twarzy. Twierdzą, że to Kerrie zaatakowała pierwsza. Próbowała wysiąść z autobusu już po zamknięciu drzwi. Nagranie zaś nie pokazuje całego zdarzenia.
- Staliśmy w drzwiach, pani zaczęła nas szarpać. Cofnęła się i stanęła na ostatni fotel, na którym siedziała wcześniej. Głową dotykała sufitu i wtedy zaczął się atak tej pani. Kopnęła mnie w krocze – mówi kontroler Krzysztof.
- Ta pani cały czas atakowała kolegę, musieliśmy ich rozdzielić. Ja też ją próbowałem uspokoić. Mówiłem, że ma być spokojna – dodaje kontroler Tomasz.
Pani Kerrie zapewnia, że nie zaatakowała mężczyzn. - Nigdy bym tego nie zrobiła. Oni są dwa razy więksi niż ja. Byłam przerażona tym, co mi zrobili. Broniłam się – tłumaczy.
- Ona mnie chwilę wcześniej drapała po twarzy, chciała mi wydłubać oczy. Gdybym ja jej nie przytrzymał, to byłbym narażony na jej atak. To była tylko moja obrona – mówi kontroler Krzysztof. - Ja się boję wyjść na ulicę. Ludzie piszą komentarze, że zbiorą się w grupki i jak nas znajdą, to nam zęby powybijają. Utłuką nas – dodaje.
Kontrolerzy tuż po zajściu zgłosili na policji zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
- Ta pani mi uszkodziła okulary warte 500 zł. Jeden pan podarł mi kurtkę, trzymał mnie za smycz. Prawie mnie udusił – mówi kontroler Krzysztof.
Do prokuratury poszli też bliscy Kerrie. Tymczasem okazało się, że tego dnia monitoring w linii 56 nie działał. Zarządca miejskiej komunikacji zapowiada kontrolę w firmie, która wygrała przetarg i obsługuje tę linię. A policja szuka świadków zdarzenia.*
* skrót materiału
Reporter: Marta Terlikowska
mterlikowska@polsat.com.pl