Nie było pielgrzymki, nie ma 700 tys. zł wpłaconych przez wiernych
Blisko 200 wiernych z diecezji sandomierskiej domaga się zwrotu pieniędzy wpłaconych na wrześniową pielgrzymkę do Fatimy. Jej organizatorem był ksiądz Marek z Sandomierza. Duchowny zbierał po 790 euro, czyli ponad 3300 zł od osoby. Wierni do miejsca kultu nie wylecieli. Nie wiadomo, czy odzyskają pieniądze. W sumie to blisko 700 tys. zł.
- Pielgrzymka była ogłoszona w internecie przez diecezję sandomierską oraz w sąsiedniej miejscowości, w Jeżowe, ogłosili to na tablicy ogłoszeń. Każdy, kto chciał, to wiedział o tej sprawie – mówi Zofia Watras, która żąda zwrotu pieniędzy za pielgrzymkę..
Chętni wpłacali pieniądze w parafiach, na co mają potwierdzenia. Wyjazd miał kosztować niemal 160 tysięcy euro, czyli prawie 700 tysięcy złotych. Kilka dni przed wylotem pielgrzymkę odwołano.
- Powód był taki, że samolot został odwołany, ale ja w tym nie widzę problemu. Gdyby pięć dni przed wyjazdem zrobili zebranie i ludziom zaproponowali autokary, mniej wygodne niż ten samolot, to część ludzi na pewno by wybrała – twierdzi Czesława Błądek.
Niedoszli pielgrzymi chcą odzyskać swoje pieniądze. Wierni mówią, że obiecywano im zwrot pieniędzy najpierw do końca października, potem do końca listopada, żaden termin nie został dotrzymany.
- Dostałam od księdza Marka sms-a: w związku z niedopełnieniem do 31 października obowiązku spłaty pierwszej raty strona poszkodowana wniosła pozew sądowy przeciwko tej firmie oraz sprawa została zgłoszona na policję. O postępach w sprawie będę państwa informował na bieżąco – przeczytała jedna z kobiet, która wpłaciła pieniądze na pielgrzymkę.
Po naszym telefonie diecezja sandomierska wydała oświadczenie, w którym czytamy, że Kościół, podobnie jak wierni, padł ofiarą polskiego oddziału francuskiej agencji turystycznej.
„Strona kościelna podjęła stosowne kroki prawne, w tym złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. (…) Podkreślamy także, że wszystkie kwoty wpłacone w związku z pielgrzymką (…) zostały przekazane Operatorowi wyjazdu.”
ks. Tomasz Lis - Rzecznik Diecezji Sandomierskiej.
Próbowaliśmy też porozmawiać z księdzem, który koordynował organizację. Bezskutecznie.
- Oczywiście ta agencja ma zabezpieczenie w Urzędzie Marszałkowskim i można by było odzyskać te pieniądze, tak mi powiedziano w Rzeszowie. Ale nie mamy żadnej umowy – podkreśla Czesława Błądek.
- Na chwilę obecną ustalono, że umowa na organizację tej konkretnej pielgrzymki nie była zawarta z agencją działającą tutaj w Polsce, tylko z agencją we Francji – informuje Izabela Stelmańska z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.
A skoro kuria podpisała umowę z francuską agencją, to urząd marszałkowski strat nie pokryje. Przedstawiciele agencji winę zrzucają na linie lotnicze. Trwa więc przepychanka, a poszkodowani tracą już nadzieję na odzyskanie wpłaconych sum.
- Nie postępujemy jak inne agencje. Linie lotnicze czarterowe anulowały nam loty, (…) jesteśmy w kontakcie z kurią i ustaliliśmy termin pierwszej wpłaty w grudniu – wyjaśnia przedstawiciel agencji turystycznej.*
* skrót materiału
Reporterzy: Michał Bebło, Ewa Młodziankowska
mbeblo@polsat.com.pl