Żona zostawiła go z dzieckiem, urzędnicy wstrzymali świadczenie rodzinne

Dariusz Porydzaj od kilku lat samotnie wychowuje adoptowanego syna. Żyją skromnie w mieszkaniu bez ciepłej wody. Żona pana Dariusza wyjechała za pracą do Włoch i ślad po niej zaginął. Niedawno odnalazła się, ale kontaktu z rodziną utrzymywać nie chce. Nie wiadomo, czy i ile kobieta zarabia, a ponieważ nadal jest żoną pana Dariusza, to urzędnicy wstrzymali mu świadczenie rodzinne. Nie wiedzą, jaki rodzina osiąga dochód.

- Ustawa wyraźnie mówi, jakie dokumenty są potrzebne do ustalenia zasiłku rodzinnego i w tym przypadku nie ma wyjątku – mówi Władysława Zwolińska, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bodzechowie.

Byli szczęśliwym małżeństwem. Przynajmniej tak uważał 59-letni pan Dariusz. Nie mieli swoich dzieci. Dlatego 17 lat temu zdecydowali się na adopcję

- Wyszła ode mnie inicjatywa, żeby zaadoptować chłopca czy dziewczynkę. Podpowiedzieli, że jest taki chłopak w domu dziecka. Pojechaliśmy, spodobał się nam, bo kawał chłopa. Miał siedem miesięcy. Jego mama w Skarżysku-Kamiennej go urodziła i zostawiła w szpitalu – opowiada Dariusz Porydzaj.

Początkowo wszystko układało się dobrze. Ale po kilku latach zakłady, w których pracowali pan Dariusz i pani Barbara zamknięto. Zaczęło brakować pieniędzy. W 2006 podjęli decyzję, że pan Dariusz zajmie się synem, a pani Barbara wyjedzie do pracy za granicę.

- Jak wyjeżdżała, nie cieszyłem się z tego powodu za bardzo, bo nie wiedziałem, czy wróci. Obiecała, ale jednak nie wróciła – mówi Damian Porydzaj.

Pani Barbara nie dawała znaku życia. Pan Dariusz był pewny, że stało się coś złego. Zgłosił sprawę na policję. Przez prawie 10 lat pani Barbara była oficjalnie uznawana za zaginioną.

- Policjanci wszczęli poszukiwana międzynarodowe, współpracowali ze stroną włoską za pośrednictwem biura międzynarodowej współpracy policji, ale w lutym tego roku zgłosił się mąż tej pani i poprosił o zakończenie poszukiwań – informuje Ewa Libuda z policji w  Ostrowcu Świętokrzyskim.

- W styczniu tego roku zostałem powiadomiony przez sąd w Kielcach, że została przez służby tam we Włoszech odnaleziona, ale zostałem powiadomiony, że adres dla mnie jest niedostępny, że ona nie życzy sobie kontaktu ze mną – opowiada Damian Porydzaj.

- Ciężko mi jest zrozumieć, dlaczego to zrobiła, czy tak naprawdę mnie nie kochała, udawała tylko, czy może był inny powód – dodaje Damian Porydzaj.

Przez dziesięć lat nieobecności pani Barbary pan Dariusz pobierał zasiłek rodzinny na syna -  około 300 zł. Ale kiedy na początku tego roku okazało się, że pani Barbara żyje i dobrowolnie opuściła rodzinę, urzędnicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej wstrzymali wypłatę świadczenia rodzinnego.

- Żeby ustalić świadczenie rodzinne trzeba ustalić dochody członków rodziny, a więc w tym przypadku pana Dariusza i jego żony – informuje Władysława Zwolińska, kierownik
Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bodzechowie. I choć urzędniczka wie, że pan Dariusz nie jest w stanie podać, ile zarabia jego żona, to nie może nic pomóc.

- Ustawa nas obliguje do tego, żeby to ustalić. Są w związku małżeńskim, nie mają rozwodu, są rodziną – zaznacza.

- Dla mnie to jest bez sensu. Jak ojciec może przekazać im wiadomość o zarobkach jej, skoro nie ma nawet adresu, sąd nie chce go podać, został zastrzeżony – mówi Damian Porydzaj.

- Syn został przez los pokrzywdzony: jedna matka go zostawiła, druga porzuciła i jeszcze teraz zostały mu zabrane ostatnie pieniądze, czyli świadczenia rodzinne – komentuje pan Dariusz.

On i jego syn utrzymują się z funduszu alimentacyjnego i świadczenia opiekuńczego, bo pan Porydzaj opiekuje się mieszkającą w sąsiednim bloku schorowaną matką. Ojciec i syn mieszkają w mieszkaniu bez ciepłej wody.

Urzędnicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej przekazali sprawę pana Dariusza do urzędu marszałkowskiego. Ten z kolei do Włoch.

- Musimy sprawdzić, czy pani pracuje tam i czy przypadkiem nie pobiera świadczenia na syna pozostawionego w kraju. Niestety dla pana Dariusza sytuacja jest taka, że jeśli pani pracuje i uzyskuje dochody, to one będą wliczane i będą rzutowały na przyznanie świadczenia rodzinnego – informuje Iwona Sinkiewicz-Potaczała, rzecznik Marszałka Województwa Świętokrzyskiego.*

* skrót materiału

Reporter: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl