Droga zamknięta łańcuchem. Do domu nie dojadą

Państwo Patykowie z Łękawki niedaleko Tarnowa prowadzą pogotowie opiekuńcze dla dzieci. Do ich domu wiedzie asfaltował droga wybudowana przez gminę. Przejazd nią zablokował jednak sąsiad, zakładając w poprzek gruby łańcuch. Mężczyzna sam przyznaje, że zrobił to, ponieważ chce załatwić swoje sprawy w gminie. A ponieważ gmina wcześniej nie dopilnowała swoich interesów budując drogę, mężczyzna ma do tego prawo.

- Mój łańcuch i moja posesja, tak jak jest napisane. Wolność Tomku w swoim domku. Tak jak w gminie - mówi Marcin Bednarz, który zabronił przejazdu drogą.

Państwo Patykowie mieszkają w Łękawce od 2002 roku. Od 10 lat prowadzą pogotowie opiekuńcze dla dzieci. Kiedy wprowadzili się do swojego domu, nie było do niego dojazdu. Rodzina Patyków zaczęła starania o drogę.

- Mieliśmy znikomy przejazd drogą prywatną, dlatego postanowiliśmy wybudować drogę. Przebiegała przez trzy działki: moją i dwóch sąsiadów. Oczywiście sąsiedzi wyrazili zgodę na podział - mówi Stanisław Patyk.

Z drogi korzystała nie tylko rodzina Patyków, ale też okoliczni mieszkańcy. Problem zaczął się w 2013 roku, kiedy pojawił się nowy sąsiad. Okazało się, że droga gminna już gminną nie jest, bo urzędnicy nie dopilnowali, by dokonać wpisu w księdze wieczystej działki, nabytej później przez skonfliktowanego sąsiada.
Nowy właściciel złożył sprawę do sądu o przywrócenie własności do 76 metrów drogi i sprawę wygrał.

- Część drogi, która została wycięta z mojej działki na pewno jest gminna, bo dostałem dokumenty na to. Na moją wiedzę powinno być tak z pozostałą częścią drogi. A jednak się okazuje, że nie – mówi Stanisław Patyk.

- Sąd przywrócił mi ponownie prawo własności tej działki, jest to działka moja. I wolno mi na niej wykonywać coś takiego jak tutaj (łańcuch - red.), ogrodzenie również. Miałem prawo własności do tej nieruchomości, bo działka była w naszej księdze wieczystej - mówi Marcin Bednarz, właściciel działki przez którą przechodzi droga.

- Sąd uchylił decyzję, na mocy której działka została w roku 2006 przejęta. Właściciele, którzy sprzedali tę nieruchomość, z racji wieku, stanu życiowego, nie byli zainteresowani założeniem ksiąg wieczystych – mówi Sławomir Wojtasik, zastępca wójta Gminy Tarnów.
Reporterka: Gmina nie mogła tego dopilnować?
Sławomir Wojtasik: Pewnie gdyby była taka wyobraźnia, że ktoś następny uzna, że ta droga ma nikomu nie służyć, pewnie byłaby większa determinacja i pewnie byłaby większa wola, żeby tę sytuację siłą uregulować.

- W momencie, kiedy pan Bednarz kupił tę działkę, droga już była. Asfalt już był, mostek był, dlatego nie rozumiem sądu - komentuje Agata Patyk.

Państwo Patykowie zostali bez drogi dojazdowej do domu. Na początku grudnia tego roku na drodze pojawił się
łańcuch.
- W 2016 roku po raz pierwszy wyrzucił nam bale drewna na mostku, a teraz 4 grudnia zablokował nas całkowicie, zakładając łańcuchy. Wywiesił tabliczkę z napisem: zakaz przejścia i przejazdu – relacjonuje Agata Patyk.

- Samochody trzymamy u sąsiada, dzięki jego życzliwości, a tak to wszystko spacerkiem, na piechotę. Tak samo ze śmieciami, trzeba wynieść na drugą stronę za łańcuch – dodaje Stanisław Patyk.

Agata Patyk ma problemy z kręgosłupem. Nie powinna dźwigać. Tymczasem musi donieść zakupy do domu.

- Zaopatrzenie 6-osobowej rodziny trochę waży, a my z mężem nie jesteśmy najmłodsi. Ale nie mamy innego wyjścia, droga jest zablokowana i musimy nosić – mówi.

Właściciel działki twierdzi, że chciał porozumieć się z gminą. Gmina uważa, że jego roszczenia są zbyt duże. Państwo Patykowie również zaproponowali porozumienie.

- Zaproponowałem mu trzy propozycje, przedstawiłem mu na piśmie, to jest wystąpienie do notariusza o notarialne sporządzenie służebności drogi, drugą propozycją była sprzedaż tej części działki dla mnie, a trzecia to wymiana, że ja mu wytnę z innej części mojej działki 2 ary za te 76 metrów – opowiada Stanisław Patyk.

Wraz z nim spotkaliśmy się z właścicielem działki Marcinem Bednarzem.

Marcin Bednarz: W gminie jest armia ludzi, dlaczego pan Patyk ma ponosić koszty raz w majątku
Stanisław Patyk: Ja chcę ponosić. Chcę mieć dostęp do domu, zapewnić bezpieczeństwo dzieciom.
Marcin Bednarz: Proszę pana, jeszcze raz panu powtórzę, że pan miałby szybko ten przejazd i dojazd bez ponoszenia kosztów, jeżeli złożyłby pan zawiadomienie do prokuratury, że wójt nie wywiązuje się ze swoich obowiązków.

Stanisław Patyk złożyłem zawiadomienie, ale do sądu o wszczęcie postępowania o zabezpieczenie drogi. - Nie ma innej możliwości, dojazd do domu musi być - komentuje.

- Będą pewnie jeszcze kolejne negocjacje z właścicielem, ale mam pewne obawy, że problem tej drogi to pokłosie innych problemów, konfliktów, które narastają z tym mieszkańcem – mówi Sławomir Wojtasik, zastępca wójta Gminy Tarnów. 

- Ja ten łańcuch zdejmę na święta, na sto procent, tylko nie chciałbym, żeby ponownie musiał zawisnąć, a sprawa jest po stronie wójta i rady gminy – twierdzi Marcin Bednarz, który zabronił przejazdu drogą.*

* skrót materiału
 
Reporter: Angelika Trela

atrela@polsat.com.pl