Sąd oddał, co komisja zabrała niepełnosprawnemu dziecku

Państwo Grduszakowie ze Środy Wielkopolskiej po ponad 2 latach walki doczekali się sprawiedliwości. Decyzją sądu odzyskali zasiłek pielęgnacyjny na niepełnosprawną córkę, którą komisja w Poznaniu cudownie uzdrowiła w wieku 16 lat. Rodzina bez zasiłku ledwo wiązała koniec z końcem, ale w końcu wygrała, zdawałoby się oczywistą już na pierwszy rzut oka, sprawę.

Dla państwa Grduszaków te Święta nareszcie będą radosne. Ich historię po raz pierwszy pokazywaliśmy w maju tego roku. Kiedy 18 lat temu szczęśliwi oczekiwali na narodziny wymarzonego dziecka, błąd przy porodzie spowodował, że ich córka jest trwale upośledzona umysłowo.

- Zbyt długo czekano z wywołaniem porodu. Dopiero gdy okazało się, że doszło do zatrucia ciążowego, byłam w przeciągu 5 minut na sali operacyjnej, gdzie wykonano cesarskie cięcie – wspominała wówczas Izabela Grduszak.

- W szpitalu ją ochrzciliśmy, bo lekarze nie dawali żadnej nadziei, że może wyzdrowieć – dodawał Janusz Grduszak, ojciec Joanny.

Dziewczynka przeżyła, ale zmaga się z niepełnosprawnością. Z tego powodu komisja ds. orzekania o niepełnosprawności przyznawała rodzicom 1200 zł świadczenia pielęgnacyjnego. 

Większość budżetu domowego pochłaniały wydatki na rehabilitację córki. Niestety na początku 2015 roku pan Janusz przeszedł rozległy zawał. Od tej pory jest na rencie. W czerwcu tego samego roku pani Izabela przestała otrzymywać świadczenie pielęgnacyjne, bo jej córka skończyła 16 lat. Sytuacja finansowa rodziny drastycznie się pogorszyła.

- Po tym 16. roku uznano, że dziecko cudownie ozdrowiało i nie należy się – skomentowała Izabela Grduszak.

- Po 16. roku życia dziecko musi ponownie stanąć na komisji lekarskiej i aby móc nadal pobierać świadczenie pielęgnacyjne, to orzeczenie musi ustalać znaczny stopień niepełnosprawności tego dziecka – wyjaśniła Wiesława Joachimiak z Ośrodka Pomocy Społecznej w Środzie Wielkopolskiej.

A lekarz orzekł, że Joanna jest upośledzona w stopniu umiarkowanym.
 
- Mam żal do lekarza orzecznika, który zadał nam kilka zdawkowych pytań, m.in czy dziecko wie, jaki jest dzień tygodnia. Wiedziało. I na tym polegało całe badanie. Po tym 16. roku uznano, że dziecko cudownie ozdrowiało – mówiła pani Izabela.

Joasia intelektualnie jest na poziomie dziecka 6-letniego i jak twierdzi jej nauczycielka, nie można liczyć na to, by z każdym rokiem było lepiej, a wręcz przeciwnie.

Niestety Wojewódzki Zespół Do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności w Poznaniu, do którego odwołała się pani Izabela, również stwierdził, że stopień niepełnosprawności Joasi jest umiarkowany. Chcieliśmy zapytać, jakich kryteriów nie spełniła dziewczyna, aby przyznać jej stopień znaczny. Odmówiono nam wypowiedzi i przysłano tylko zdawkowego maila.

"Nie ma możliwości ze względu na tajemnicę zawodową informowania instytucji niemedycznych o kryteriach diagnostycznych, terapeutycznych i orzeczniczych."

Izabela Grduszak zdecydowała się walczyć o świadczenie przed poznańskim sądem.

- W czerwcu będzie dwa lata, jak walczymy o to. A skąd tu brać, każda złotówka na wagę złota – mówił w maju Janusz Grduszak, ojciec Joanny.

Te ponad dwa lata oczekiwania były dla Grduszaków bardzo ciężkie. Byli pozbawieni środków do życia. Ledwo wiązali koniec z końcem. Walczyli o 1400 zł miesięcznie dla swojej córki. Dla nich to ogromne pieniądze.
W sierpniu tego roku wreszcie zapadł wyrok.

- Sąd Rejonowy w Poznaniu zmienił orzeczenie, które zostało wydane przez zespół do spraw orzekania o niepełnosprawności i uznał panią odwołującą się za osobę trwale i na stałe niezdolną do pracy. Niezdolną do samodzielnej egzystencji, jak również zaliczył ją do osób o znacznym stopniu niepełnosprawności. I to na stałe – poinformowała Joanna Ciesielska-Borowiec, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Wyrok był niezbędny, aby móc przyznać rodzinie świadczenie pielęgnacyjne.

- Teraz na wszystko wystarczy, a nie tak jak wtedy po złotóweczce, po 10 groszy trzeba było odkładać, żeby na wszystko było, czy na bułeczkę czy na chlebek. A to wszystko kosztuje – ucieszył się Janusz Grduszak. Jego żona zwróciła się z apelem do rodziców osób niepełnosprawnych, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, by walczyli do końca, bo warto.*

* skrót materiału

Reporter: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl