Oliwia wreszcie wyszła ze szpitala. Jej mama zawstydziła urzędników
Chora na chłoniaka 8-letnia Oliwia ze Szczecina przez kilka miesięcy nie mogła wrócić ze szpitala do swojego domu. To lokal komunalny w stuletniej kamienicy, w którym dziewczynka żyje z mamą i bratem. Grzyb i wilgoć zagrażały jej życiu. Urzędnicy przed naszą kamerą obiecali pomoc, ale ostatecznie remont musiała przeprowadzić mama Oliwii. Wydała na to pieniądze przeznaczone dla córki.
- Tu chodzi o grzyba w mieszkaniu i wilgoć, jaka panuje w całym budynku. Pisaliśmy o remont, ale cały czas jest jedna odpowiedz: że nie mają pieniędzy i nie zrobią – mówiła we wrześniu mama Oliwii Monika Konopińska, gdy odwiedziliśmy ją z kamerą po raz pierwszy.
We wrześniu - po naszej interwencji - urzędnicy obiecali, że pomogą w remoncie mieszkania pani Moniki. Ale na obietnicach się skończyło.
- Były pewne kroki. Był projektant, był kominiarz, ale mamy grudzień i tak naprawdę to się nic nie zmieniło. Nie zrobili nic – mówi pani Monika.
- Zapowiadaliśmy, że chcielibyśmy zacząć jeszcze w tym roku, mówię o takich pracach fizycznych. Nie udało się. Skracamy te wszystkie procedury, ale nie wszędzie się da – tłumaczy Tomasz Klek z Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych w Szczecinie.
- Oliwia na dobrą sprawę jest na dziś zdrowa. W najbliższych miesiącach czekają nas kontrole. Choroba może nawrócić, ale mam nadzieję, że przeszliśmy przez to i nie będzie nawrotu – opowiada pani Monika.
Ośmioletnia Oliwia właśnie zakończyła leczenie. Jej mama nie mogła dłużej czekać na działania ze strony urzędników, którzy deklarowali pomoc. Sama wyremontowała część wynajmowanego mieszkania. Wydała na to całe oszczędności. Wszystko po to, by Oliwia mogła spędzić święta z rodziną w domu.
- Na dobrą sprawę te pieniążki byłyby przeznaczone na jej leczenie, na zdrową żywność, ale poszły na ten remont mieszkania. Zrobiłam ten remont, bo na dobrą sprawę nie miałam gdzie zabrać dziecka. Nie wynajmę mieszkania, nie pojadę do znajomych czy rodziców, bo takich nie mam. Zbijałam ściany, ocieplałam mieszkanie styropianem, płyty zostały położone. Wszystko sama robiłam – tłumaczy pani Monika.
- Z uwagi na opiekę nad swoją chorą córką mama musiała zrezygnować z pracy. I dlatego udzielamy jej wsparcia. W grudniu otrzymała świadczenie na zakup żywności, zakup leków, pokrycie opłat mieszkaniowych – informuje Maciej Homis, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie.
Urzędnicy nie mają sobie nic do zarzucenia. Bronią się procedurami i przepisami prawa, które ich zdaniem uniemożliwiły spełnienie obietnic. Podkreślają, że nadal planują remont tego lokalu. Tylko nie wiadomo kiedy.
Reporter: Urzędnicy obiecywali, a pani Monika po prostu to zrobiła.
Tomasz Klek z Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych w Szczecinie: Ja bym powiedział inaczej. Mamy sytuację, w której próbuje się walczyć ze skutkami, a my chcemy wyeliminować przyczynę.
Pani Monika nie traci nadziei. Nadal liczy na urzędników. Remontu wymaga jeszcze kuchnia i korytarz. Ale dla pani Moniki teraz najważniejsze jest to, że Oliwia wyzdrowiała i to, że święta mogła spędzić w domu.*
* skrót materiału
Reporter: Paweł Gregorowicz
pgregorowicz@polsat.com.pl