Monopol w Sierpcu? Adam M. ma zakład pogrzebowy, zarządza cmentarzem i szpitalnym prosektorium

Właściciele zakładów pogrzebowych działających w Sierpcu skarżą się na nieuczciwą konkurencję w mieście. Wskazują, że lokalny przedsiębiorca Adam M. oprócz prowadzenia zakładu pogrzebowego, zarządza cmentarzem oraz przyszpitalnym prosektorium i - ich zdaniem - nieuczciwie walczy na rynku, np. przechowując na weekend czy święta ciała zmarłych, których rodziny wybrały konkurencyjne firmy. Adam M. odpiera zarzuty i mówi, że walczy uczciwie.

W Sierpcu od ponad 30 lat funkcjonuje przedsiębiorca, który zmonopolizował lokalny rynek usług pogrzebowych. Zdaniem jedynej konkurencyjnej firmy, skuteczna walka z zakładem  Adama M. właściwie nie jest możliwa.

- Adam M. to były radny, lokalny przedsiębiorca na rynku tartacznym, przedsiębiorca pogrzebowy i jednocześnie administrator cmentarza parafialnego – mówi Mariusz Goszczycki, inny przedsiębiorca pogrzebowy.

- Jak otworzyłam zakład pogrzebowy, to tylko tyle, co od ludzi wiedziałam, że ma zakład pogrzebowy i że jest administratorem cmentarza parafialnego. Każdy mi mówił, że ciężko będzie prowadzić taki biznes, bo po prostu on mi nie pozwoli tu wejść – opowiada Anna Woźniak, również przedsiębiorca pogrzebowy .

- Ktoś wchodzi na rynek, to ja mam zrezygnować z pracy, z rynku? Ja mam w tym roku wiek emerytalny – mówi Adam M.
Reporter: Chodzi o uczciwą konkurencję, nic więcej.
Adam M.: No, uczciwie…

- Jeśli osoba umiera w szpitalu po godzinie 13:00, to ciało po dwóch godzinach, zgodnie z zapisami umowy, trafia do pana M. do prosektorium. Później, jeżeli rodzina decyduje się na inną firmę, to ta firma nie może po tych 2 godzinach swobodnie odebrać ciała, tylko musi czekać na następny dzień, bądź przez cały weekend czy Święta, żeby to ciało odebrać, żeby rodzina mogła spokojnie przygotować sobie pochówek. Natomiast jeśli firma pana M. taki pogrzeb organizuje, to nieważne, czy to jest ciało ze szpitala, czy to jest ciało z domu. Robi o każdej porze dnia i nocy. Nieważne, czy święta czy weekend – twierdzi Mariusz Goszczycki, przedsiębiorca pogrzebowy.

Niestety w sporze przedsiębiorców pogrzebowych najbardziej pokrzywdzeni są pogrążeni w żalu bliscy osób zmarłych. Konkurencyjne firmy zwalczają się nawzajem właśnie ich kosztem.

- O godz. 22 z minutami zmarła mi babcia w szpitalu i szpital zadzwonił, że będzie leżała dwie godziny  w pokoju ciszy, a później ciało babci trafi do zakładu pogrzebowego pana M., do prosektorium. Powiedziałam, że sobie nie życzę, że przyślę swój zakład, bo miałam kiedyś nieprzyjemności z panem M.
Pani pielęgniarka mi na to odpowiedziała, że nie można tak. Po prostu musi iść ciało babci do pana M., bo takie są zasady, a dopiero później będę mogła je odebrać – twierdzi Beata Witkowska , która czuje się pokrzywdzona przez wojnę firm pogrzebowych.

Również Marianna Malanowska twierdzi, że nie mogła od razu odebrać ciała mamy. Korzystała z usług konkurencyjnej firmy pogrzebowej. - Ten od pana M. powiedział, że nie oddadzą ciała, że dopiero w poniedziałek. Jeszcze była kuzynka i mąż. Policję żeśmy wezwali, ale ci spisali i odjechali – wspomina.

- Nie, to jest nieprawda. Nie było takiego zdarzenia – zaprzecza Adam M.

Adam M. jest jednocześnie właścicielem firmy pogrzebowej, administratorem cmentarza oraz właścicielem przyszpitalnego prosektorium. Umowa pomiędzy nim a szpitalem budzi również sporo kontrowersji. 

- On odbiera ze szpitala ciała, bo ma podpisaną taką umowę właśnie w formie aktu notarialnego. Została sporządzona taka umowa przy sprzedaży prosektorium, gdzie dożywotnio firma pana M. musi bezpłatnie odbierać i przechowywać ciała – mówi Anna Woźniak, przedsiębiorca pogrzebowy.

- Ale jak dożywotnio? Jest pan w błędzie. Pan nie umie czytać aktu notarialnego. Tam jest, że moim obowiązkiem jest odbiór, dopóki będzie istniał szpital, zwożenie bezpłatnie ciał – odpowiada Adam M., pytany o umowę ze szpitalem.

O wyjaśnienia poprosiliśmy starostę sierpeckiego Jana Laskowskiego.

Reporter: Czy świadczy usługi pogrzebowe właściciel prosektorium, który jest jednocześnie administratorem cmentarza?
Starosta: Niech pan posłucha, bo nie wiem, czy pan ma pełną wiedzę, czy tylko szczątkową. Było prosektorium – ktoś działkę sprzedał komuś, panu M. I ta umowa obowiązuje i jak się umowa skończy, będzie inne rozwiązanie.
Reporter: Umowa jest skonstruowana w taki sposób, że właściwie eliminuje konkurencję?
Starosta: Ja panu powiem tylko tak: to jest prywatna rozgrywka pomiędzy panią Woźniak (Anna Woźniak, również przedsiębiorca pogrzebowy - red.) a panem M. Ja w to nie chcę wchodzić.

– Złożyłem zawiadomienie do prokuratury o przestępstwie na tle korupcyjnym i ws. niegospodarności szpitala. No i brniemy, żeby po prostu ten układ panujący Sierpcu przerwać. To jest po prostu potentat na rynku pogrzebowym  – mówi o Adamie M. Mariusz Goszczycki, przedsiębiorca pogrzebowy. *

* skrót materiału

Reporter: Jan Kasia

jkasia@polsat.com.pl